The Defenders miał być hitem. Grupa superbohaterów okazała się jednak słabsza niż każdy z nich z osobna
Nie ma powodów do świętowania po premierze The Defenders. Serial, który miał przyciągnąć przed ekrany fanów czterech różnych produkcji serwisu Netflix, nie zrobił furory.
Netflix z pewnością miał nadzieję, że tytuł przebije pod względem wyników wszystkie cztery poprzednie seriale. Każdy z nich oglądali inni widzowie, a fani komiksów to nie jest jedna i ta sama, homogeniczna grupa. Twórcy najwyraźniej się jednak przeliczyli.
Nie mamy oficjalnych danych dotyczących oglądalności seriali Netfliksa, bo firma ich strzeże niczym swoich największych tajemnic.
Zbadania wyników The Defenders w Stanach Zjednoczonych, jak podaje Variety, podjęła się firma analityczna Jumpshot. Wedle ich badań w przeciągu pierwszych 30 dni od emisji serial cieszył się mniejszym zainteresowaniem niż poprzedzające go produkcje, czyli Daredevil, Jessica Jones, Luke Cage i Iron Fist.
Możliwe, że widzowie nie oglądali The Defenders, bo wcześniej śledzili przygody tylko jednego z herosów i obawiali się, że bez znajomości reszty tytułów nie będą czerpać przyjemności z seansu. W praktyce serial może spokojnie istnieć jako samodzielna produkcja, ale był reklamowany jako kontynuacja czterech seriali, co mogło zniechęcić potencjalnych widzów.
Wygląda na to, że superbohaterowie zrzeszeni w formacji The Defenders w grupie radzą sobie gorzej niż sami z osobna.
Jak dotąd najlepszą oglądalność miał drugi sezon Daredevila, a The Defenders osiągnęło zaledwie 17 proc. tego wyniku. Poprzednie seriale osiągnęły wyniki 28 proc. (Iron Fist), 27 proc. (Luke Cage) i 26 proc. Jessica Jones. The Defenders w dodatku najszybciej tracił widzów.
The Defenders miał być zwieńczeniem kilku lat ciężkiej pracy i nagrodą dla fanów, którzy spędzili przy serialach 65 godzin - i to nie licząc produkcji ABC i filmów kinowych osadzonych w tym samym Marvel Cinematic Universe.
Niska oglądalność w połączeniu z chłodnymi recenzjami jest sporym ciosem dla Marvel Studios, który stawia pod znakiem zapytania kolejne crossovery. Pozostaje trzymać kciuki za Punishera, by odwrócił złą passę zapoczątkowaną przez Iron Fista.