REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. Dzieje się

Kot-influencer bezpiecznie uciekł przed wojną. Ma milion fanów i opowiada, co dzieje się w Ukrainie

Wojna na Ukrainie dotyka milionów osób, a część spośród nich zajmuje się również ukochanymi zwierzętami. Ich bezpieczeństwo dla wielu rodzin jest równie istotne jak każdego ludzkiego członka. Czasem, jak w przypadku kota Stepana, zawieruchę wojenną obserwuje dodatkowo ponad milion zdeklarowanych fanów. Kot-influencer właśnie bezpiecznie uciekł z Ukrainy.

18.03.2022
19:50
kot stepan instagram ukraina wojna influencerzy tikttok
REKLAMA

Rozpoczęta pod koniec lutego inwazja Rosji na Ukrainę to wydarzenie totalne, które dotyka wszystkich aspektów życia codziennego. Często wcale niezwiązanych bezpośrednio z wieściami z frontu. Tak jak te dotyczące kota Stepena, który cieszy się olbrzymią popularnością na (niedostępnych już w Rosji) Instagramie i TikToku. Ukraińscy właściciele zwierząt w wielu sytuacjach ryzykowali życiem i zdrowiem, by uratować nie tylko swój dobytek, ale też ukochanych pupili. Szerokim echem w zeszłym tygodniu odbiła się choćby wieść o rodzinie z Kijowa, która niosła starszego owczarka niemieckiego przez 17 km do granicy.

Wszystko to ma znaczenie, bo wojna Rosji z Ukrainą toczy się nie tylko na polu walki, ale również w internecie. W jednej chwili polski Instagram zalewa fala dziwnych kont rosyjskich trollów, a w następnej znane osoby zyskują i tracą na popularności. Wystarczy przywołać dwa przykłady: jak nieco wyśmiewany Wołodomyr Zełenski nagle przeradza się w narodowego bohatera, zaś niegdyś popularny w naszym kraju pisarz Paulo Coelho zostaje zmiażdżony przez internautów za brednie o rusofobii. Dlatego nie należy wcale patrzeć krzywym okiem na fakt, że niemało osób chce wiedzieć, czy Stepan i jego właścicielka bezpiecznie wydostali się z Ukrainy.

REKLAMA

Kot Stepan ma ponad 1 mln obserwujących na Instagramie i TikToku. Wykorzystał popularność, by mówić o ataku Rosji.

Pomysłodawczynią założenia konta (i w dużej mierze autorką jego sukcesu) jest oczywiście właścicielka Stepana o imieniu Anna. Oboje zyskali dużą popularność kilkanaście tygodni temu dzięki zdjęciu naburmuszonego kota tuż obok kieliszka wina, które błyskawicznie stało się globalnym viralem. Od tego czasu Stepana obserwuje duża część internetowego świata (jego Instagram i TikTok wyświetlają obecnie liczbę po 1,1 mln obserwujących).

Jeszcze miesiąc temu oba konta funkcjonowały normalnie, ale potem nastąpiła od dawna szykowana przez Władimira Putina wojna. Część fanów Stepana została nagle zaskoczona komunikatami o inwazji i prośbami o wsparcie dla narodu ukraińskiego. Nie można powiedzieć, żeby wiadomości od Anny i Stepana zostały zignorowane. Każdy z kolejnych poświęconych wojnie postów zyskiwał coraz więcej reakcji (od 132 tys. do 435 tys.) i komentarzy (pod ostatnim jest ich już ponad 15 tys.). Obserwujący zareagowali, bo ta historia trafiła głęboko w ich serca.

Anna i Stepan podobnie jak wielu Ukraińców opuścili ostrzeliwany Charków. Dziś pokazują swoim przykładem, czym jest wojna dla tego narodu.

Podobne historie przeżywały dziesiątki tysięcy Ukraińców, ale dzięki popularności jednego kota teraz mogą o tym usłyszeć osoby, które być może nie śledzą wieści z frontu. Dlatego właśnie opowieść Anny spotkała się z tak gorącym odzewem. Ukrainka opowiedziała, jak w nocy 24 lutego obudziły ich pierwsze pociski spadające na Charków. Jak pierwszego dnia bombardowano pobliskie osiedla, a z czasem rosyjskie pociski trafiły również w ich budynek. Zdradziła, że musieli spać przez dwie noce w piwnicy i przez tydzień funkcjonować bez światła po zmroku.

Później dzięki pomocy ochotników Anna i kot Stepan zostali przetransportowani pociągiem do Lwowa. Ostatecznie po 9 godzinach czekania w kolejce dostali się do Polski. Dziś za sprawą organizacji World Influencers and Bloggers Association kot-influencer i jego właścicielka są już z Francji, gdzie oczekują na powrót do domu. Autorka profilu zapowiada też, że ma zamiar dalej rozpropagowywać informacje o wydarzeniach na Ukrainie. Choć oczywiście jednocześnie martwi się o wszystkich najbliższych, którym do tej pory nie udało się wydostać z atakowanego państwa.

Ukraińscy influencerzy zaangażowali się w walkę z Rosją na swój sposób.

REKLAMA

Jak podaje portal The Verge, wielu najpopularniejszych tiktokowców zza naszej wschodniej granicy zupełnie zmieniło tematykę swoich postów. Kiedyś publikowali motywacyjne filmiki poświęcone treningowi, kryptowalutom czy zabawnym sytuacjom. Dziś stali się dostarczycielami najświeższych informacji o życiu w atakowanych przez Rosjan miastach. Pierwsze wideo dotyczące wojny influencerki Kristiny Korban wyświetlono ponad 9 mln razy. Kolejne codzienne aktualizacje zdobywają oglądaność na poziomie od kilkuset tysięcy do nawet kilku milionów wyświetleń.

Wszystko to daje oczywiście wgląd w życie cywilów w trakcie wojny, ale też buduje globalny przekaz wysyłany przez Ukraińców. Jesteśmy, walczymy, nie poddamy się. Nie chcemy wojny, ale nie oddamy naszego kraju obcemu najeźdźcy. My jesteśmy niewinni, a oni w tym czasie bombardują nasze domy, niszczą budynki użyteczności publicznej, zabijają naszych najbliższych. To potężny przekaz właśnie dlatego, że jest budowany przez wszystkich: od samego prezydenta i jego ludzi, przez klasyczne media, aż po tiktokerów i tak, nawet kocich influencerów.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA