ILE?! Nawet najtańsze miejsca na Super Bowl kosztowały fortunę
Ceny biletów na tegoroczne Super Bowl rozbiły bank. To był najdroższy finał rozgrywek NFL w historii. Żeby dostać się na Allegiant Stadium w Las Vegas, należało wydać niemałą fortunę. I to nawet za "najtańsze" miejsca.
7 mln dol. Spokojnie, to nie suma, jaką trzeba była wydać za bilet na tegoroczny Super Bowl. Tyle kosztowało 30 s. czasu antenowego w czasie rozgrywek. Czemu tak dużo? Mówimy tu bowiem o wielkim sportowym show, które chce zobaczyć niemal każdy Amerykanin. I, jak się okazuje, jeśli przeciętny John Smith nie chciał zaciągać kredytu, musiał oglądać je na telewizorze w domu lub pubie. Wejściówki na stadion osiągnęły bowiem rekordowe ceny.
Ok, umówmy się, że bilety na Super Bowl nigdy do najtańszych nie należały. Tak drogie jeszcze jednak nie były. Jak podaje ticketIQ średni koszt wejściówki wynosił ponad 10,5 tys. dol. (ponad 42 tys. zł). A mówimy tu przecież o cenach bez dodatkowych opłat naliczanych przez pośrednika, które też małe nie były.
Więcej o tegorocznym Super Bowl poczytasz na Spider's Web:
Super Bowl - najtańsze vs. najdroższe miejsca
W sieci pojawił się filmik, którego autor postanowił porównać najtańsze i najdroższe miejsca na tegorocznym Super Bowl. Według podanych w wideo informacji najtańszy bilet kosztował 10,1 tys. dol (ze wszystkimi opłatami dodatkowymi). Za tę niebagatelną sumę można było obejrzeć mecz gdzieś na tyłach stadionu, przy samej wentylacji. Taylor Swift byście stamtąd nawet nie dojrzeli.
Za najdroższe bilety trzeba było wydać niemal siedem razy więcej niż za najtańsze. Ba, same opłaty dodatkowe były droższe. Wynosiły bowiem 17 tys. dol. (ponad 68 tys. zł). Łącznie za taką wejściówkę trzeba było dać 67 tys. dol. (268,5 tys. zł). I wiecie co? Nie opłacało się. Tak przynajmniej twierdzi autor powyższego filmiku. Dochodzi on do wniosku, że z tych dalszych miejsc był lepszy widok.
