REKLAMA

Powiesz, że to nie twój „Wiedźmin”, a ja odpowiem, że to doskonała wiadomość. Oceniamy zwiastun

Po wielu miesiącach oczekiwania wreszcie dostaliśmy coś, co powiedziało nam więcej o tym, jak będzie wyglądał „Wiedźmin” od Netfliksa. I jest bardzo dobrze, chociaż nie idealnie.  

Zwiastun serialu Wiedźmin: Nie podoba ci się trailer? To dobra wiadomość
REKLAMA
REKLAMA

Tekst, który teraz czytacie to felieton i, jak to w tym dziennikarskim gatunku bywa, jest tu zawarta moja opinia. Tak, subiektywna, własna i niepozbawiona tego wszystkiego, co sprawia, że uwielbiam prozę Sapkowskiego.  

Dlatego mój zachwyt jest wyłącznie prywatnym odczuciem.  

Widzę przecież całą masę bardzo odmiennych od mojego komentarzy. Część z nich to oczywiście narzekanie na brak słowiańskości (proszę, przestańcie, to jest nie do wytrzymania), ale w większości widać raczej, że każdy z nas miał oczekiwania i albo zostały one spełnione, albo nie. Moim zdaniem jednak zwiastun dał nam dokładnie to, czego potrzebowaliśmy.  

Jest tu nieźle zarysowana, chociaż trochę zbyt patetyczna, historia. Są bohaterowie, których historie – widać to na przykładzie Yennefer – będą zbudowane inaczej niż w książkach, co bardzo mi się podoba. Jest tu wielki konflikt z Nilfgaardem i możliwe, że zobaczymy Drugą Bitwę pod Sodden. Jest też to, co jest esencją profesji wiedźmina, czyli groźne potwory i nędzne pieniądze. 

Najbardziej chyba odpowiada mi, że „Wiedźmin” Netfliksa odcina się od gier.  

Nie robi tego rzecz jasna wprost. Nikt nie musi mówić „nie pomyl Geralta”, bo ten jest zupełnie inny niż to, do czego się przyzwyczailiśmy. Nie widać tutaj za bardzo tego awanturniczego wymiaru opowieści, bo w książkach był on dla Sapkowskiego tylko punktem wyjścia, a do gry pasował idealnie.  

I tak, powieściowy Geralt podróżuje, przeżywa liczne przygody, ściera się ze zbójami na drodze, ale finalnie jego cele są zupełnie inne. W grze podróż jest przygodą samą w sobie, jest esencją bytności Geralta w świecie. A to go spłyca, chociaż może być cholernie przyjemne dla gracza, a niekoniecznie dla czytelnika i... widza.  Ze zwiastuna jasno wynika, że ciężar serialu będzie spoczywał na bohaterach i szalenie mi się to podoba.  

Odpowiada mi nawet, że widać tu trochę ostentacyjny rozmach.  

Bo muzyka, bardzo dużo magii, sporo scen walki i widoczne potyczki sugerują, że mamy do czynienia z intensywnie zrealizowanym światem fantasy, a ten rozmach doda mu zapewne wiarygodności. Powiecie, że serial zrobiony jest po „amerykańsku” i że to źle. Ale ja ciągle będę bronił swojego zdania, że na literaturę, która ma tyle lat na karku trzeba, ciągle trzeba spoglądać, ale z różnych perspektyw. Zwłaszcza że ta zwykle nie przynależy do jednego kraju, kręgu kulturowego czy nacji.  

Oczywiście nie wszystko się udało.  

Największym problemem zwiastuna okazuje się być jego potencjalnie najmocniejszy punkt. Henry Cavill jest po prostu komiczny. Już nawet pomijając scenę, w której wygląda jak striptizer z niskobudżetowego obrazu, w którym na końcu mógłby odnaleźć miłość i dostać pracę w banku, to jego charakteryzacja i postura, a także ruchy wyglądają bardzo topornie. Nie wiem, jak to będzie z fechtunkiem (do którego opisów Sapkowski bardzo się przyłożył), ale w tym momencie nie widzę, aby cięcia czy praca kamery była w stanie przykryć jego niezbyt zgrabne ruchy.  

wiedzmin netflix class="wp-image-306595"

Najbardziej martwi mnie jednak, że poza driadami nie zobaczyliśmy innych ras. Tak, wspomniano o elfach, pojawiły się potwory, ale gdzie są krasnoludy? Gdzie niziołki i w końcu gdzie złożoność tego świata? Pewnie za wcześnie, żeby wydawać tutaj ostre i jednoznaczne opinie, ale w tym momencie wygląda to dość ubogo.  

REKLAMA

Za mało wiemy, żeby oceniać inne elementy, na przykład kostiumy, które, chociaż ładne, sprawiają wrażenie, jakby dopiero co wyszły spod rąk szwaczek i kuśnierzy. Doskonale zdaję sobie sprawę jednak, że my, Polacy, którzy znają doskonale powieści i opowiadania, a także gry, będziemy musieli radzić sobie z tym, jakie mamy wyobrażenia. Co już zakiełkowało i wyrosło w naszych głowach.  

I tak, „Wiedźmin” od Netfliksa jeszcze niejednokrotnie przejedzie walcem po naszych własnych interpretacjach i oczekiwaniach. I to jest w tym wszystkim najpiękniejsze.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA