„Głód” wszystkiego, co związane z rozgrywkami o Żelazny Tron jest dla mnie w pełni zrozumiały. Dla tych, którzy wchłonęli już każdą książkę George Martina i obejrzeli wszystko, co było do obejrzenia ze stajni HBO, mamy ratunek.
GRA O TRON: POCZĄTEK
Rozchodzi się o dwie gry od studia Cyanide. Chociaż każda z nich poszerza uniwersum znane za sprawą serialu HBO, robi to w zupełnie odmienny sposób. „Gra o Tron: Początek” jest strategią czasu rzeczywistego, która przenosi nas w setki i tysiące lat przed wydarzeniami znanymi z superprodukcji HBO. „Gra o Tron” to z kolei cPRG, którego akcja dzieje się równolegle z wydarzeniami znanymi z serialu.
Pytanie do fanów produkcji HBO: Wiecie, w jaki sposób powstało Westeros, które poznaliście na ekranie telewizora? Macie świadomość, dlaczego Robert został królem? Co z pozostałymi członkami Domu blond-piękności Daenerys, zmuszonej do ucieczki na odległy kontynent? Komputerowa „Gra o Tron: Początek” odpowiada na te pytania, cofając się do czasów, kiedy w Siedmiu Królestwach ogromne smoki były na porządku dziennym, Lannisterom nawet nie marzyło się objęcie Żelaznego Tronu, natomiast Mur przeżywał okres prawdziwej świetności.
Brzmi fajnie? Niestety, gorzej z wykonaniem. Cyanide nie stanęło na wysokości zadania, produkując średniaka z 53 punktami na 100 możliwych, opierając się na danych serwisu Metacritic. Główne grzechy produkcji to nieintuicyjny interfejs, brak możliwości dostosowania klawiszy do własnych potrzeb, przekombinowany aspekt polityczny oraz grafika, która już parę lat temu była uznawana za paskudną. Plusy? Poza osadzeniem w uniwersum Martina, zdecydowanie długość gry, liczona w dniach, nie godzinach. W sam raz na Wielkanoc ze śniegiem po kolana.
GAME OF THRONES: GRA O TRON
Druga z propozycji to cRPG o tym samym tytule co serialowy hit. Akcja komputerowej Gry o Tron rozgrywa się równolegle z wydarzeniami poznanymi dzięki HBO. Pokierujemy w niej dwójką bohaterów – bezwzględnym, wojowniczym Morsem, należącym do Nocnej Straży oraz Alesterem – czerwonym kapłanem mało popularnego bóstwa z Westeros, do którego przybywa prosto z Wolnych Miast.
Teraz największy ze smaczków – fabuła komputerowej „Gry o Tron” została wchłonięta, decyzją samego Martina, do kanonu jego uniwersum. Oznacza to, że wydarzenia, które dzieją się na ekranie, nie są tylko marnym odcinakiem kuponów od licencji, ale scenariusz okazał się na tyle dobry, aby stanowić integralną całość z książkami. Niestety, najwyraźniej dobra passa tytułu kończy się w tym momencie, bo sama frajda z rozgrywki dla wielu nie jest powalająca. Świadczy o tym 58 punktów w serwisie Metacritic. Jest więc dobrze, ale tylko dobrze. Od siebie dodam, że ocena tego portalu jest mocno zaniżona. Sam grałem w tę pozycję przez parę godzin i tytuł naprawdę przypadł mi do gustu. Nie na tyle, aby przejść go na jednym tchu, lecz również nie rozczarował mnie, zmuszając do dezinstalacji. Komputerowa „Gra o Tron” po prostu czeka na swój czas. Ten przyjdzie najprawdopodobniej w przerwie między oglądaniem kolejnych odcinków trzeciego sezonu superprodukcji HBO.
Obie gry można kupić za połowę swojej wartości, korzystając z oferty cdp.pl. Pamiętajcie, promocja jest ograniczona czasowo i trwa do najbliższej środy.