REKLAMA

8. sezon „Gry o tron” obrywa z każdej strony. Najnowszy odcinek skrytykowany za złe traktowanie kobiet

„Gra o tron” przez wiele lat mogła liczyć na bardzo pozytywne opinie widzów, krytyków i całego środowiska. Nowy sezon serialu spotyka się jednak ze zmasowaną krytyką z każdej strony. Do grona jego przeciwników dołączyły właśnie Jessica Chastain i Ava DuVernay za sposób przedstawienia Sansy i Missandei w 4. odcinku.

gra o tron sezon 8 jessica chastain
REKLAMA
REKLAMA

Uwaga! Tekst zawiera spoilery dotyczące 4. odcinka nowego sezonu.

Miesiące oczekiwań, dziesiątki fanowskich teorii i miliony wydane przez HBO na promocję finałowego sezonu „Gry o tron”. Gdyby ktoś jeszcze rok temu zapytał, czy tak olbrzymi i wypatrywany projekt może się nie powieść, większość osób zdecydowanie by zaprzeczyła. A jednak powrót hitowego serialu do stacji HBO jest daleki od ideału. Nowe odcinki wciąż cieszą się dużą oglądalnością, ale otrzymują zaskakująco niskie oceny od recenzentów. Również niektórzy fani nie są zachwyceni tym, co showrunnerzy David Benioff i D.B. Weiss zrobili z postaciami i historiami zapoczątkowanymi przez George'a R.R. Martina.

Fandom „Gry o tron” zdecydowanie podzielił się w ocenie 8. sezonu, a krytyków przybywa z każdym kolejnym odcinkiem. Niepochlebne komentarze na swój temat mogli usłyszeć nie tylko scenarzyści (za bezsensowne decyzje fabularne i zakłamywanie charakterów postaci), ale też reżyserzy (głównie za słabo widoczny 3. odcinek) i aktorzy. I choć HBO stara się obracać różne pomyłki i błędy w żart, a twórcy bronią swoich decyzji, to nie mogą mówić, że atakuje ich banda bezimiennych trolli. Podobna taktyka zadziałała w przypadku „Ostatniego Jedi” czy „Kapitan Marvel”, lecz tym razem głos sprzeciwu słychać również ze strony prominentnych przedstawicieli branży filmowej.

4. odcinek nowego sezonu za przedstawienie postaci Sansy Stark i Missandei skrytykowały Jessica Chastain i Ava DuVernay.


Sposób traktowania kobiecych postaci przez George'a R.R. Martina oraz scenarzystów „Gry o tron” była już wcześniej przedmiotem kontrowersji. Wiele osób czuło się niekomfortowo podczas słynnej sceny pokutnego przemarszu nagiej Cersei ulicami Królewskiej Przystani. Krytyka spadła też na autorów 6. epizodu 5. sezonu, na koniec którego pokazano gwałt, którego Ramsay dokonał na Sansie w noc poślubną. Do momentu premiery finałowej serii był to najgorzej oceniany przez media odcinek całego serialu. I to właśnie odwołanie do tego wydarzenia tak bardzo poruszyło Jessikę Chastain.

W najnowszym odcinku Sansa wspomina tamten moment w rozmowie z Ogarem i zaznacza, że gdyby nie traumy, których doświadczyła z rąk Littlefingera i Ramsaya, to wciąż byłaby „małym ptaszkiem”. Wiele kobiecych fanek „Gry o tron” odebrało tą wymianę zdań jako swoistą pochwałę gwałtu ze strony bohaterki.

REKLAMA


Reżyserka znana z pracy nad „Selmą” i „Jak nas widzą” poczuła się zawiedziona i zniechęcona zabiciem jedynej czarnoskórej bohaterki drugoplanowej w całej serii. Kwestia niewielkiej różnorodności rasowej w adaptacji sagi Martina również była kilkukrotnie podejmowana na przestrzeni lat. Taki stan rzeczy tłumaczono przede wszystkim faktem, że większość serialu rozgrywa się w Westeros a nie Essos. A ponieważ nic nie wskazuje na to, byśmy mieli w 8. sezonie powrócić za Wąskie morze, to zapewne Ava DuVernay nie doczeka się kolejnej „siostry” na ekranie epickiej sagi HBO. Podobne głosy pewnie nie miałyby tak mocnego wydźwięku, gdyby pozostawały odosobnione. Ale finałowy sezon „Gry o tron” co chwile jest za coś krytykowany i zapewne nie takiego przyjęcia spodziewali się pracujący nad nim ludzie.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA