Człowiek ze stali - przed pójściem do kina, przeczytaj najlepsze komiksy z Supermanem
Superman, Nadczłowiek jutra, Człowiek ze stali. Ikona amerykańskiej popkultury - przed pójściem do kina, warto przypatrzeć się najlepszym komiksom z jego udziałem
Już wkrótce wielkie wydarzenie w świecie adaptacji komiksowych - Superman zyska swój reboot. Fani czekali na tę chwilę od bardzo dawna, a wygląda na to, że można spodziewać się prawdziwej uczty - projektem zajmuje się bowiem Christopher Nolan na spółkę z Zackiem Snyderem. I żadnemu z nich nie można odmówić doświadczenia w pracy nad adaptacjami. W Stanach mieli już swoją premierę i już wiedzą, my musimy jeszcze czekać kilka dni...
I nie zapominajmy, że mamy do czynienia z najbardziej ikoniczną postacią DC Comics. Gdyby nie on, w ogóle nie byłoby żadnych superbohaterów. Nadczłowiek jutra ma na swoim koncie dziedzictwo ponad siedemdziesięciu lat nieprzerwanej serii komiksów, całą stertę filmów fabularnych i animowanych, gry, seriale, zabawki. Ciężko znaleźć postać z amerykańskiej popkultury, która byłaby tak silnym symbolem i nie należała do Disneya.
A jednak, pomimo swojego nadzwyczajnego wpływu i sukcesu w dawnych latach, jakoś ciężko było go “przywrócić” światu w przeciągu kilku ostatnich dekad .Superman Returns okazał się niemiłosiernym gniotem, - który co prawda oddawał duży hołd wyśmienitemu filmowi Richarda Donnera z 1978 - ale sprawiał też, że wolałbyś oglądać oryginał. Smutny, mało rozgarnięty, niestabilny emocjonalnie, wiecznie płaczący nad swoim losem Superman. Nadomiar złego, ostatnia wielka klapa w gatunku, tj. Zielona Latarnia przekonała wielu czytelników, że Warner Bros. zdaje się być w ogóle jakoś niezdolne do zekranizowania jakiegokolwiek innego superbohatera niż Batman.
Ale sukces całej linii filmów Marvela być może pozwolił uświadomić Warnerowi kilka błędów. Udało się nawet zekranizować Avengers, pomimo ogromnego bigosu jakim jest tamtejszy problem praw do adaptacji. Wygląda na to, że tym razem WB nie chce sobie więcej dmuchać w kaszę. I dobrze, bo postacie takie jak Superman, Wonder Woman, Zielona Strzała czy chociażby Zielona Latarnia - mają bardzo bogatą historię, która na pewno jest warta uwagi niejednego kinomana.
I w związku z powrotem tytana na scenę - warto przyprzeć się kilu cenionym opowieściom ze źródła z jakiego Superman pochodzi - komiksu.
Superman Annual #11
Dostępny na: ComiXology
Batman, Wonder Woman i Robin wybierają się do Supermana. Ku ich zdumnieniu, w środku Fortecy Osamotnienia dostrzegają go zamrożonego w paraliżu, z dziwnym roślinopodobnym stworzeniem na piersi. Tuż za plecami zdezorientowanych bohaterów, nagle pojawia się Mongul - jeden z kosmicznych przeciwników człowieka ze stali. Istota, którą przykleił Supermanowi do ciała to pasożyt, który przed pożarciem - wywołuje halucynacje będącą odzwierciedleniem prawdziwego marzenia swojej ofiary. Ciekawy koncept, pozwalający na pokazanie kilku aspektów różnych bohaterów, których normalnie nie można by było pokazać. Na chwilę odwiedzamy Krypton, ale i dowiadujemy się o czym śnią inni.
Superman: Red Son
Dostępny na: ComiXology
Co by było, gdyby kapsuła w której leżał maleńki Kal-El - ostatni syn Kryptonu - spadła na Ziemię zaledwie kilka godzin później, a on sam nie stał się podopiecznym spokojnych farmerów z Kansas, lecz znaleźliby go pracownicy pobliskiego kołchozu? “Red Son” to historia oznaczona znaczkiem “Elsewordls”, czyli historii z alternatywnych wymiarów. Opowiada o życiu i działalności ostatniego syna Kryptonu, gdyby żył wedle zupełnie innej mantry niż “ Prawda, sprawiedliwość i amerykański styl życia”. Gdyby był wychowywany jako ostateczna broń do osiągnięcia sowieckiej dominacji nad światem. Śledzimy całe jego życie, aż do ostatecznego pojedynku z prezydentem Stanów Zjednoczonych - Lexem Luthorem. W swoich alternatywnych wersjach pojawia się także chyba każdy z członków ligi sprawiedliwości, łącznie z Batmanem-alkoholikiem.
Jak każda książka osadzona w “Elseworld” nie obawia się pokazywać znaną postać w zupełnie innym świetle. Co by było, gdyby wszyscy członkowie Ligi Sprawiedliwości byli samolubnymi bucami? Co by było, gdyby Superman był pierwszym czarnym prezydentem Ameryki? Ale “Red Son” to nie tylko “komunistyczny Superman”. Człowiek ze stali nie jest tutaj prawdziwie złoczyńcą. Cały czas krążymy dookoła pomysłu szlachetnego Supermana, którego znamy i kochamy - ale wychowanego w takich, a nie innych warunkach. Zakończenie, choć w pewnym momencie staje się dosyć przewidywalne, jest jednym z najciekawszych zwrotów fabularnych z komiksów tego typu i najlepszym wyjaśnieniem pochodzenia Planety Krypton, jakie kiedykolwiek widziałem w komiksach.
It’s a Bird
Niestety, tutaj brak cyfrowego wydania. Jest za to kilka używanych kopii na Powells Book ( i tak, to jedyne miejsce, w którym znalazłem ten komiks do kupienia. Wciąż, czasem wyskakuje na allegro, warto sprawdzać)
“It’s a Bird” to autobiograficzny tomik Stevena T. Seagle, który opisał swoje własne problemy związane z pisaniem przygód Nadczłowieka Jutra podczas swojej pracy w DC. Młody, niezależny scenarzysta dostaje propozycję przejęcia kreatywnej kontroli nad Supermanem - Ale nie chce. Nie może znaleźć żadnego punktu odniesienia - Clark Kent wydaje mu się wręcz postacią faszystowską, podobną Hitlerowi i Mussoliniemu. Ale wraz z trwaniem historii, kiedy rozpamiętuje swoją rodzinną przeszłość, kiedy rozwiązuje swój konflikt z ojcem... powoli odkrywa, co inni widzą w Człowieku ze stali. Ciężko mi powiedzieć coś więcej - Najlepsze rzeczy w tym tomiku wynikają z introspektywnego spojrzenia bohaterów na siebie i próbie zrozumienia postaci, która nie ma żadnych wad.
Jest to wyjątkowo ciekawa, bardzo intelektualna refleksją nad Supermanem i wszystkimi superbohaterami w ogóle. Prosta kreska Teddy’ego Kristiansena nie rozprasza, a przy tym pozwala wypłynąć na wierzch najważniejszemu - dialogom i historii.
Man of Steel
Dostępny na: ComiXology
Do połowy lat osiemdziesiątych, wszystkie historie łączyły się w jedną ciągłość fabularną. Mineło dobre pięćdziesiąt lat od czasów, kiedy Superman pierwszy raz pojawił się na łamach Action Comics. Biorąc pod uwagę fakt, że większość czytelników czuła się zagubiona w pogmatwanej chronologii komiksów DC- postanowiono wysadzić cały kosmos w powietrze i zacząć od nowa. I... tak też zrobiono. To wydarzenie nosiło tytuł Crisis on Infinite Earths, i mogłoby się spokojnie znaleźć na tej liście, gdyby opisane wydarzenia nie były tak trudne do wyjaśnienia.
Rebootem Batmana był Rok Pierwszy Franka Millera (świetny komiks, nieco gorszy film). Odświeżoną wersję Człowieka ze stali prowadził Joh Byrne - udało mu się połączyć wszystkie, klasyczne mity Supermana w prostą do lektury, zabawną i pełną akcji historię. I choć czerpała całymi garściami z dekad wcześniejszych i z filmów Donnera - w momencie publikacji była to najbardziej kompletna i przystępna historia Człowieka ze Stali. Jako odświeżenie dla nowego pokolenia, Man of Steel robi wszystko jak należy - wyjaśnia kosmiczne pochodzenie Supesa, odnawia historie zapoznania się z Batmanem, jego relacje z kobietami (Lois Lane i Lana Lang). Byrne był też odpowiedzialny za zmianę Lexa Luthora z ciamajdowatego złoczyńcy przypominającego przeciwnika Bonda - w złowieszczego, narcystycznego psychopatę miliardera, jakiego znamy i kochamy dzisiaj.
Mini-seria Man of Steel jest punktem startowym dla regularnych numerów Supermana od tego momentu - tak przynajmniej było do niedawna, kiedy postanowili znów... wysadzić cały kosmos w powietrze i zacząć od nowa. Dziś komiks może się przez wyglądać jak odrobinę nieaktualny (szczególnie pochodzenie kostiumu może wydawać się odrobinę dziecinne), ale prawda jest taka, że to najbardziej “klasyczna” wersja postaci, która wciąż nadaje się do lektury (a nie jest tylko ciekawostką dla fanów). Mam tylko duże wątpliwości, czy film będzie czerpać duże inspiracje z tej wersji. Nawet biorąc pod uwagę identyczny tytuł.
Kingdom Come
Dostępny na: ComiXology
Kingdom Come jest odpowiedzią na zalew mrocznych antybohaterów, który nastąpił na początku lat dziewięćdziesiątych. Powieść graficzna opowiada o przyszłości, kiedy na Ziemi panują następne pokolenia superbohaterów. Nie walczą oni już w imię jakichkolwiek zasad, tylko dla walki samej z siebie. Starzy herosi dawno wycofali się z głównej areny - Superman żyje sobie w odosobnieniu, Batman zmienił Gotham w quasi faszystowskie państewko. Wyjątkowo liryczna historia, pokazująca że Superbohaterowie naprawdę tworzą dziś coś na kształt współczesnej mitologii. Malunki Alexa Rossa, którymi pokryty jest cały tomik, są po prostu przepiękne i każdy panel wygląda jak dzieło sztuki.
Tak jak Strażnicy Alana Moora byli dekonstrukcją konceptu superbohatera, tak Kingdom Come jest próbą jego rekonstrukcji. Jest to także opowieść doskonale ilustrująca podstawową różnicę pomiędzy bohaterami Marvela i DC. Podczas gdy Spider-Man i ferajna mają być dla Ciebie punktem odniesienia w historii, kimś w czyją sytuację możesz się wczuć - postacie DC są znacznie bardziej mitologizowane, mają za zadanie inspirować czytelnika.
I inspiracja jest głównym motywem przewodnim tej powieści graficznej. Superludzie zmienili się w ten sposób, gdyż brak im było podstawowego komponentu, który zmnienia nadczłowieka w superbohatera - umiejętności zaszczepienia nadziei i wzorca w innych.
Superman : Secret Identity
Dostępny na: ComiXology
Imię chłopca to Clark Kent, urodził się w Smallville. Ale on nie jest Supermanem. Rodzice dali mu tak na imię, bo uważali to za dobry. Ciężko się dziwić, byli wielkimi fanami komiksu, zatem wybór imienia zdawał się logiczny. Chłopiec dorastał wśród historii o Człowieku ze Stali, a wszyscy non-stop, przez całe życie powtarzali przy nim jeden i ten sam dowcip. Clark jest zmęczony całą aferą do czasu, kiedy pewnego dnia odkrywa, że... faktycznie posiada większość mocy Człowieka ze Stali. Wspaniała historia, którą poskładał Kurt Busiek jest przeuroczą odpowiedzią na marzenia każdego, kto w dzieciństwie marzył o byciu Supermanem.
Multiwersum jest konceptem wszechświata, wedle którego istnieje nieskończenie wiele rzeczywistości - niektóre z nich są od siebie diametralnie różne, inne posiadają tylko drobne, kosmetyczne różnice. I każdy z wielkich graczy na rynku (Marvel, DC) posiada własny, wyelaborowany i pokatalogowany wieloświat. Jeden z alternatywnych wymiarów w uniwersum DC nosił nazwę “Earth Prime”, i w nim superbohaterowie byli jedynie bohaterami komiksów. Był to pretekst, żeby opowiadać zabawne historie z udziałem rysowników i scenarzystów pracujących dla wydawnictwa. Jednakże, okazało się, że ta ziemia posiada swoją własną wersję Supermana - Superboya Prime. I Secret Identity, choć nie bezpośrednio, jest pewnym hołdem (czy rebootem) dla tej postaci. To naprawdę nostalgiczna historia. Zarówno poprzez powklejane kadry z dawnych komiksów, jak i samą narrację, koncentrującą się na problemie rodzicielstwa, miłości (w reporterce Lois, hm.)
Adoruję ten tomik. Jeśli ktoś chce zacząć czytać komiksy związane z Supermanem - to jest najlepsze miejsce na start.
All-Star Superman
Dostępny na: ComiXology
Gdzieś w okolicy 2005, DC chciało wydać swoją własną odpowiedź na uniwersum Ultimate od Marvela - bardziej młodzieżową, nowoczesną wersje swoich najbardziej znanych tytułów. I choć komiksy z brandingiem “All-Stars” nigdy takiej roli nie spełniły, była to okazja, żeby dać doświadczonym i bardziej kreatywnym scenarzystom okazję stworzenia historii bez bagażu wcześniejszych dzieł. All-Star Batman And Robin Franka Millera był jednym z największych rozczarowań w historii rynku, ale Człowiek ze Stali dostał nowego ojca w postaci Granta Morrisona - niezwykle utalentowanego człowieka, który miał wyjątkowo duży sentyment do starych, nieco baśniowych opowieści tzw. Srebrnej Ery komiksu.
I to taki jest dokładnie All-Star Superman. To niemal pastisz gatunku, który czerpie ze wszystkich epok i czasów, równocześnie oddając im hołd. Morrison posiada naprawdę rzadką umiejętność przedstawiania nawet najbardziej idiotycznych i absurdalnych opowieści z taką szczerością i realizmem, że dopiero po zakończeniu lektury możesz się zorientować jak bardzo kuriozalne rzeczy właśnie przeczytałeś. Scenarzysta był w stanie nawet wrzucić do historii fakt, że w komiksach Jimmy Olsen kiedyś przebierał się za kobietę wiele razy
Ale All-Star Superman oferuje znacznie więcej niż to - jest to także jedno z ciekawszych podejść do mitologicznego pojedynku Supermana i Lexa Luthora, ale tym razem - z dość ciekawym zwrotem fabularnym na końcu. Opowieść jest przeładowana różnymi odniesieniami do przeszłości, dodatkowymi ciekawostkami i innymi bonusami. Posiada odpowiedni balans akcji, historii, rozwoju bohaterów i pompatyczności, żeby być dobrą opowieścią o Supermanie. I równocześnie, ma odpowiednią dawę baśniowości - nie za mało, żeby nie wyjść na przesadnie depresyjną i nie za dużo, żeby nie wyjść na kompletnie dziecinną. Koniec końców, All-Star Superman wciąż pozostaje jednym z najlepszych i najbardziej ciekawych komiksów Granta Morrisona, jak i opowieści o bohaterze.
--
Czy Człowiek ze stali zdoła poradzić sobie z całym bagażem stworzonym przez tyle lat, czy też stanie się kolejnym gniotem w stylu Powrotu Supermana? O tym będziemy musieli przekonać się 21 czerwca w kinach. Mam wielkie nadzieje związane z tym filmem. Superman pozostaje często niezrozumiany i dziś nie jest już taką potęgą, jaką był kiedyś. Ale prawda jest taka, że bez niego i bez ideałów, w imię których został stworzony- nie mielibyśmy tego całego gatunku. Już w 1938 posklejano postać, z której będą czerpać inspirację twórcy przez najbliższe dekady - i mam nadzieje, że pozostanie taką postacią jeszcze na naprawdę długo.