Trwają prace nad 2. sezonem serialu "Władca Pierścieni: Pierścienie Władzy". Dziś poznaliśmy nazwiska nowych aktorek i aktorów, a przy okazji dowiedzieliśmy się, że w kolejnej odsłonie nie zobaczymy już jednego z najwyżej ocenianych członków obsady. Mowa o Josephie Mawle'u, który wcielał się w Adara.
Dołącz do Disney+ z tego linku i zacznij oglądać głośne filmy i seriale.
Szum wokół serialu "Władca Pierścieni: Pierścienie Władzy" Amazona zdążył już ucichnąć - nie trzeba było jednak wiele czasu, by do sieci zaczęły spływać pierwsze informacje dotyczące 2. sezonu. Do obsady dołączyli Gabriel Akuwudike ("Ridley Road"), Yasen Zates Atour ("Wiedźmin"), Ben Daniels ("The Crown"), Nia Towle ("Perswazje"), Nicholas Woodeson ("Rzym") oraz Amelia Kenworthy - niestety, na tę chwilę nie wiadomo, w kogo się wcielą. Sprawa ma się inaczej w przypadku ostatniego nazwiska - rzecz w tym, że ujawnienie tej roli może być dla wielu widzów sporym rozczarowaniem. Znany m.in. z "Peaky Blinders" Sam Hazeldine wcieli się w... Adara.
Władca Pierścieni: Pierścienie Władzy - Amazon wymienia aktora
Zdaniem sporej części widzów - w tym moim, o czym w przeszłości pisałem wielokrotnie - Adar to jeden z najmocniejszych elementów "Pierścieni Władzy". To niezwykle interesująca postać, która wprowadza do "Władcy Pierscieni" powiew niejednoznaczności. Naprawdę zależy mu na orkach. Był jednym z pierwszych elfów, których splugawiono. Co więcej, skonfliktował się z samym Sauronem i odpowiadał za przeobrażenie Southlands w Mordor.
Co niezwykle istotne, Adar był znakomicie zagrany. Znany m.in. z "Gry o tron" Joseph Mawle doskonale oddał to, na co twórcy położyli nacisk w ogłoszeniu castingowym: nieuchwytne poczucie upadłego szlachectwa. Brytyjski artysta dorastał na farmie, przez pewien czas mieszkał w karawanie i był zmuszony podejmowac się ciężkich fizycznych i kiepsko płatnych prac. Jest dyslektykiem - w jego przypadku mowa o przypadłości na tyle poważnej, że skierowano go specjalnej szkoły. Studia przepadły, a nauka scenariuszy zawsze była dla niego wyzwaniem większym, niż dla innych. Co gorsza, w wieku 16 lat utracił ponad 70 proc. słuchu i cierpi na tinnitus, który objawia się u niego nieustającym dzwonieniem w uszach.
Choć na co dzień korzysta z aparatów słuchowych, rezygnuje z nich, gdy wciela się w rolę - wówczas czyta z ruchu warg pozostałych członków ekipy i obsady. Na potrzeby "Pierścieni" nauczył się posługiwać Czarną Mową i językiem elfów, brał też udział w scenach kaskaderskich. Był niepokojący i przejmujący zarazem. Wydobył z siebie - jak na mój gust - ogrom nieoczekiwanego, a mile widzianego tragizmu.
To naprawdę wielka strata dla tego serialu. Trzymam kciuki za Sama Hazeldine'a, bo stoi przed nim potężne wyzwanie.