Disney+ uczy się na błędach. Myszka Miki zdecydowała się na roszady w datach premier seriali "She-Hulk" i "Andor", żeby nie powtórzyć sytuacji z "Ms. Marvel" i "Obi-Wanem Kenobim" albo "Avengers: Wojna bez granic" i "Hanem Solo". Marvel i Gwiezdne wojny nie będą się wreszcie kanibalizować.
We współczesnym Disneyu żyją dwa wilki: jeden w odległej galaktyce, a drugi w multiwersum. Korporacja ma w swoim portfolio dwie bardzo silne marki, czyli "Gwiezdne wojny" oraz Marvel Cinematic Universe. Są one filarami Disney+, ale ich koegzystencja powodowała czasem pewne problemy. Na szczęście wraz z premierą seriali "Mecenas She-Hulk" na podstawie komiksów Marvela oraz gwiezdnowojennego "Andora" zdecydowano się na zmianę dat premier. I to na ostatniej prostej.
Czytaj też:
Włodarze usługi Disney+ już wiele razy kombinowali ze zmianami dat debiutu produkcji oryginalnych w streamingu. W pewnym momencie odpuścili sobie piątkowe premiery (zwykle tego dnia swoje seriale i filmy wrzuca Netflix) i postawili na środy (aczkolwiek z wyjątkami). Nie dotyczy to jednak "She-Hulk", czyli nadchodzącego serialu Marvela, który będziemy oglądać w czwartki.
Warto odnotować, że pierwotnie premiera "Mecenas She-Hulk" została zaplanowana na środę 17 sierpnia, ale do sieci trafiła dziś informacja, że pierwszy odcinek zobaczymy jednak dzień później, czyli w czwartek 18 sierpnia. Dzięki temu późniejsze epizody z 22 września, 29 września, 6 października i 13 października nie pokryją się z premierami kolejnych epizodów nowej gwiezdowojennej produkcji.
Premiera nowego serialu w uniwersum "Star Wars" zaplanowana została na 21 września 2022 r., czyli środę.
Tego dnia otrzymamy w dodatku nie jeden, a trzy odcinki "Andora", a dzięki przeniesieniu "She-Hulk" na czwartki oba seriale nie będą musiały walczyć w środę o uwagę między sobą. Co ciekawe, pierwotnie nowa gwiezdnowojenna produkcja miała debiutować ciut wcześniej, w środę 31 sierpnia (wtedy widzowie musieliby dzielić uwagę pomiędzy MCU i "Gwiezdne wojny" przez większą liczbę tygodni).
Puszczenie seriali "She-Hulk" i "Andor" w modelu na zakładkę to świetny ruch. Widzowie, którzy uwielbiają oba uniwersa, nie zostaną przytłoczeni ilością materiału. Do tego będą mieli większą motywację, aby opłacać Disney+ przez kolejny kwartał. Serialowy prequel "Łotra 1" z Diegiem Luną dostał aż tuzin odcinków, a premierę finału zaplanowano na środę 23 listopada 2022 r.
Nowe daty premier "Mecenas She-Hulk" i "Andor" cieszą, bo wcześniej ekipy odpowiedzialne za "Gwiezdne wojny" i Marvela deptały sobie po palcach.
Jaskrawym przykładem tego, do czego może doprowadzić kiepska strategia w kwestii promocji materiałów z różnych cykli, jest klapa finansowa "Hana Solo". Disney postawił w 2018 r. wszystkie marketingowe karty na "Avengers: Wojna bez granic", co w ogólnym rozrachunku się opłaciło, ale cenę zapłacił za to spin-off cyklu "Star Wars" o młodości słynnego przemytnika, który przeszedł bez echa.
Z podobną sytuacją mieliśmy do czynienia w tym roku. Disney+ zdecydował się puszczać tego samego dnia wybrane odcinki seriali "Obi-Wan Kenobi" i "Ms. Marvel". Można domniemywać, że to z tego powodu jeden z najlepiej ocenianych seriali superbohaterskich, który sporo namieszał w całym MCU, był jednocześnie najrzadziej oglądanym...
Disney+ zadebiutował w Polsce. Tutaj kupisz go najtaniej.
Publikacja zawiera linki afiliacyjne Grupy Spider's Web