Najbardziej znienawidzony sportowiec świata opowiada swoją historię. Dokument „Lance” od Canal+ to wywrócony moralnie „Ostatni taniec”
Ostatnie miesiące upłynęły fanom sportu na oczekiwaniu na wznowienie rozmaitych rozgrywek, ale też oglądaniu serialu dokumentalnego „Ostatni taniec”. Produkcja poświęcona Chicago Bulls cieszyła się olbrzymią oglądalnością i rozpoczęła modę na śledzenie tego typu produkcji. Debiutujący dziś w polskiej telewizji dokument „Lance” poświęcony zdyskredytowanemu kolarzowi na pewno jest tego wart.
A koledzy mówili: dobra, tylko nie zmieniaj przerzutek!
Ameryko! Lance Vance Armstrong pokazał ci, że rower to nie tylko urządzenie w kącie pakerni, zaraz koło bieżni. Dowiedziałaś się też, że nie trzeba biegać z garnkiem na głowie za jajem ze świńskiej skóry, by by uprawiać widowiskowy sport. O say, can you see? Zachłysnęłaś się sukcesem Lance’a, ale jezioro marzeń wyschło – zastąpiło je jezioro cortyzonu.
„Zmagając się z rakiem, sławą, oskarżeniami o stosowanie dopingu i wieloma innymi wyzwaniami, Armstrong, jak nikt inny, prowadzi z wolą zwycięstwa walkę na wszystkich frontach.”