HBO nie ustaje w wysiłkach, by uczynić 10. rocznicę debiutu „Gry o tron” wielkim wydarzeniem. Niestety, Żelazna Rocznica na razie jest całkowitą klapą. Co udowadniają reakcje na tweet pt. „Winter is coming”.
W idealnym świecie internet zalewałyby właśnie dziesiątki wspominkowych tekstów i postów świętujących 10. rocznicę „Gry o tron”. Na to właśnie liczyła ewidentnie stacja HBO, gdy wpadła na pomysł obchodzenia tzw. Żelaznej Rocznicy. Podobny pomysł od samego początku wydawał się bardzo ryzykowny (o czym szerzej pisałem TUTAJ), a ostatnie dni potwierdziły właściwie wszystkie obawy.
Świat jednak nie jest idealny, a już na pewno nie dla fanów „Gry o tron”, którzy od dwóch lat narzekają na fatalne zakończenie historii Starków, Lannisterów i całego Westeros. Frustracja związana z nieudanym 8. sezonem jest tak wielka, że przelewa się zresztą na George'a R.R. Martina wciąż walczącego z „Wichrami zimy”. Wizja radosnego świętowania 10-lecia serialu od początku była więc okropnie naiwna.
HBO próbuje obudzić dawny szał wokół serialu, a w odpowiedzi otrzymuje kpiny i żądania remake'u 8. serii.
Doskonale widać to na przykładzie komentarzy zamieszczonych pod tweetem ze słynnym hasłem: „Winter is coming”. Zawołanie Starków szybko zyskało status kultowego, potem stało się memem, aż w końcu weszło na stałe do języka potocznego. Dlatego w teorii trudno sobie wyobrazić lepszy i prostszy sposób na pobudzenie pozytywnych emocji w związku z 10. rocznicą serii.
Rzecz w tym, że fani „Gry o tron” dawno już stracili jakikolwiek entuzjazm wobec produkcji HBO. Można wręcz odnieść wrażenie, że przynajmniej część reakcji proszących bądź żądających remake'u 8. sezonu to po prostu posty trollujące stację. Niektórzy widzowie nadal łudzą się, że to możliwe (a powstanie „Ligi Sprawiedliwości” Zacka Snydera wzmocniło ich nadzieje), ale dla większości to po prostu sposób na odreagowanie. I korzystają z niego przy każdej możliwej okazji bez względu na to, czy chodzi o post na Twitterze czy nowy zwiastun 8. sezonu na YouTubie.
Oczywiście nie ma żadnych szans na to, żeby finałową część stworzyć na nowo. Zgodę na to musieliby wyrazić wszyscy zainteresowani: począwszy od HBO, przez Martina, aż po twórców i aktorów. A żadna ze stron nie jest tym zainteresowana. Część gwiazd zapewne liczyła na lepsze zakończenie dla swoich postaci, ale przekonanie (i opłacanie) całej obsady to marzenie ściętej głowy. I prawdą jest, że wszystkie te osoby mają prawo zostawić ten serial za sobą, szukając w swojej karierze nowych wyzwań.
Ale niech HBO w takim układzie nie liczy, że „Gra o tron” będzie wspominana z entuzjazmem. To po prostu nie jest możliwe.
Nie przegap nowych tekstów. Obserwuj serwis Rozrywka.Blog w Google News.