Heart Of Nowhere słabe, ale wciąż lepsze niż Daft Punk!
Nie łapię o co chodzi z tym całym tym Daft Punkiem. Najpierw Get Lucky jako singiel – co to, przeniosłam się do lat siedemdziesiątych czy jak? Potem cały album, to samo i jeszcze bardziej. Zresztą, dźwięki, których nie da się odtworzyć bez prądu to nie muzyka. Pal licho Daft Punk, mam inny problem ostatnio. Płytę, której nienawidzę, ale której nie mogę przestać słuchać i niedługo chyba popadnę w jakieś szaleństwo.
Tym razem omówimy sobie niedawno wydane dwie płyty i dwa single, które bezwstydnie odwołują się w mniejszym lub większym stopniu do muzyki sprzed lat – od college rocka z początku lat 90-tych, po jazzowe kluby z pierwszej połowy XX wieku. Zaczynamy zatem małą podróż w czasie!
Słuchać sercem, czekać z niecierpliwością. Noah And The Whale
Ani to oryginalne, ani nie piękne, nawet ciężko w tym doszukiwać się jakiejś iskierki geniuszu. Ot, zespół jak zespół taki trochę nie na czasie. Ale jakże wspaniały to zespół, jak cudne, słodkie i bliskie sercu rzeczy wyczynia, i nawet zapowiada kolejne już za miesiąc!