Szykujcie się na adaptację słynnego komiksu. FX pracuje nad serialem „Y: Ostatni z mężczyzn”

Narodziny i błyskawiczny rozwój platform VOD wpłynęły na twórców serialowych adaptacji, którzy zrobili się odważniejsi. Opowieści, które niegdyś nie miałyby żadnych szans na realizację, ostatnio cieszą się coraz większą popularnością. Mowa oczywiście głównie o komiksach. Medium niegdyś wyśmiewane i wciąż niepozbawione problemów, stało się w ostatniej dekadzie niemal pewnym gwarantem dobrego zysku.

I nie chodzi tutaj tylko o komiksy spod znaku Marvela i DC. Również dzieła innych wydawnictw są coraz częściej adaptowane na mały i duży ekran. Komiksy nadal bywają lekceważone (niedawny film „Dragon Ball Super: Broly” otrzymał bardzo ograniczoną dystrybucję, a i tak wspiął się na trzecie miejsce amerykańskiego box office'u), ale i tak otrzymują znacznie więcej szans niż dawniej.

Produkcja na podstawie serii komiksów Briana K. Vaughana była w planach od dłuższego czasu. Najpierw jako film a potem serial. Jeszcze w 2016 roku media donosiły, że FX przejęło prawa do marki i przymierza się do adaptacji. Projekt przez wiele lat był w „produkcyjnym piekle” i dopiero teraz udało się przejść do jego realizacji. Pierwszy numer „Y: Ostatniego z mężczyzn” ukazał się w 2002 roku w ramach imprintu DC - Vertigo. Seria wymyślona przez Vaughana i rysowana przez Pię Guerrerę opowiadała o postapokaliptycznym scenariuszu, w ramach którego w jednej chwili umierają wszyscy posiadacze chromosomu Y. Na świecie rodzi się chaos, a pozostałe przy życiu kobiety stają przed groźbą całkowitej anihilacji rasy ludzkiej.

Wkrótce okazuje się jednak, że przy życiu pozostało dwóch osobników płci męskiej - Yorick Brown i jego małpka kapucynka, o imieniu Ampersand. O życie i prawo badania Yoricka zaczynają walczyć rożne globalne siły. Wszyscy próbują odkryć, dlaczego to właśnie on przetrwał apokalipsę. Powieść graficzna wkrótce po premierze zyskała status kultowej wśród fanów alternatywnego komiksu. I do dzisiaj cieszy się dużą popularnością, choć ostatni numer wydano ponad dziesięć lat temu.

Od 2016 roku nie zmieniła się osoba showrunnera produkcji. W tej rolę zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami wcieli się Michael Green. To niezwykle doświadczony twórca, który ma na swoim koncie scenariusze „Logana”, „Blade Runner 2049” oraz seriali „Gotham” i „Amerykańscy bogowie”. Ma więc związki zarówno ze światem komiksowym, jak i gatunkiem post-apo. Greena będzie wspierać Aïda Mashaka Croal pracujaca wcześniej przy serialu „Luke Cage”.

Reżyserką pilotowego odcinka została Melina Matsoukas. W obsadzie serialu znaleźli się Barry Keoghan, Diane Lane, Amber Tamblyn, Imogen Poots, Lashana Lynch, Juliana Canfield oraz Marin Ireland. Co ciekawe, niemały wpływ na kształt adaptacji miał wybór Donalda Trumpa na prezydenta Stanów Zjednoczonych. A tak przynajmniej zapewniał Green w rozmowie z magazynem Hollywood Reporter.