Disney+ serwuje nowości. "Andor" ma wielką szansę dźwignąć "Star Wars" z kolan

Disney+ w rekordowo niskiej cenie. Subskrypcję możesz wykupić tutaj - tylko do 19.09.

Nie ulega wątpliwości, że spośród wszystkich nowych filmów i seriali Disney+ z nadciągającego tygodnia, najwięcej emocji wzbudza "Star Wars: Andor". Kto by pomyślał, że nadziei na tak potrzebną franczyzie odmianę fani będą dopatrywać się w serialu o rebelianckim szpiegu, który dotychczas pojawił się na ekranie tylko raz? Osobiście uważam, że seriale z uniwersum "Gwiezdnych wojen" w zdecydowanej większości okazały się rozczarowujące. Sama marka wydaje się zaś kreatywnie martwa.

Zapowiadany z fanfarami "Obi-Wan Kenobi" miał byle jaki scenariusz, "Księga Boby Fetta" porzuciła głównego bohatera na rzecz festiwalu cameo, drugi sezon "The Mandalorian" zamknął najgorszy możliwy finał, a "Parszywa zgraja" to flaki z olejem. Niebędące fillerami epizody "Mandalorianina" stoją na niezłych poziomie, a wyjściowy pomysł na serial o najsłynniejszym łowcy nagród krył w sobie wielki potencjał, lecz to po prostu za mało.

Nie chodzi przecież o to, by fani marki cieszyli się z byle czego. Zresztą we wspomnianym "Obi-Wanie Kenobim" leżał dosłownie każdy sztuki filmowej włącznie z aktorstwem, reżyserią i sekwencjami akcji. Nie jest natomiast tak, że twórcy kolejnych produkcji nie mają odpowiednich wzorców. Dwa dosyć oczywiste to "Łotr 1" i "Zemsta Sithów". Serial "Andor" będzie umiejscowiony między tymi dwoma filmami, dlatego wielu miłośników "Star Wars" widzi w nim nową i być może ostatnią nadzieję na świetlaną przyszłość uniwersum.

W powyższym śródtytule znajduje się przepis na sukces. Nie bez powodu "Łotr 1" przez masę widzów uważany jest za najlepszy film uniwersum od czasu przejęcia Lucasfilmu przez Disneya. Nie bez powodu "Zemsta Sithów", mimo wszystkich swoich wad, jest jednym z najbardziej cenionych dzieł Lucasa. To zdecydowanie poważniejsze w tonie, nieraz naprawdę brutalne jak na standardy tej kategorii wiekowej filmy. "Andor" powinien czerpać z nich to, co najlepsze - gęstą atmosferę, poczucie kruchości w obliczu potęgi Imperium oraz radość z odnalezienia odrobiny nadziei we wszechogarniającym mroku.

"Andor" opowiada o nowej rzeczywistości, która spadła na wolne, demokratyczne dotychczas planety. Ciężar wprowadzającej nowe rządy ręki Imperatora musi być odczuwalny. Z kolei działania przypartych do muru postaci nie powinny być etycznie jednowymiarowe (przypomnijmy sobie Andora na początku "Łotra 1", tym tropem należy podążać). Grany przez Diego Lunę Cassian powinien stać się bohaterem pełnokrwistego thrillera szpiegowskiego

Skrupulatnie budowane napięcie, zdrady, nowe sojusze - to powinien być chleb powszedni tej produkcji, która w ten sposób wciągnie widzów bez reszty. Lucasfilm nie był do tej pory skory do eksperymentowania z gatunkami w ramach franczyzy, ale dziś jest na to już najwyższy czas. Trzymamy kciuki, by tanie próby zjednania sobie widzów za pomocą wprowadzonych na siłę do opowieści kultowych postaci dobiegł końca. "Andor" musi stać na własnych dwóch nogach. W środę przekonamy się, czy warto było czekać.

14 września

15 września

19 września

21 września

22 września