Krajewski wraca do szpiegów II RP. „Pomocnik kata” to powieść sensacyjna od mistrza kryminałów - recenzja
Edward Popielski to drugi obok Eberharda Mocka najważniejszy bohater twórczości Marka Krajewskiego. A ostatnio zyskał znacząco na znaczeniu, bo to właśnie jego pisarz uczynił protagonistą nowej sensacyjno-szpiegowskiej serii. Problem w tym, że „Pomocnik kata” to powieść tyleż wciągająca, co dziwna.
Marek Krajewski debiutował na rynku literackim w 1999 roku powieścią „Śmierć w Breslau”. Od tego czasu wciąż dominuje na listach bestsellerów, ale ma znacznie więcej konkurentów niż dawniej. Kryminał stał się w pewnym sensie etatową książką Polaków, choć w inny sposób niż w Skandynawii. Jak dokładnie zmienił się polski kryminał przez te 20 lat?
Najlepsza książka o Popielskim? "Władca liczb", Marek Krajewski - recenzja sPlay
„Ech, znowu to samo” – myślałem przerzucając pierwsze strony nowego kryminału Marka Krajewskiego. Bo choć kiedyś byłem zakochany w jego twórczości, to w pewnym momencie bezbrzeżnie znudziła mnie ta sama w gruncie rzeczy historia, opowiadana na różne sposoby. I mimo iż „Władca liczb” też nie wnosi nic nowego, to nie będę ukrywał, że czytało mi się tę książkę naprawdę dobrze.