REKLAMA

The Good Fight to doskonały spin-off, nie tylko dla fanów Żony idealnej

The Good Fight to prawdopodobnie najlepsze, co spotkało mnie po zakończeniu Suits. To też prawdopodobnie jeden z lepszych seriali, jaki obejrzę w tym roku.

The Good Fight to doskonały spin-off, nie tylko dla fanów Żony idealnej
REKLAMA
REKLAMA

Nie musicie wierzyć mi na słowo, ale poniżej daję wam kilka dowodów na to, że mogę mieć rację.

Świetne intro

Czołówka nowego serialu jest piękna. Subtelna animacja z delikatnym podkładem muzycznym wiele mówi o tym, z czym będziemy mieli do czynienia. Z jednej strony wszystko jest płynne, ale z drugiej drogie whisky w karafce, kwiaty, biurko zostają zniszczone przez efektowną eksplozję pokazaną w slow motion.

Już po obejrzeniu intra wiemy, że spokój i harmonia, w której żyli główni bohaterowi zostaną rozbite w drobny mak.

Bohaterowie z krwi i kości

Tak wiem, trąci banałem, ale mimo wszystko musiałem to napisać. Głównych bohaterów, a właściwie bohaterki The Good Fight lubi się od pierwszego wejrzenia.

Z kim mamy do czynienia?

Mamy tu młodą prawniczkę, Maie, która nikomu nic nie zawiniła, ale ponosi odpowiedzialność za grzechy ojca, bohatera skandalu finansowego. Rose Leslie aktorka znana z Gry o tron miała przed sobą nie lada wyzwanie, bo zastąpić Alicię Florick. Postać, która przez lata rozkochała w sobie fanów The Good Wife.

Czy podołała? Po kilka odcinkach można z pełnym przekonaniem napisać, że zdecydowanie udało się jej zapełnić lukę po starszej koleżance.

Jej postać jest na tyle wiarygodna, że widz nie potrzebuje czasu, by przyzwyczaić się do nowej bohaterki. Z jednej strony jest trochę naiwna, ale z drugiej na tyle błyskotliwa i utalentowana, że kolejne epizody z jej udziałem z pewnością będą ucztą dla oka.

I jeszcze perełka.

W serialu mamy przyjemność oglądać postać Diane Lockhart, w którą wciela się Christine Baranski. Mogliśmy ją podziwiać przez siedem lat emisji The Good Wife, ale tak naprawdę jej postać nigdy nie była wykorzystana w 100 procentach. Teraz 67 letnia aktorka od pilota, aż po najnowszy odcinek daje popis umiejętności i ogląda się ją z niesamowitą przyjemnością.

Nieprawdopodobna umiejętność budowania skandali

W The Good Wife mieliśmy do czynienia ze skandalem seksualnym w stylu Billa Clintona i Moniki Lewinsky.

Tym razem mamy do czynienia ze skandalem finansowym na miarę tego, który wybuchł w USA w 2008 roku. Wtedy to wyszło na jaw, że finansista Bernard Madoff stworzył piramidę finansową na niespotykaną wcześniej skalę.

Twórcom po raz kolejny udało się przedstawić historię, która będzie miała olbrzymi wpływ na rozwój fabuły i życie bohaterów.

W samym środku skandalu znajduje się wspomniana Diana Lockhart, która po wielu latach pracy w zawodzie prawnika decyduje się przejść na emeryturę. Składa dymisję, ale na jej nieszczęście skandal dotyka ją bezpośrednio i bardzo mocno.

Główna bohaterka traci wszystkie pieniądze. Musi wrócić do pracy, ale byli wspólnicy są odmiennego zdania i dla nich Diane nie może wrócić na swoje poprzednie stanowisko. Okazuje się, że przez wspomniane wydarzenia Diane może mieć problem, by w ogóle wrócić do zawodu. Dlaczego?

Głównym bohaterem skandalu finansowego jest bliski przyjaciel Diane, który nie tylko stracił jej pieniądze, ale również zniszczył jej reputacje jako zaufanego prawnika wartego każdych pieniędzy.

Photo: Patrick Harbron/CBS 2016 CBS Interactive, Inc. All Rights Reserved

Fabuła serialu osadzona jest blisko faktów

Podczas kryzysu finansowego w 2008 roku z pewnością wielu ludzi na całym świecie zastanawiało się, jakim cudem Madoff stworzył piramidę finansową na taką skalę. W jakiej musiał żyć bańce, by myśleć, że wszystko ujdzie mu płazem? Jak to możliwe, że trwało to tyle lat?

Oglądając The Good Fight możemy stawiać sobie podobne pytania.

Mamy rodzinę, która stanęła w obliczu sprawiedliwości i co istotne rodzina ta pokazana jest w absurdalny sposób. Mimo, że dowody świadczą przeciwko nim idą w zaparte twierdząc, że cała ta afera to nie jest ich wina.

Żyją w bańce i ta bańka pęka z dnia na dzień.

Nawiązanie do godnego poprzednika

Nawiązania do The Good Wife są tak subtelne, że praktycznie niewyczuwalne. W żaden sposób nie zaburzają nowej historii, a wraz z rozwojem fabuły do gry wprowadzani są nowi bohaterowie, przy umiejętnym pozbywaniu się postaci znanych z poprzedniego serialu.

Co niezwykle atrakcyjne dla widza obeznanego z serialem, te podmuchy fabuły nawiązujące do Alicii Florrick wzmacniają pierwszy kontakt z głównymi bohaterami nowej produkcji i pozwalają lepiej wtopić się w otoczenie.

Co to oznacza? Poznając nowe postacie, czujemy się jak u siebie w domu. Nic wielkiego, ale mimo wszystko taki zabieg dodaje komfortu podczas oglądania serialu.

Koniec końców, nie tęsknię za tym co było

I chcę poznać dalszy ciąg historii. Tej historii. The Good Wife to produkcja, która została zamknięta w idealnym momencie.

REKLAMA

Perypetie głównych postaci straciły na atrakcyjności. Alicia wraz ze swoją świtą stała się nudna i w pewnym sensie serial doszedł do ściany. Twórcy zamiast ją burzyć poszli po rozum do głowy i stworzyliśmy spin-off, który na pierwszy rzut oka zapowiada się na bardzo solidną produkcję.

The Good Fight to na chwilę obecną świetny serial, który warto obejrzeć nawet jeżeli nie poznaliście oryginału. Ogląda się go doskonale zarówno jako kontynuację The Good Wife, jak i odrębną produkcję.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA