Popularność tego serialu Amazona pokazuje, że decyzja o skasowaniu "Westworld" była błędem

"Władca Pierścieni: Pierścienie Władzy" szybko musiał pożegnać się z koroną króla Amazon Prime Video w naszym kraju. Niedługo po ukazaniu się finałowego odcinka superprodukcji na pierwsze miejsce najpopularniejszych tytułów platformy wskoczyła nowość w klimatach science fiction - "Peryferal".

"Peryferal" zabiera nas do przyszłości, w której technologia zmieniła ludzkie życie. Główna bohaterka odkrywa alternatywną rzeczywistość i musi zmierzyć się z własną mroczną przeszłością. Producentami wykonawczymi serialu są Jonathan Nolan i Lisa Joy, czyli twórcy "Westworld", które niedawno zostało skasowane przez HBO.

Oficjalnym powodem kasacji "Westworld" po 4. sezonie jest ogromny spadek oglądalności (z 12 mln na 4 mln). Decyzja niby uzasadniona, ale weźmy pod uwagę, że był to jeden z tytułów, które budowały markę HBO. Nawet jeśli jego popularność spadała, to - kolokwialnie mówiąc - trzymał poziom. Przez samą jego estymę należało go jeszcze przedłużyć. Niestety nowy szef Warner Bros. Discovery już kilkukrotnie udowodnił, jak mało znaczą dla niego projekty realizowane z myślą o streamingu i telewizji (chociażby kasacja niemal gotowej "Batgirl").

Nie dość, że decyzja o skasowaniu "Westworld" wzbudziła kontrowersje, to jeszcze okazuje się niekoniecznie trafiona. Widzowie chcą jakościowych produktów osadzonych w fantastyczno naukowych światach. Świetnym tego przykładem jest właśnie sukces "Peryferal", które niedługo po swojej premierze 21 października wpadło na pierwsze miejsce najpopularniejszych tytułów Amazon Prime Video i nie chce go opuścić. Przed nami jeszcze kilka odcinków serialu, dzięki czemu możemy spokojnie założyć, że jeszcze trochę tam pobędzie.

Amazon Prime Video może już odkorkowywać szampana, ciesząc się swoim kolejnym hitem. Tymczasem HBO pozostaje jedynie biernie się temu przyglądać i pluć sobie w brodę, że nie potrafiło wykorzystać potencjału kryjącego się w ambitnych projektach science fiction.