Koniec śmieszków z Mamy Ginekolog. Influencerka zdała egzamin specjalizacyjny
Mama Ginekolog zdała egzamin, stając się pełnoprawną specjalistką ginekolożką. Jedna z najpopularniejszych polskich influencerek pod koniec zeszłego roku wywołała w sieci burzę - wielu internautów poczuło się przez nią oszukanych.
Mama Ginekolog (Nicola Sochacki-Wójcicka), popularna lekarka i influencerka, która skupia się na udzielaniu porad z zakresu rodzicielstwa, ciąży, zdrowej diety czy ginekologii, pod koniec zeszłego roku musiała tłumaczyć się swoim followersom. W sieci zawrzało, gdy oblała egzamin ze specjalizacji ginekologicznej - wiele obserwujących ją osób było przekonanych, że lekarka jest już ginekolożką.
Rzecz w tym, że choć w istocie zajmowała się pracą w dziedzinie, nie zakończyła swojego stażu złożeniem Państwowego Egzaminu Specjalizacyjnego, a zatem - nie była specjalistką ginekologii i położnictwa.
Przypomnę, że w Polsce ścieżka lekarza prezentuje się następująco: po ukończeniu sześcioletnich jednolitych studiów wyższych, kandydat do zawodu musi odbyć 13-miesięczny staż dyplomowy i zdać Lekarski Egzamin Końcowy. By uzyskać tytuł specjalisty, musi przebyć dłuższą, opartą na modułach drogę. Moduł jednolity trwa od 4 do 6 lat.
Faktem jest, że lekarze bez specjalizacji raczej nie tytułują się zgodnie z nazwą tej specjalizacji. Niektórzy przyznali, że skoro Mama Ginekolog pracuje w zawodzie i w gabinecie ginekologicznym, to w zupełności im wystarczy. Inni wskazywali na nadużycie czy wręcz oszukiwanie fanów. Jeszcze inni wyśmiewali tych poprzednich za czerpanie wiedzy medycznej z instagramowego profilu bez wcześniejszej weryfikacji.
Teraz Mama Ginekolog może się tak tytułować z czystym sumieniem.
Prowadząca firmę i fundację 38-latka, której instagramowy profil śledzi niemal 900 tys. osób, zrelacjonowała swoją wizytę w Krakowie i zakomunikowała, że zdała egzamin i została pełnoprawną ginekolożką. Nicole Sochacki-Wójcika przyznała w swoich instastories, że czasochłonne przygotowania do egzaminu ukrywała nie tylko przed obserwatorami, lecz także najbliższymi.
Blogerka rzeczywiście nie boi się poruszania nawet najbardziej kłopotliwych tematów, a jej rady - zdaniem tysięcy osób, które jej zaufały - wielokrotnie okazały się niezwykle cenne. I nawet dość liczne kontrowersje, które narosły wokół tej postaci w niedalekiej przeszłości (afera o kasę z tarczy czy plagiat), najwyraźniej tego zaufania nie nadkruszyły.
Tymczasem 27 lutego wystartowała zainicjowana przez Mamę Ginekolog zbiórka na rzecz Ukrainy. Ostatecznie udało się jej zebrać ponad milion złotych.