Zetka-hakerka na tropie mordercy w serialu twórców „The OA”. „Morderstwo na końcu świata” to świetny thriller
„Morderstwo na końcu świata” to nowy amerykański miniserial w gatunku thrillera psychologicznego i drugi telewizyjny projekt Brit Marling i Zala Batmanglija (poprzednim był lubiany, ale skasowany przez Netfliksa „The OA”). Pierwsze epizody miały już swoją premierę w Hulu (w Polsce znajdziemy je w ofercie Disney+); kolejne będą tam wpadać co tydzień, aż do 19 grudnia. Już teraz czekam na nie z niecierpliwością.
Tim Roth i Magdalena Cielecka. Obsada ekranizacji The Song of Names sugeruje film na wysokim poziomie
The Song of Names ma być opowieścią detektywistyczną zrealizowaną z niemałym rozmachem artystycznym. W obsadzie filmu znalazły się znane i wysoko cenione wśród krytyków nazwiska. W tym polska aktorka.
Netflix nie umie w sci-fi? Anon to kolejne filmowe rozczarowanie
Netflix ewidentnie cierpi na niemożność zaserwowania abonentom naprawdę dobrego filmu z szeroko rozumianego sci-fi. O ile Zagubieni w kosmosie i Altered Carbon przypadły mi do gustu, tak pełnometrażowe tytuły pozostawiają wiele do życzenia. Niestety, Anon wpisuje się w ten trend.
The Knick, czyli lekcja anatomii doktora Tulpa na małym ekranie
„The Knick” od jakiegoś czasu stał się jednym z najbardziej oczekiwanych seriali tego lata. Nie bez znaczenia jest także posunięcie HBO, dzięki któremu „The Knick” możemy obejrzeć na polskiej stacji dzień po premierze w Stanach Zjednoczonych, tak jak rzecz się miała w przypadku „True Detective”. Łatwiejszy dostęp do serii, lektor i dobra promocja w Polsce, w mediach mainstreamowych i właściwie sukces gotowy. Jeśli do tego jeszcze mamy do czynienia z tworem dobrym, wyjątkowym to nic tylko się cieszyć, że możemy go legalnie oglądać.
Jeden obraz wart tysiąca słów? A może odwrotnie? Wypisz, wymaluj... miłość - recenzja sPlay
Są takie filmy, które po prostu muszą skończyć się dobrze. Kiedy idziemy do kina, albo naciskamy przycisk „play” wiemy, że co prawda czeka nas trochę zamieszania, ale w gruncie rzeczy historia będzie miła, przyjemna i z happy endem. I tym razem jest podobnie. Fred Schepisi wyreżyserował film, który bawi, wzrusza oraz mówi o walce, cierpieniu, miłości i próbie poprawy swojego życia. Standard, powiedzielibyśmy. Ale „Wypisz, wymaluj… miłość” to naprawdę całkiem niezłe kino.