REKLAMA

Netflix otwarcie kpi z HBO i Disneya, ale ma ku temu powody. Nikt nie jest w stanie się z nim równać

Najwyższy czas spojrzeć prawdzie w oczy - Netflix nie ma równorzędnego konkurenta na rynku VOD. Firma pochwaliła się nowym rekordem subskrypcji. A jej przedstawiciele nawet nie próbowali ukrywać, że lekceważą HBO, Disneya czy Hulu. Czy taka sytuacja jest zdrowa dla branży?

netflix rekord
REKLAMA
REKLAMA

Rynek serwisów streamingowych na pierwszy rzut oka jest niezwykle bogaty i różnorodny. Coraz więcej platform nie tylko udostępnia cudze dzieła, ale też produkuje własne filmy i seriale. Kolejni gracze już ustawiają się w kolejce po kawałek tego tortu i zapowiadają stworzenie własnych serwisów VOD. Spośród nich na czoło wysuwa się Disney+, głównie dzięki bardzo rozległej bibliotece istniejących tytułów i potencjale tworzonych od zera produkcji. Obawiać się debiutu platformy Disneya mogą jednak tylko mniejsi gracze w rodzaju Amazon Prime czy HBO GO. Netflix ewidentnie nie boi się wizji innego giganta przemysłu rozrywkowego u swoim boku i trudno mu się dziwić.

Globalna dominacja Netfliksa to fakt, z którym nie ma sensu się kłócić. Firma na oficjalnej konferencji pochwaliła się wynikami za czwarty kwartał 2018 roku. Liczba subskrybentów w ostatnich trzech miesiącach urosła o 8,84 mln, co daje wzrost o 26 proc. To skok większy od prognozowanego przez analityków. Podniosły się też zyski firmy, choć tutaj akurat spodziewano się lepszych wyników. Netflix osiągnął to dzięki nowym kontom zakładanym na całym świecie. W całym 2018 roku w Stanach Zjednoczonych przybyło 5,7 mln użytkowników, co jest wynikiem o dwa miliony gorszym od rezultatu Hulu, ale firma raczej nie musi się tym przejmować.

Netflix rekord: Na całym świecie firma ma już 139 mln subskrypcji.

USA zwyczajnie nie jest już dla Netfliksa priorytetowym rynkiem. Świadczy o tym zresztą niedawne podniesienie ceny w obu Amerykach. Netflix jest tak pewny swojej siły, że mimo podwyżki prognozuje kolejny wzrost na terenie Stanów Zjednoczonych w pierwszych trzech miesiącach 2019 roku (o 1,6 mln). Różnicę w skali widać zresztą po wypowiedziach przedstawicieli HBO i Netfliksa.

netflix rekord

Nowy szef HBO nie tak dawno chwalił największego konkurenta i zapowiadał, że jego stacja się do niego upodobni. Tymczasem w liście skierowanym do udziałowców Netflix w otwarty sposób kpi z HBO i Hulu (mniejszościowy pakiet w tym serwisie ma Disney). Firma w pewnym sensie wręcz odmawia im statusu swoich przeciwników:

Rywalizujemy (i więcej tracimy) na rzecz „Fortnite'a” niż HBO. Gdy YouTube w październiku przestał działać na kilka minut na całym świecie, to nasze statystyki wyświetleń i nowych kont poszły ostro w górę. Hulu jest znacznie mniejsze od YouTube'a. Odnoszą sukcesy na terenie USA, ale prawie nie istnieją w Kanadzie. A nasze wyniki w obu krajach są bardzo podobne.

Szefowie serwisu buńczucznie głoszą, że nie boją się także wejścia kolejnego gracza na rynek. Prezes zarządu Reed Hastings zaznaczył, że w Stanach Zjednoczonych każdego dnia ludzie oglądają łącznie miliard godzin telewizyjnej rozrywki. Dlatego dojście nowego konkurenta będzie miało marginalne znaczenie. Netflix zaś w opinii przedstawicieli firmy znajduje się w samym centrum kulturowego fenomenu. Brzmi to wszystko nieco zadufanie, ale serwis podaje konkretne liczby, które pokazują ogrom jego sukcesu.

Disney+ może być równorzędnym konkurentem dla Netfliksa, tylko jeśli błyskawicznie przeniesie się na poziom globalny.

Z punktu widzenia pojedynczego odbiorcy każde kolejne konto VOD oznacza wzrastające koszty. Pieniężne, ale też czasowe. Dlatego niewielu widzów widzi sens w posiadaniu subskrypcji na więcej niż trzech serwisach. Zwłaszcza w takim kraju jak Polska, gdzie średni dochód trudno porównać do tego na Zachodzie, a cena Netfliksa jest stosunkowo wysoka. Inaczej trzeba jednak spojrzeć, gdy mówimy o sytuacji całego świata. Globalny monopolista to zawsze problem dla użytkowników.

REKLAMA

Na ten moment Netflix wciąż jest na fazie wznoszącej i walczy o widza nowymi produkcjami i lepszą ofertą. Istnieje jednak ryzyko, że w przyszłości jego pozycja będzie tak bardzo niezagrożona, że nie będzie musiał się dłużej starać. Dlatego inne serwisy streamingowe muszą wykorzystać obecną koniunkturę, żeby wejść na wystarczający poziom, by móc rywalizować przynajmniej na poziomie jakości i skali swoich dzieł. Prawda jest jednak taka, że nikt nie ma większych szans pozbawić Netfliksa korony w kolejnych kilku latach.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA