REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. Książki

Zima nadchodzi, popuśćcie więc pasa! "Uczta lodu i ognia"

"Trzeba jeść stejki, a nie jakieś tam kanapeczki, kurde!" - takie słowa usłyszałaby młoda kelnerka, która w Karczmie na Rozdrożu zaproponowałaby gościom niewłaściwą przystawkę. Nie bójcie nic! Wam ta historia się nie przydarzy, a to dzięki dwóm fankom prozy Georga R.R. Martina, które przygotowały "Ucztę lodu i ognia". Ludzie! Nadchodzi zima - trzeba porobić zapasy.

27.11.2013
11:09
Zima nadchodzi, popuśćcie więc pasa! - Gra o Tron Uczta lodu i ognia
REKLAMA

REKLAMA

Przy­suń­cie się bli­żej. Jesz­cze odro­bi­nę. Mu­szę wy­znać coś wsty­dli­we­go i nie chciał­bym, że­by wszy­scy mnie sły­sze­li. Jesz­cze ka­wa­łe­czek... o, tak. Na­chyl­cie się, to wy­szep­czę Wam do ucha smut­ną praw­dę.

Nie po­tra­fię go­to­wać.

Oficjalna książka kucharska sagi fantasy? Cóż, brzmi to lepiej niż oficjalna książka kucharska - dajmy na to - Gwiezdnych Wojen. George R.R. Martin piecze tyle pieczeni na jednym ogniu, ile udźwignie rożen "Gry o Tron". Twórca cyklu namaścił Chelsea Monroe-Cassel i Sariann Lehrer, a te zabrały się do przygotowania przepisów na treściwe jadła, które można znaleźć w szynkach przy traktach Westeros. Sam Martin nie jest biegły w kwestiach gastronomicznych - z wyjątkiem jedzenia - dlatego oddał pióro kompetentnym osobom.

"Uczta lodu i ognia" kojarzy się z... "Kuchnią polską". Przepisy pogrupowano według regionów geograficznych, których pochodzą. Autorki poprzedziły receptury odpowiednimi cytatami z sagi odnoszącymi się do prezentowanego dania - wiadomo, gdzie zostało zaserwowane i jak opisał je George R.R. Martin. Monroe-Cassel i Lehrer ponoć czerpały garściami ze staroangielskich ksiąg kucharskich. Kto ma obawy, niech je teraz porzuci - potrawy zostały zaadaptowane tak, by można było je przyrządzić bez większego problemu we współczesnej kuchni i ze składników dostępnych w każdym supermarkecie. Chociaż własnoręczne bicie gęsi z pewnością doda autentyzmu.

Bądźmy jednak szczerzy - "Uczta lodu i ognia" nie jest książką, po którą sięgniesz popołudniem w poszukiwaniu szybkiego i łatwego przepisu. Dania zaproponowane przez dwie fanki Gry o Tron należą raczej do tych cięższych, a i odpowiedni zapas czasu do ich przygotowania również nie jest przeciwwskazany.

REKLAMA

Prawdopodobnie na kampanię promocyjną "Uczty lodu i ognia" poświęcono nie mniej środków, niż na kulinarne bestsellery pióra Jamie Olivera i Nigelli Lawson. Uruchomiona strona internetowa i sporo billboardów nie mogły umknąć uwadze entuzjastom Gry o Tron, a być może zainteresowały też osoby postronne, wolne od uzależniających wpływów Starków.

"Uczta lodu i ognia" jest książką dla fanów cyklu George'a R.R. Martina i chyba tylko dla nich, bo osoby lubiące eksperymentować nie znajdą w niej zaskakujących przepisów, a niedzielni tancerze z garami już dawno siedzą na kanale Kocham Gotować.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA