REKLAMA

Najpierw gra, potem film? Uniwersum „Cyberpunk” ma szansę trafić na duży ekran dzięki Keanu Reevesowi

Jednym z największych wydarzeń ostatnich tygodni w branży gier wideo jest zatrudnienie Keanu Reevesa przy RPG-u „Cyberpunk 2077”. Słynny aktor wystąpi w jednej z głównych ról w produkcji CD Projekt RED, ale jego wpływ na przyszłość uniwersum jest jeszcze większy. Dzięki Reevesowi możemy w przyszłości doczekać się filmu „Cyberpunk”.

cyberpunk 2077 film
REKLAMA
REKLAMA

Od początku było wiadomo, że obecność „Cyberpunk 2077” na tegorocznym E3 będzie wydarzeniem o dużej skali. Polskie studio CD Projekt RED wyciągnęło jednak swoją najważniejszą kartę w rękawa w idealnym momencie. Ogłoszenie, że Keanu Reeves pojawi się w pierwszoplanowej roli, w zapowiedzianej na 2020 rok gry, było prawdziwym strzałem w dziesiątkę. Nie dość, że znany z „Matriksa” aktor od lat jest twarzą filmowego gatunku cyberpunk, to jeszcze cieszy się obecnie olbrzymią popularnością. A ta, jak widać, może się przysłużyć do dalszego rozwoju uniwersum.

Twórca serii „Cyberpunk” przyznał, że zaangażowanie Reevesa zwiększa prawdopodobieństwo hollywoodzkiej adaptacji.

W rozmowie z portalem VGC, Mike Pondsmith dosyć ostrożnie wypowiadał się o perspektywie ekranizacji cyberpunkowego świata. Podkreślił, że na ten moment nie może powiedzieć nic konkretnego na ten temat, ale pochwalił zaangażowanie Keanu Reevesa w cały projekt. Bo z jego nazwiskiem na pokładzie wiarygodność całej marki w oczach Hollywood znacząco wzrasta. Zdaniem Pondsmitha „Cyberpunk” ma też szansę przemówić do kinowych maniaków, bo jest idealnym połączeniem akcji i interesującej, prowokującej do refleksji fabuły.

Słowa Pondsmitha są o tyle interesujące, że pokazują nietypową relację amerykańskiego kina z cyberpunkiem.

Z jednej strony to właśnie w tym medium doczekaliśmy się absolutnej klasyki gatunku w postaci „Matriksa” czy dwóch części „Blade Runnera”. A jednocześnie wcale nieczęsto są to produkcje, które są w stanie zdominować box office. Wręcz przeciwnie, bywały wręcz spektakularnymi finansowymi klapami.

REKLAMA

I podobnie było z projektami sygnowanymi nazwiskiem Keanu Reevesa. W tym momencie dzięki serii „John Wick” aktor jest na samym szczycie popularności, ale przeżywał już gorsze okresy w przeszłości. Jego kariera to historia wielu wzlotów i upadków, bo po kilku latach absolutnego szału na Reevesa, przychodziły momenty, w którym żaden jego film nie potrafił na siebie zarobić. Czy podobnie byłoby w przypadku „Cyberpunku”? Wiele zależałoby zapewne od momentu wypuszczenia filmu i dokładnie czego byłby adaptacją: karcianki Pondsmitha, gry wideo CD Projekt RED czy może oryginalnym projektem w zróżnicowanym świecie Night City.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA