Użytkownicy Disney+, czas przerzucić się na inne franczyzy

Odkąd tylko na Disney+ pojawiła się topka najpopularniejszych tytułów dostępnych w serwisie, dominują ją "Gwiezdne wojny". Kosmiczna saga wciąż świetnie się trzyma w zestawieniu - znajdziemy w niej aż cztery produkcje ze świata Star Wars, ale zostały one zepchnięte do drugiej piątki. Szóste miejsce okupuje "Łotr 1", a nieco dalej są jeszcze "Zemsta Sithów", "Andor" i "Atak klonów".

Spadek popularności "Gwiezdnych wojen" wynika z tego, że użytkownicy Disney+ zainteresowali się innymi franczyzami. Ze względu na niedawną premierą kinową aktorskiego "Lilo i Stitcha" zaczęli oglądać animowane oryginały. I tak im na razie zostało, bo w topce znajdziemy aż cztery filmy z tego uniwersum - "Lilo i Stitch", "Lilo i Stitch 2", "Leroy i Stitch" oraz "Stitch: Misja". Zajmuje one pozycje od drugiej do piątej. To znajdziemy na pierwszym miejscu? Nowość.

"Kapitan Ameryka: Nowy wspaniały świat" trafił na Disney+ 28 maja - nieco ponad trzy miesiące po swojej premierze kinowej. Na wielkich ekranach film Marvela okazał się hitem, ale tylko takim umiarkowanym. Zarobił bowiem ponad 415 mln dol. Daleko mu więc do poziomu największych przebojów MCU, ale zebrał wystarczająco, aby stać się jedną z najbardziej dochodowych produkcji tego roku - na tem moment w tegorocznym box offisie zajmuje czwarte miejsce.

"Kapitan Ameryka: Nowy wspaniały świat" od czasu swojej streamingowej premiery święci triumfy w topce najpopularniejszych tytułów dostępnych na Disney+. Być może jednak zaraz będzie musiał się z pierwszym miejscem zestawienia pożegnać. W końcu na platformie mamy tydzień wielkiej premiery. Zaledwie w piątek do serwisu wpadła nowa odsłona "Predatora".

W "Pogromcy zabójców" po raz pierwszy możemy zobaczyć "Predatora" w wersji animowanej. Do tej pory seria składała się jedynie z filmów aktorskich. Żeby nie było niejasności: nowe szaty wcale nie sprawiły, że ta seria science fiction odeszła od swoich korzeni. Wciąż jest krwawo. W końcu to bajka dla dorosłych, która na wszelkie możliwe sposoby stara się być cool.

"Predator: Pogromca zabójców" to animowana antologia, składająca się z czterech opowieści. Śledzimy w niej losy skandynawskiej wojowniczki, która wraz z synem szuka krwawej zemsty; ninja walczącego z bratem samurajem o sukcesję oraz pilota z czasów II wojny światowej, który musi zmierzyć się z nieziemskim zagrożeniem. Co ich łączy? Właśnie o tym dowiadujemy się z ostatniego segmentu produkcji, będącego wypadkową trzech poprzednich.

"Predator: Pogromca zabójców" spodobał się krytykom. Na Rotten Tomatoes jeszcze w dniu swojej premiery nazbierał 97 proc. pozytywnych recenzji. Czy widzowie pokochają go równie mocno? O tym dopiero się przekonamy. Może w przyszłym tygodniu pojawi się na liście najpopularniejszych tytułów dostępnych na platformie.

Jest więc iskierka nadziei, że ta zaniedbana i zakurzona franczyza science fiction, którą Disney teraz porządnie odkurza (jeszcze w tym roku mamy dostać aktorskiego "Predatora: Strefę zagrożenia"), zrobi konkurencję większym i popularniejszym uniwersom na Disney+. Zestawieniu najchętniej oglądanych tytułów dostępnych na platformie przydałoby się więcej różnorodności.

Tym bardziej że na Disney+ jest z czego wybierać. Co by daleko nie szukać, jeszcze na Dzień Dziecka do serwisu wpadło sześć części "Mission: Impossible". W kinach właśnie króluje najnowsza odsłona popularnej serii szpiegowskich filmów akcji, więc użytkownikom serwisu nadarzyła się idealna okazja, żeby zobaczyć, jak się rozwijała.

Więcej o Disney+ poczytasz na Spider's Web: