Co się stało z "Top Model"? Twórcy odlecieli ze smutnymi historiami i absurdalnymi momentami w programie
We wrześniu tego roku ruszyła 12. już edycja "Top Model", która zmieniła czas emisji. Program można oglądać nie w środy, jak do tej pory, a w soboty. Na razie widzowie mogli zobaczyć jeden odcinek programu. Zdania co do niego były podzielone. Bo choć wiadomo, że "Top Model" od zawsze skupiał się - poza modelingiem - na ludzkich i łzawych historiach, nowy sezon pokazuje, że dalej będzie bardzo emocjonalnie, jeśli chodzi o historie bohaterów show. Nic dziwnego, że widzowie są już znużeni i dają temu wyraz. Co za dużo, to niezdrowo.
Z początkiem września ruszyła 12. już edycja "Top Model", która również i tym razem ma na celu wyłonienie najciekawszych twarzy w polskim modelingu. Jak to w tego typu programach bywa, równie ważne, a może nawet najważniejsze, są trudne historie uczestników i uczestniczek przychodzących do programu. O ile w pierwszych edycjach takie historie były dla widzów poruszające i ciekawe, pamiętamy że prezentowały też historie osób mniejszości seksualnych.
Top Model: co za dużo, to niezdrowo. Emocjonalnych historii ciąg dalszy.
Warto wspomnieć, że jedną z uczestniczek "Top Model" była Michalina Manios, pierwsza transpłciowa uczestniczka programu. Show na przestrzeni lat pokazywał też osoby homoseksualne czy o różnych odcieniach skóry. Różnorodne historie uczestników i uczestniczek są jak najbardziej w porządku, lecz wiadomo: co za dużo, to niezdrowo. W ubiegłą sobotę TVN wyemitował pierwszy odcinek nowego, 12. już sezonu "Top Model", który ma oczywiście na celu wyłonienie najciekawszych twarzy modelingu. I niewątpliwie tacy pojawią się w programie, choć po pierwszym odcinku widzowie narzekali nie tylko na smutne historie, ale również na pewne inne absurdy, które zagościły w modowym programie.
Bo jak inaczej nazwać sytuację, gdy w modowym show "podziwiać" można zaręczyny jednej z par lub wokalny występ jednego z uczestników. Chyba coś tu się komuś pomieszało, albo po prostu jeszcze większy nacisk położony został na oglądalność programu, czyli próbę trafienia do jak najszerszej publiczności. W pierwszym odcinku o udział w programie ubiegała się m.in. Oliwia Bąk, której na miejscu towarzyszył ukochany. Niedługo po tym, gdy wyszła na wybieg, Michał Piróg zasłonił jej oczy. Gdy dziewczyna zdjęła opaskę, zobaczyła swojego ukochanego, klęczącego z pierścionkiem zaręczynowym w dłoni. Choć była wyraźnie zaskoczona, przyjęła oświadczyny. Przeszła też do kolejnego etapu. W pierwszym odcinku widzowie mogli zobaczyć też 28-letnią Dominikę Tadrowski, która mocno odkładała marzenia o modelingu i skupiała się na wychowaniu pociech. Jurorzy zaprosili aspirującą modelkę do kolejnego etapu.
Czytaj więcej nt. programów TVN:
Widzowie są już znużeni pewną formułą modowego show TVN
Choć może znajdą się fani takich historii, po pierwszym odcinku spora część osób była jednak rozczarowana i znużona emocjonalnymi historiami uczestników i uczestniczek. Jeśli ktoś ogląda program od samego początku, może poczuć się zwyczajnie zmęczony trudnymi historiami bohaterów "Top Model". Dlatego komentarz jednego z internautów: Czuję się jakbym oglądał Mam talent, połączony z z Trudnymi sprawami, jest jak najbardziej uzasadniony. Z drugiej strony, może TVN ciągnie takie historie, bo łatwiej ludziom przed telewizorami identyfikować się ze zwykłymi ludźmi, którzy przyszli spełniać marzenia. Więcej dram, komplikacji, zaręczyn na scenie i poruszających wystąpień może równać się większej oglądalności.
Choć emocjonalne historie widoczne są oczywiście od pierwszej edycji, trudno oprzeć się wrażeniu, że w tej bieżącej twórcy odkleili się nieco za mocno, pokazując m.in. zaręczyny w programie. Format w założeniu skupiać się miał na pomaganiu bohaterkom i bohaterom zaistnieć w branży mody, a takie przerywniki w postaci oświadczyn czy wokalnego występu raczej nie mają nic wspólnego z celem programu TVN.
Mimo że to telewizja i - jak wiadomo - show must go on, na przestrzeni lat trwania programu niektórym z uczestników udało się zaistnieć w branży; co prawda nie na wielkich wybiegach u najlepszych projektantów, lecz lokalnie, biorąc udział m.in. w rozmaitych kampaniach czy chodząc na pokazach mody polskich projektantów. Przykładem jest chociażby Zuza Kołodziejczyk. Z drugiej strony za nami dopiero pierwszy odcinek "Top Model", więc mam nadzieję, że program pokaże fantastycznych, młodych ludzi z potencjałem, którzy spełnią swoje marzenia o pracy w modzie. Może w przyszłości twórcy show zmniejszą też ilość ckliwych historii. Raczej nie potrzeba nam w telewizji kolejnych paradokumentów, a oglądając "Top Model" można odnieść wrażenie, że taki rodzaj programu jest nam serwowany. Drugi odcinek sezonu widzowie zobaczą już w najbliższą sobotę o godz. 20:00 na antenie TVN.