W filmie Szumowskiej nie szukaj odpowiedzi na pytanie, co dzieje się po śmierci. "Body/Ciało" - recenzja sPlay
Są takie filmy, o których po wyjściu z kina nie wiadomo właściwie co napisać. Z jednej strony czujesz, że powinno ci się podobać, bo przecież film zdobył nagrodę (w tym przypadku Małgorzata Szumowska, reżyserka, otrzymała Srebrnego Niedźwiedzia na MFF w Berlinie) i jego tematyka wymaga dojrzałego podejścia, z drugiej nie bardzo wiesz, z której strony go ugryźć i jak odnieść się do tej historii, która u Szumowskiej właściwie nie ma początku ani końca.
Podróż w czasie do lat 90. XX wieku. "Hindsight" - recenzja sPlay
Zastanawialiście się kiedyś, co by było, gdybyście nagle przenieśli się w czasie o dwadzieścia lat wstecz? Czy chcielibyście zmienić w swoim życiu jakieś decyzje? Czy mielibyście prawo wpływać na swoje życie i innych, nie wiedząc, jak taka zabawa może się skończyć? I czy naprawdę można sprawić, abyśmy nigdy nie żałowali niczego, co zrobiliśmy? Przed takimi dylematami staje główna bohaterka serialu „Hindsight”, który zadebiutował w styczniu tego roku.
3 miliony za bycie sobą. Lena Dunham, "Nie taka dziewczyna" - recenzja sPlay
3 miliony dolarów – taką kwotę w formie zaliczki od wydawnictwa zainkasowała Lena Dunham za opowiedzenie, jak to jest być sobą, czyli Leną Dunham właśnie. 28-letnia Amerykanka, będąca m. in. autorką scenariusza, reżyserem i pomysłodawczynią serialu „Dziewczyny”, napisała książkę „Nie taka dziewczyna”, będącą zbiorem jej wspomnień dotyczących rodziny, związków, doświadczeń seksualnych i pracy.
Bo Warszawa nigdy nie będzie tak ekscytująca jak Nowy Jork. "Warsaw by night" - recenzja sPlay
„Chyba jednak odpuszczę sobie to polskie kino” – pomyślałam rozgoryczona po seansie. Owszem, spodziewałam się czegoś kiepskiego. Jak wielokrotnie zdradzany kochanek czułam, że tym razem będzie tak samo. Że dostanę rozrywkę i przaśny humor, ale to nie ja będę się śmiała i dobrze bawiła, tylko aktorzy na ekranie, którzy ranić mnie będą każdym żartem i pospolitą sceną. A potem ktoś w telewizji powie, że to wszystko było tak specjalnie, że to pastisz i że to nie jest, kochanie, tak jak myślisz. O dziwo, zostałam zaskoczona. Tym razem obyło się bez nieudanych wątków komediowych. Było za to potwornie nudno. A przez nudę też można zdradzić. Tym razem ja nie będę fair. Wybieram zagraniczne kino.
"How to Get Away with Murder" to prawdziwa jazda bez trzymanki
„How to Get Away with Murder” (pol. „Sposób na morderstwo”) to serial, który zadebiutował we wrześniu ubiegłego roku na stacji ABC. Jego fabuła skupia się na losach pani adwokat, Annalise Keating (Viola Davis) i jej podopiecznych, studentów, którzy w nagrodę za bystre myślenie i prawniczy talent mają szansę z nią pracować przy najtrudniejszych sprawach kryminalnych. „How to Get Away with Murder” nie jest jednak proceduralem, który oferuje nam szybkie rozwiązywanie zagadek. To jeden z najbardziej dynamicznych seriali, jakie obecnie możemy oglądać. Każdy odcinek spływa krwią, a tą krew na rękach mają też nasi główni bohaterowie.
O filmach takich jak „Carte blanche” trudno cokolwiek powiedzieć. To jeden z tych obrazów, do realizacji którego wzięto na warsztat wzruszającą i ciekawą historię, myśląc, że reszta zrobi się sama. Że łzawa i niecodzienna opowieść zadba o to, by widzowie z kina wyszli zadowoleni i by nie zauważyli pewnych braków na ekranie. Niestety, ogrom wzruszeń, który nas otacza i którym karmi się każdy program telewizyjny typu reality-show i talent-show, zadbał o to, aby nie dać się tak łatwo zwieść. „Carte blanche” mimo inspiracji poruszającymi wydarzeniami, nie ujmuje, nie prowokuje do dyskusji, ani nie zapada głęboko w pamięć.