Kurdej-Szatan usłyszała zarzuty w związku z pamiętnym wpisem na Instagramie. Teraz skomentowała sprawę

Barbara Kurdej-Szatan była na celowniku prokuratury od listopada ubiegłego roku, kiedy to wywołała w sieci burzę swoim wpisem na temat Straży Granicznej. Szybko wszczęto dochodzenie, dopatrując się w tej publikacji znamion znieważania funkcjonariuszy wykonujących czynności służbowe na granicy polsko-białoruskiej.

Prokuratura zabezpieczała materiał dowodowy, a postępowanie zostało wszczęte z urzędu (choć zgłoszeń m.in. od Ośrodka Monitorowania Antypolonizmu nie brakowało). Jakkolwiek osób zgadzało się z sednem wypowiedzi Kurdej-Szatan (kryzys migracyjny na granicy polsko-białoruskiej był już realnym problemem i przedmiotem publicznej debaty), nie da się ukryć, że spotkała się też z potężną falą krytyki i branżowymi konsekwencjami - zdaniem wielu w istocie naruszając prawo.

Ostatecznie śledczy uznali, że zawarte we wpisie stwierdzenia mogły narazić SG na utratę zaufania potrzebnego dla pełnienia służby. Dziś, czyli po upływie pół roku od tamtego incydentu, aktorka usłyszała zarzuty, o czym sama poinformowała internautów za pośrednictwem social mediów. Oznajmiła: "dzisiaj prokurator przedstawił mi zarzuty zniesławienia funkcjonariuszy Straży Granicznej. Nie przyznałam się do winy. Złożyłam szczegółowe wyjaśnienia, wskazując na kontekst mojego wpisu na Instagramie z 4 listopada 2021 r., który był naturalną reakcją na tragedię uchodźców na granicy - kobiet i dzieci. W związku z tym liczę, że postępowanie zostanie szybko umorzone". Następnie upoważniła media do publikacji swojego wizerunku:

Za zarzucany aktorce czyn może grozić grzywna, kara ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku. Tymczasem zarzuty usłyszał też aktor telewizyjny i teatralny oraz prezenter Piotr Z., który nie przyznał się do zarzucanego czynu - 10 maja do sądu trafił akt oskarżenia przeciw niemu. Z. zaatakował werbalnie rzeczniczkę Straży Granicznej - publikując zdjęcie Anny Michalskiej, napisał: "Pani rzecznik SG. Twarz bestialskich, bandyckich standardów państwa PiS". Wkrótce usunął wpis, ale było już za późno - screeny posłużyły jako materiał dowodowy.