Świetny film „Ewolucja zombie” w popkulturze. Nakręcony przez polskich twórców gier wideo!
Twórcy Dying Light z Techlandu dwoją się i troją, aby było słychać o dodatku The Following do ich bardzo dobrej gry akcji. Ich najnowszy materiał reklamowy – „Ewolucja zombie” - jest jednak wartością samą w sobie.
Chyba jestem już za stary, żeby wiedzieć, co to timelapse. Nie przeszkadza mi to jednak w oglądaniu filmu stanu worzoego w Techlandzie, który pochłonąłem z wielką przyjemnością. Uwielbiam trwający od kilku(nastu?) lat atak żywych trupów na światową popkulturę. Serie gier, takie jak Resident Evil czy Left 4 Dead, filmy pokroju World War Z i 28 Tygodni Później czy seriale i komiksy, jak The Walking Dead od Kirkmana – wszystko to pożeram w ilościach hurtowych.
Tym milej oglądało mi się film „ewolucja zombie”, przedstawiający, jak zmieniało się podejście twórców do żywych trupów na przestrzeni lat.
Wiecie na przykład, że początkowo zombie wcale nie byli martwi? W pierwszych filmach bliżej im było do zahipnotyzowanych, pozbawionych woli sługusów. Wychodzące z własnych grobów, wałęsające się bez celu martwe istoty pojawiły się dopiero w 1968 roku. Zgaduję, że za sprawą twórczości Romero.
Materiał „ewolucja zombie” uwzględnia również późniejsze wariacje na temat żywych trupów. Mnie najbardziej podoba się wygląd oddający zombie z 1996 roku. Widać, że osoby odpowiedzialne za charakteryzację silnie wzorowały się na pierwszych trzech odsłonach Resident Evil. To dopiero były czasy. Nie zabrakło również tych najgroźniejszych, oszalałych, szybkich zombie z 28 dni później, ani rozkładającej się, powolnej i bezrozumnej wersji z serialu The Walking Dead.
Na samym końcu możemy zobaczyć maszkarę, która pojawia się w grze wideo Dying Light. Pamiętam, że miałem z nią kilka razy do czynienia w podstawowej wersji gry i… nie, jednak podziękuję. Ten typ przeciwnika pojawiał się jedynie w nocy i sprawiał, że czułem się naprawdę nerwowo, błądząc po otartym świecie z marną latarką.