Kto dosiądzie smoka w 8. sezonie Gry o tron? Spekulacje fanów mają sens

Przez wiele sezonów Gra o tron była oczekiwaniem na nadejście Daenerys i jej smoczych dzieci. Fani nieraz żartowali na ten temat, przywołując najróżniejsze powody tego, że smoki ciągle nie mogą dotrzeć do Westeros. Gdy jednak w końcu nadszedł moment ich przybycia, to stwory okazały się najważniejszą kartą przetargową w finałowej walce o Żelazny Tron.

W drugim sezonie serialu pokazana została przepowiednia skierowana do zmarłego brata Daenerys. Głosi ona, że smok ma trzy głowy, co zazwyczaj jest uznawane jako zapowiedź trzech jeźdźców smoków. Największe prawo do kierowania swoimi dziećmi ma oczywiście Matka Smoków. Drugim, dosyć oczywistym kandydatem do tej funkcji jest Jon Snow. Odkąd dowiedzieliśmy, że w jego żyła płynie krew Targaryenów, a Snow zawiązał sojusz z Daenerys jego szanse na pokierowanie którymś ze smoków znacznie się zwiększyły.

Jeśli rzeczywiście tak będzie, to mielibyśmy do czynienia z dosyć odległą zapowiedzią tego wydarzenia. Fani spekulują, że dowodem na potwierdzenie teorii jest scena z drugiego sezonu podczas przelotu Czerwonej Komety nad Westeros i Essos. To właśnie wtedy pokazani zostali Jon Snow, Daenerys i właśnie Brandon Stark.

Bran jest także psychicznie powiązany z Nocnym Królem, który nadchodzi z północy wraz ze swoją armią i zimą. W ostatnim odcinku siódmego sezonu Nocny Król wskrzesił smoka Viseriona, który wydaje się idealnym kandydatem do pokierowania właśnie przez młodego Starka.

Wydaje się jednak, że aż do premiery finałowego sezonu Gry o tron nie dowiemy się, czy spekulacje mają sens. HBO ostatnio wzmocniła swoje zabezpieczenia związane z wyciekiem spoilerów. A przecież, jak zdradził aktor grający Jaimego Lannistera, scenariusze Gry o tron już ulegały samozniszczeniu po przeczytaniu.