REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. Dzieje się

Emilia Clarke przeżyła dwa tętniaki mózgu. Przez jakiś czas praca na planie "Gry o tron" była koszmarem

Emilia Clarke opowiedziała o tym, jak w czasie kręcenia serialu "Gra o tron" mierzyła się z tętniakiem mózgu. Mówi, że rekonwalescencja była naprawdę trudnym doświadczeniem, choć dzisiaj potrafi już śmiać się ze swoich doświadczeń.

20.07.2022
8:53
emilia clarke gra o tron
REKLAMA

Dołącz do Amazon Prime z tego linku, skorzystaj z promocji (30 dni za darmo) i kupuj taniej podczas pierwszego Amazon Prime Day w Polsce.

Emilia Clarke cierpiała podczas pracy nad pierwszymi sezonami kultowego serialu "Gra o tron". Aktorka dwukrotnie bowiem mierzyła się z tętniakiem mózgu. Co prawda z tych starć wyszła obronną ręką, ale rekonwalescencja do łatwych nie należała. Na szczęście teraz jest nawet w stanie śmiać się ze swoich doświadczeń.

REKLAMA

Widzowie "Gry o tron" bardzo szybko pokochali postać Daenerys Targaryen. Po skończeniu zdjęć do 1. sezonu wcielająca się w nią Emilia Clarke nie miała jednak okazji, aby ekscytować się nadchodzącą, wielką sławą. Okazało się bowiem, że jej życie jest zagrożone. W 2011 roku doznała krwotoku podpajęczynówkowego, spowodowanego pęknięciem tętniaka mózgu. Aktorka trafiła do szpitala i przeszła niezwykle poważną operację. To nie był jednak koniec jej problemów ze zdrowiem.

Praca na planie 2. sezonu "Gry o tron" była dla Emilii Clarke koszmarem. Nad aktorką ciągle krążyło nad widmo śmierci, bo w jej mózgu odkryto drugiego tętniaka. Wymagana była kolejna operacja, która nie poszła już tak gładko jak pierwsza. Skończyła się obfitym krwawieniem i dopiero przez otwarcie czaszki udało się zapobiec najgorszemu. Aktorka musiała jednak przejść długą i bolesną rekonwalescencję. Teraz postanowiła powrócić do tych doświadczeń i opowiedzieć o swoich problemach.

Gra o tron pomogła swojej gwieździe. Emilii Clarke twierdzi, że to dzięki niej wróciła do zdrowia.

W 2019 roku Emilia Clarke zapewniała, że wszystko jest już z nią w porządku i nie ma powodów, żeby dalej obawiać się o jej zdrowie i życie. Teraz udzieliła wywiadu śniadaniówce BBC "Sunday Morning", w której opowiedziała, że choć praca na planie wiązała się dla niej z nieznośnym bólem, to "Gra o tron" dała jej powód, aby walczyć o powrót do zdrowia. Jednocześnie aktorka otwarcie opowiedziała, jak wielkie szczęście ostatecznie miała:

Duża część mojego mózgu jest już bezużyteczna - to cud, że mogę mówić i żyć całkowicie normalnym życiem, bez żadnych reperkusji. Jestem w naprawdę, naprawdę, naprawdę małym gronie osób, które coś takiego przetrwały

- stwierdziła Emilia Clarke.
Emilia Clarke choroba - Gra o tron

Wiedząc, jak ciężko walczyć z chorobą, Emilia Clarke założyła fundację charytatywną, pomagającą osobom po podobnych udarach. Jednocześnie zaakceptowała swój stan, pozostawiając problemy zdrowotne za sobą. Dzisiaj potrafi nawet się z nich śmiać. Podczas wspomnianego wywiadu, rozbawiona aktorka opowiadała bowiem o tym, jak wygląda jej mózg po operacjach, które przeszła.

REKLAMA

Chociaż Emilia Clarke śmiała się, mówiąc, że nie ma kawałka mózgu, temat jest jak najbardziej poważny. Zgodnie ze słowami aktorki, podczas udarów, kiedy tylko do jakiejś części mózgu przestaje, choćby na sekundę, dopływać krew, staje się ona martwa. Niewiele więc brakowało, a nie zobaczylibyśmy artystki w dalszych sezonach "Gry o tron" i wielu kolejnych produkcjach. Tym bardziej warto więc docenić prace lekarzy i chirurgów, którzy uratowali jej życie.

Disney+ zadebiutował w Polsce. Tutaj kupisz go najtaniej.

Publikacja zawiera linki afiliacyjne Grupy Spider's Web.


REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA