REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. Dzieje się

„Gra o tron” miała obsesję na temat przemocy wobec kobiet. Nie wierzycie? Zapytajcie aktorek

„Gra o tron” to jeden z najpopularniejszych seriali w historii, ale w trakcie nadawania doczekał się też wielu kontrowersji. Szczególnie mocno praca na planie doskwierała aktorkom, o których dobre samopoczucie nikt nie dbał. Swoją opowieść przedstawiła właśnie Hannah Waddingham, którą przez 10 godzin torturowano.

26.05.2021
10:56
gra o tron hannah waddingham
REKLAMA

Sprawa Waddingham, która w „Grze o tron” zagrała Septę Unellę, zdecydowanie nie jest pierwszym przypadkiem, gdy słyszymy o bardzo kontrowersyjnych decyzjach twórców serialu HBO. Zwłaszcza w kontekście tego, w jaki sposób na planie traktowano kobiety. Na przykłady niewłaściwych zachowań wskazywały zarówno największe gwiazdy produkcji jak Emilia Clarke i Lena Headey, jak i aktorki występujące w bardziej pobocznych rolach.

REKLAMA

O obsesji „Gry o tron” wokół gwałtu i przemocy na kobietach po raz pierwszy mówiono przy okazji sceny z 4. sezonu. W jej trakcie (inaczej niż w książce George'a R.R. Martina) Jaime Lannister wymusza seks na swojej siostrze nad ciałem ich syna. Ten moment wywołał duże kontrowersje, ale część fanów produkcji stawała jeszcze w obronie Davida Benioffa i D.B. Weissa. Inaczej było kilka sezonów później, gdy w serialu doszło do sceny gwałtu na Sansie Stark. Wtedy właściwie wszyscy byli przeciwko, a sprawy bynajmniej po poprawiły próby przedstawienia tej sytuacji jako źródła siły dla bohaterki.

Okazuje się, że „Gra o tron” miała zawierać jeszcze jedną scenę brutalnego gwałtu na Sepcie Unelli.

Aktorka Hannah Waddingham zdradziła w rozmowie z portalem Collider, że według oryginalnego skryptu Unella miała zostać zgwałcona przez Gregora „Górę” Clegane'a. HBO postanowiło jednak w ostatniej chwili zmienić los tej bohaterki, prawdopodobnie z powodu wcześniejszych skarg na scenę między Sansą i Ramsayem Boltonem. Co wcale nie znaczy, że scena przyszykowana dla Waddingham okazała się łatwiejsza do zagrania:

Niesamowite, ale zmienili to w ostatniej chwili. Być może nawet w trakcie mojego lotu samolotem do Belfastu, bo nagle dostałam nowe strony, według których potrzebowałam bluzki ze stroju do nurkowania. Myślałam, że wysłali mi zły fragment. Na miejscu powiedzieli mi, że zamiast tego czeka mnie scena podtapiania. Zapytałam: „Ale tak naprawdę nie będziemy robić żadnego podtapiania?”, na co mi odpowiedzi, że będziemy.

Przez następne dziesięć godzin Hannah Waddingham leżała przypięta pasami do drewnianego stołu. A Lena Headey grająca Cersei Lannister raz za razem wylewała płynną ciecz na jej twarz. Co według słów aktorki było bardzo nieprzyjemne dla ich obu. Na końcu rozmowy Waddingham przyznała, że dla serialu warto było się poświęcić. Ale internetowa społeczność przyjęła całą tę opowieść jako kolejny dowód na to, jak okropnie traktowano aktorki na planie „Gry o tron”. Bo przecież nikt nie ostrzegł zawczasu Brytyjki co ją czeka i nie uznał nawet za ważne, by zapytać ją o zdanie.

Przez piekło przeszła nie tylko Hannah Waddingham, ale też Emilia Clarke. A na niektóre sytuacje uskarżały się Nathalie Emmanuel i Natalie Dormer.

Aktorka wcielająca się w rolę Daenerys Targaryen najgłośniej wyrażała w mediach swoje niezadowolenie z powodu traktowania przez ekipę zwłaszcza w trakcie kręcenia 1. sezonu. Clarke przyznała jakiś czas temu, że jako młoda aktorka nie wiedziała jak zaprotestować choćby przeciwko olbrzymiej liczbie nagich scen. Kręcenie wielu z nich było dla niej niekomfortowe, a na miejscu nikt nie dbał o jej komfort psychiczny poza Jasonem Momoą (o czym z czasem ze szczegółami opowiedział też Nikolaj Coster-Waldau). Bez przerwy musiała też wysłuchiwać głosów, że ma znów pokazać się nago, rzekomo żeby nie zawieść swoich fanów. Co ciekawe, kobiety traktowano gorzej nawet, gdy chodziło ochronę przed gorącem. Bo kostiumy aktorów wyposażono w specjalny system chłodzący, a aktorki nie miały tego luksusu.

gra o tron hannah waddingham class="wp-image-1726273"

W przypadku Nathalie Emmanuel nieprzyjemna sytuacja na planie miała miejsce w trakcie nagrywania 3. sezonu. Jeden z aktorów miał rzucić w jej stronę seksistowski komentarz dotyczący pokazującego wiele kostiumy. W obronie koleżanki po fachu wystąpiła tylko Emilia Clarke. Natalie Dormer zgłosiła z kolei problem z niektórymi scenami między jej postacią a granym przez Dean-Charlesa Chapmana Tommenem Baratheonem. Gwiazda „Gry o tron” nie czuła się z nimi komfortowo z uwagi na dużą różnicę wieku między nią i Chapmanem.

REKLAMA

„Gra o tron” z każdym rokiem traci reputację. A kto wie, o jak wielu sytuacjach nigdy nie usłyszeliśmy, bo nie dotyczyły znanych aktorek?

HBO w zeszłym miesiącu bardzo usilnie starało się pobudzić w fanach serialu dawny ogień przy okazji 10. rocznicy premiery. Ale przedsięwzięcie zakończyło się spektakularną porażką. Głównie z powodu fatalnego 8. sezonu, ale nie ma wątpliwości, że złe traktowanie kobiet na planie też nie przysparza twórcom wielu zwolenników w dobie #MeToo. Bardzo możliwe, iż Hannah Waddingham nie jest ostatnią osobą z ekipy „Gry o tron”, która wypowiada się na ten temat. Po Brytyjce mogą pojawić się kolejne postaci, dla których praca nad produkcją HBO wiązała się pewnymi traumatycznymi przeżyciami. A wtedy reputacja niegdyś hitowego serialu poniesie kolejny cios. Jak wiele może ich przyjąć, zanim dawni fani nie odwrócą się od stacji całkowicie?

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA