Film „1917” zabiera nas prosto w okopy I wojny światowej i jest niezwykłym doświadczeniem – recenzja
Nominowany do Oscara film „1917” ma sporą szansę wbić was w fotele, o ile wybierzecie się na niego do kina, choć to na dobrą sprawę bardzo kameralna opowieść opakowana w wirtuozerską formę.
„Terminator: Dark Fate” i wojenny film „1917” z ratingiem dla dorosłych. To efekt sukcesów „Deadpoola” i „Jokera”
Filmy przeznaczone dla dorosłych stanowią większość produkcji tworzonych w Hollywood, ale próżno szukać ich na liście najlepiej zarabiających blockbusterów. Wynika to z kilku różnych powodów. Tego typu dzieła siłą rzeczy mogą trafić do mniejszej liczby widzów, a więc ich potencjał do zarobku jest w odpowiedni sposób ograniczony. Mamy tu jednocześnie do czynienia ze swego rodzaju samospełniającą się przepowiednią. Wielkie wytwórnie zakładają, że filmy z ratingiem R mają mniejsze możliwości finansowe, więc robią wszystko, żeby ich największe produkcje otrzymały którąś z pozostałych kategorii. A to zmniejsza prawdopodobieństwo olbrzymiego sukcesu finansowego.
Benedict Cumberbatch, Colin Firth i aktorzy z „Gry o tron” w zwiastunie filmu wojennego „1917” Sama Mendesa
I wojna światowa do tej pory stosunkowo rzadko była tematem hollywoodzkich filmów. Swoją produkcję o wymownym tytule „1917” stworzył jednak właśnie Sam Mendes. W nowym dziele reżysera wystąpiły największe gwiazdy brytyjskiego kina.
Niby zewsząd słyszy się pojękiwania malkontentów, że kino się skończyło i dziś rządzą tylko głupie widowiska, podczas gdy nie ma miejsca dla dobrych filmów i autorów, a mimo wszystko ja sądzę, że jest kompletnie na odwrót.