Johnny Depp mówi, że jest ofiarą cancel culture. Widzów raczej nie przekona
Johnny Depp z powodu swojej prywatnej wojny z Amber Heard stracił dawną pozycję w Hollywood i nie ma co liczyć na jego udział w największych kinowych hitach w bliskiej przyszłości. Zdaniem gwiazdora wszystkiemu zawiniło tzw. cancel culture, które skazało go przed udowodnieniem winy.
Kilka tygodni temu Johnny Depp odniósł swoje pierwsze zwycięstwo nad Amber Heard i wraz z tabunem prawników postawił ją w trudnej sytuacji w związku z zaginionymi 7 mln dolarów. W żaden sposób nie zmieniło to jednak jego pozycji w branży filmowej. Depp w dalszym ciągu jest jedną z największych persona non grata Hollywood tuż obok Kevina Spaceya i Armiego Hammera. Aktora usunięto z serii „Fantastyczne zwierzęta” oraz „Piraci z Karaibów”, a jego ostatni film „Minamata” wciąż czeka na szeroką dystrybucję.
Johnny Depp nie ustaje więc w walce o swoje dobre imię, które jego zdaniem zostało bezpodstawnie naruszone. Na swojej drodze znalazł trochę sojuszników, w tym organizatorów Międzynarodowego Festiwalu Filmowego w San Sebastian. Nie tylko otrzymał od nich nagrodę Donostia wręczaną osobom mającym szczególne osiągnięcia w dziedzinie kina, ale też został zaproszony do wzięcia udziału w specjalnej konferencji prasowej. Depp skorzystał z okazji i powiedział sporo cierpkich słów na temat współczesnego Hollywood, o czym informuje portal Deadline.
Johnny Depp widzi się jako ofiarę cancel culture i ostrzega, że nikt nie jest bezpieczny.
Można to uznać za czas w historii, który potrwa tak długo jak potrwa, to cancel culture, ten pośpiech w wydawaniu osądów na podstawie czegoś, co sprowadza się do zatrutego powietrza. Doszło do tego, że nikt nie jest bezpieczny. Mogę wam to zagwarantować. Nikt z was. Nikt za tymi drzwiami. Wystarczy jedno zdanie i czujesz się, jakby ktoś wyrwał ci dywan spod nóg. Nie stało się to tylko mnie. Cancel culture spotkało wielu ludzi. Kobiety i mężczyzn. W którymś momencie świat zaczyna myśleć, że to normalne i ofiary same są sobie winne. Ale to nieprawda
– podkreślił aktor.
Jednocześnie przyznał, iż obecnie czuje się już bezpieczny przed zakusami osób chcących poddać go społecznemu ostracyzmowi. Bo wystąpił przeciwko cancel culture, a to daje mu siłę. Co ciekawe, w trakcie festiwalu poddał współczesne Hollywood krytyce nie tylko przez pryzmat wydarzeń wokół jego własnej osoby. Oprócz tego Depp jest przeciwnikiem protekcjonalnego traktowania widzów, którego dostrzega coraz więcej w filmach. Nazwał to wręcz: „groteskowym niedocenianiem widzów”. Ale nawet jeśli z częścią stwierdzeń gwiazdora można się zgodzić, to nie zapewni mu to raczej powrotu w glorii chwale. Jego sądowy spór z Amber Heard musiałby doprowadzić do całkowitej i fundamentalnej kompromitacji aktorki, by nastawienie wobec Deppa w Hollywood uległo zmianie.