Nie tylko Marvel i „Gwiezdne wojny” — przegląd seriali i filmów, które trafią do Disney+ w 2021 roku i później

Sytuacja na rynku serwisów streamingowych powoli się stabilizuje. Nie licząc tych o zasięgu lokalnym, takich jak Player czy Ipla, popularnością cieszą się te międzynarodowe. Wśród nich prym wiedzie oczywiście Netflix, ale ma już solidną konkurencję. Należą do niej HBO Max wraz z wygaszanym HBO GO, Amazon z Prime Video oraz młodszy od nich, ale zdobywający szybko subskrybentów Disney+, który w swojej bibliotece oferuje liczne produkcje własne… i nie tylko.

Kultowe animacje oraz ich aktorskie adaptacje okraszają blockbustery na licencji Marvela, saga „Gwiezdne wojny” i treści od Foksa i National Geographic a my nadal nie mamy do tego dostępu. Na usługi typu VPN, by płacić za oglądanie m.in. „Mandalorianina” decyduje się garstka odbiorców, ale na szczęście jest nadzieja na to, że usługa trafi do naszego kraju już w tym roku. Sprawdziliśmy jakie filmy i seriale do tej bazy w nadchodzących miesiącach mogą dołączyć.

Uwaga! Przyszłość w ciągłym ruchu jest i trzeba brać poprawkę na opóźnienia wywołane przez koronawirusa. Nie ma już pewności, które z zapowiadanych wcześniej premier się odbędą, a które produkcje zostaną przesunięte na kolejne lata.

Nie jest to oczywiście zaskoczeniem, bo to dwie bodaj najsilniejsze marki w portfolio amerykańskiej korporacji, a pierwsze nieśmiałe próby wykorzystania drugiej z nich w serwisie wideo na żądanie przyniosły świetne efekty. Spodziewamy się w tym roku aż sześciu seriali o superbohaterach Marvela oraz trzech w ramach cyklu „Star Wars”.

Marvel Cinematic Universe jest jedną z najbardziej dochodowych marek rozrywkowych i nic dziwnego, że Myszka Miki postanowiła wykorzystać ją do promocji swojego VOD. Obok nowych filmów kinowych, które mają wprowadzić nowych bohaterów, dotychczasowi członkowie grupy Avengers wraz z kilkoma innymi postaciami dostali swoje własne seriale. Z pewnością przyciągnie to do usługi wielu fanów, podobnie jak wcześniej „The Mandalorian” zwabił fanów „Star Wars”.

Okazuje się, że pierwszą produkcją, która rozwinie nową serialową odnogę MCU, jest „Wandavision”. Pojawią się tam, jak wskazuje tytuł, Wanda Maximoff a.k.a. Scarlett Witch oraz Vision… chociaż ten bohater zginął w filmie „Avengers: Wojna bez granic”. Serial, którego premiera zaplanowana została na 15 stycznia 2020 r. ma być jednak załamującą rzeczywistość sitcomową satyrą, więc z pewnością jego powrót zostanie w jakiś pokrętny sposób wyjaśniony.

Drugi z seriali na licencji Marvela od Disney+ skupi się na postaci Falcona, który w „Avengers: Koniec gry” przejął od Steve’a Rogersa ikoniczną tarczę Kapitana Ameryki oraz Buckym Barnsie, który u boku pierwszego Avengera walczyć na frontach II wojny światowej. To ten drugi z herosów był pierwotnie kreowany na jego następcę i zobaczymy, czy obaj panowie w nadchodzącym „The Falcon and the Winter Soldier” się w tej kwestii dogadają.

Loki co prawda zginął w filmie „Avengers: Infinity War”, ale wcielający się w niego Tom Hiddleston i tak powróci do tej roli. Wygląda jednak na to, że nie będzie to ten sam nordycki bóg kłamstw, który poświęcił dla swojego przyszywanego brata Thora życie. Zamiast tego spodziewamy się zobaczyć jedną z jego wersji, która uciekła przedstawicielom władz w zmodyfikowanej przez Iron Mana i Kapitana Amerykę przeszłości.

Czwartą produkcją w odcinkach Marvela, jaką zapowiedziano, jest „Hawkeye”. Jeremy Renner powróci w niej jako tytułowy bohater, chociaż przez pewien czas tytułował się Roninem, a u jego boku pojawi się inna łuczniczka nosząca to samo miano. Kate Bishop, bo o tej postaci rodem z komiksów mowa, będzie portretować aktorka Hailee Steinfeld. Obecnie trwają już zdjęcia do tego serialu, a do sieci trafiły pierwsze zdjęcia bohaterów w kostiumach.

Piąta marvelowska produkcja skupi się na postaci Ms. Marvel. Ta młoda dziewczyna o supermocy pozwalającej jej na rozciąganie swojego ciała, należy do rasy Nieludzi, która to już dwukrotnie pojawiała się w Marvel Cinematic Universe — najpierw w „Agentach T.A.R.C.Z.Y.”, a potem w potworku w postaci „Inhumans”. Kamala Khan, bo takie imię i nazwisko nosi tytułowa bohaterka, jest przy tym muzułmanką oraz… strasznym nerdem i pisze fanfiki nt. członków grupy Avengers.

Oprócz seriali aktorskich w ramach MCU włodarze Disneya szykują nam animację, która będzie serią typu „co by było, gdyby”. Obejrzymy w niej liczne inne rzeczywistości, mniej lub bardziej różniące się od tej, którą oglądaliśmy na ekranach kin przez ostatnią dekadę. Pod postaci w krzywym zwierciadle głos będą podkładali aktorzy, którzy wcielali się w nich do tej pory w filmach oraz serialach kręconych przez telewizję ABC.

Te dwa seriale w przeciwieństwie do powyższych są dopiero na wczesnym etapie produkcji, ale czekamy na nie również z zapartym tchem. Pierwszy, czyli „She-Hulk” opowie o Jennifer Walters, czyli kuzynce Bruce’a Bannera (w którego ponownie ma się wcielić Mark Ruffalo). Pierwotnie spekulowano, że w głównej roli pojawi się Tatiana Maslany znana przede wszystkim z serialu science-fiction „Orphan Black”, ale te plotki nie znalazły potwierdzenia w rzeczywistości.

Ostatni z zapowiedzianych seriali Marvela, czyli „Moon Knight”, weźmie na tapet Marca Spectora, który ma wiele osobowości. W komiksach jest zarówno tajnym agentem, pacjentem zakładu psychiatrycznego, detektywem i specjalnym agentem, a także wydaje mu się, że dostał supermoc od Egipskiego boga, dzięki czemu może walczyć ze złem i występkiem niczym członkowie grupy „The Defenders” z seriali Netfliksa. Albo wcale mu się nie wydaje…

Już w zeszłym roku do emisji po latach trafił niespodziewanie finałowy sezon „Wojen klonów”, czyli serialu animowanego osadzonego w uniwersum „Star Wars”, który pierwotnie emitowany był na Cartoon Network, a potem na Netfliksie. Dalsze losy jego bohaterów poznaliśmy w „Zemście Sithów” oraz serialu „Rebels”, a teraz Disney+ szykuje nam spin-off, którego głównymi bohaterami „Star Wars: Bad Batch” będzie oddział genetycznie zmodyfikowanych żołnierzy.

Ponieważ serial „The Mandalorian” okazał się ogromnym sukcesem, w przeciwieństwie do kinowych filmów w uniwersum „Gwiezdnych wojen”, Disney kuje żelazo, póki gorące. Życzenia wielu fanów się spełniły i Ewan McGregor powróci do roli Obi-Wana Kenobiego w ramach limitowanej serii — możliwe, że jeszcze przed końcem przyszłego roku. Akcja serialu osadzona będzie pomiędzy „Zemstą Sithów” i „Nową nadzieją”, podobnie jak książka „Kenobi” ze starego kanonu „Star Wars”.

Trzeci z gwiezdnowojennych seriali, na który czekamy, skupi się na postaci Cassiana Andora z filmu „Łotr 1”. Poświęcona mu produkcja będzie siłą rzeczy prequelem tego spin-offa. Zobaczymy w niej, jak dzielny rebeliant w towarzystwie sarkastycznego droida K-2SO walczył o wolność w odległej galaktyce, zanim spotkał na swej drodze buntowniczą Jyn Erso i wyruszył z nią na swoją ostatnią misję wykradzenia planów Gwiazdy Śmierci na planecie Scarif.

Czwartą produkcją w uniwersum wykreowanym przez George’a Lucasa będzie niezatytułowany jeszcze serial skupiający się na tajemniczej protagonistce — główna rola nie została jednak jeszcze obsadzona. Fani spekulują, że może tu chodzić o Doktor Aphrę, uwielbianą z komiksów panią archeolog, ale równie dobrze ten serial może mieć związek z projektem „The High Republic”. Projekt jest jednak owiany mgłą tajemnicą, ale tworzy go Leslye Headland od „Russian Doll”.

Oprócz produkcji na podstawie komiksów Marvela oraz kolejnych spin-offów cyklu „Star Wars”, w produkcji jest również wiele innych, bardziej właściwych Disneyowi pozycji. Obok kilku adaptacji, prequeli i spin-offów znalazły się tu też rebooty i remake’i, o których wiemy często jeszcze bardzo niewiele. Wśród nich są: