U progu nowego roku zawsze z nadzieją i ekscytacją spoglądam na to co może przynieść przyszłość. W 2016 wielu muzyków odeszło na zawsze, ale mam nadzieję, że ta siódemka na końcu nowego roku przyniesie więcej szczęścia i dobrej muzyki.
Gorillaz
To jedna z bodaj najbardziej oczekiwanych płyt XXI wieku. W 2016 roku Gorillaz rozpoczęli ciekawą i nietypową kampanię promocyjną swojego nadchodzącego albumu poprzez umieszczanie w sieci starych zdjęć, dzielenie się historiami członków zespołu oraz fragmentami nowych kawałków. To wielka sztuka by przekazywać ludziom tak sporo treści, a jednocześnie niewiele zdradzić.
System of a Down
Nie wiem czy na jakąś płytę w ostatnim dziesięcioleciu czekałem tak mocno jak na nowy album System of a Down. Przez długi czas był on w mojej sferze marzeń, ale parę miesięcy temu, wraz z informacją o tym, że grupa wystąpi na koncercie w Polsce, okazało się, że na 2017 rok zaplanowali premierę następcy Hypnotize z 2003 roku.
Arcade Fire
Jeden z najlepszych i najważniejszych zespołów niezależnego rocka XXI wieku na 2017 rok zapowiada następcę świetnego Reflektora sprzed 4 lat. Jak dotąd żaden utwór spod pióra Arcade Fire nie zawodził, tak więc spodziewam się, że ich piąty album (na razie jeszcze jego tytuł nie jest znany) dostarczy nam tyle samo emocji i wspaniałych kompozycji co poprzednicy.
LCD Soundsystem
Na liście najlepszych albumów XXI wieku stawiam LCD Soundsystem, tak więc gdy tylko dowiedziałem się, że po latach planują powrócić z nową płytą to z marszu dołączył on do topu 2017 roku. Nikt tak nie łączy punkowej energii z chwytliwymi dance’owymi rytmami i elektronicznymi aranżami. Jeśli tylko nowa płyta LCD Soundsystem ukaże się w 2017 roku, to z miejsca będzie to wydarzenie roku.
Tears for Fears
Tears for Fears to jedna z moich ulubionych grup popowych wszech czasów. Ich dwa pierwsze albumy to arcydzieła gatunku. Ostatnią płytę studyjną wydali w 2004 roku i niestety nie zapadła mi za bardzo w pamięć. Liczę, że ich szykowany na 2017 rok album będzie powrotem w wielkim stylu. W jakimś sensie nawet sama branża muzyczna się na ten powrót przygotowuje – emanacją tego jest choćby utwór Secrets z płyty Starboy The Weeknd, który zbudowany jest na samplach z kawałka Pale Shleter Tears for Fears właśnie.
Nelly Furtado "The Ride"
Jej poprzedni album, "The Spirit Indestructible" z 2012 roku, przeszedł bez większego echa, natomiast "The Ride" ma sporą szansę namieszać w muzyce pop w 2017 roku. Już od listopada możemy posłuchać zapowiadającego "The Ride" singla Pipe Dreams, który brzmi naprawdę nieźle. Pewnie nie doczekamy się hitu na miarę Say It Right, ale liczę na solidny pop i mam nadzieję, że się nie przeliczę.
Depeche Mode "Spirit"
Premiera nowej płyty Depeche Mode to zawsze nie lada muzyczne wydarzenie. Wprawdzie "Delta Machine" zebrała dość mieszane opinie, to jednak całkiem udanie wróciła do gotyckich i mrocznych klimatów rodem z "Violatora", także mój apetyt na "Spirit" jest całkiem spory.