REKLAMA

Niebezpieczne kobiety + Botoks = Kobiety mafii. Vega prezentuje zwiastun nowego filmu

Patryk Vega prawie mógłby być polskim królem kultury remiksu. Prawie. Jest tylko jeden problem - wszystkie kolejne produkcje wyglądają u niego tak samo. Gdyby dodać kilka nowych scen do jego starych filmów widzowie i tak pewnie by tego nie zauważyli, śmiejąc się głośno z którejś z kolei "kurwy".

kobiety mafii patryk vega
REKLAMA
REKLAMA

To nie jest tak, że ja się na Patryka Vegę uwzięłam. Pitbulle, oprócz Niebezpiecznych kobiet, bardzo cenię. Zwłaszcza serial z Dorocińskim w roli głównej. Nie przesadzę, jeśli powiem, że obok Oficera to jedna z najlepszych polskich serii kryminalnych. Mocna, prawdziwa, dosadna, z bohaterami z krwi i kości.

Niestety, ze starego Vegi zostało już tylko nazwisko.

Od Niebezpiecznych kobiet zauważam znaczy spadek jakości jego filmów. Powiedzmy sobie szczerze, Nowe porządki też żadnym majstersztykiem nie były, ale przynajmniej Maja Ostaszewska była śmieszna, na Stramowskim można było zawiesić oko, a Linda zagrał dobrego Lindę, jak Janda gra Jandą. Akcja była wartka i dobrze się bawiłam, a od kina rozrywkowego wymagam właśnie tyle i aż tyle.

Kolejny Pitbull mnie rozczarował. Patryk Vega chyba bierze udział w jakimś konkursie pt. jak nakręcić najdłuższy teledysk, który nie ma sensu i niekoniecznie ma też cały czas muzykę. Ale przecież we współczesnym popie nie zawsze chodzi o muzykę. Często chodzi tylko o fucki i gołe tyłki, a to akurat Vega dostarcza w ilości, bo już nie liczę, dostatecznej. Statystyka jest po jego stronie, to na pewno.

Kobiety mafii, najnowszy film Patryka Vegi, który już 23 lutego 2018 roku zagości w kinach, dostarczy nam podobnych wrażeń.

Zwłaszcza, że wygląda jak połączenie Niebezpiecznych kobiet i - o zgrozo - Botoksu. Są więc kobiety. Niebezpieczne. Są proszki i dragi. Jest przemoc, więzienie, i znowu te same twarze. Zadaję sobie tylko pytanie, co tam robi Aleksandra Popławska i nie umiem na nie odpowiedzieć.

REKLAMA

Co tu dużo pisać - jestem zażenowana. Rozczarowana być nie mogę, bo dokładnie wiedziałam, czego możemy się spodziewać. Do głowy przychodzi mi tylko fragment kawałka jednego polskiego rapera jakby z cebulą zmieszać gówno. Niesmak wydaje się pożądaną reakcją.

Nie będę już tutaj piętnować Vegi, niech ta zapowiedź będzie wystarczającą karą. A do kina pójdę, tak jak i reszta Polski. W końcu trzeba ustanowić nowy rekord, co?

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA