REKLAMA

"Przynęta" to miniserial, który bije na głowę seriale true crime. Ta historia wydarzyła się naprawdę

"Przynęta" to brytyjski miniserial kryminalny na faktach, który jest lepszy niż większość nowych dokumentów true crime. Niedawno, zupełnie niezauważony, pojawił się na HBO, a opinia internautów odrzucała. Zaryzykowałem i obejrzałem odcinek, a potem kolejny i kolejny. Nie jest to serial wybitny, ale opowiadana w nim historia śledztwa ws. zabójstwa Rachel Nickell jest na tyle wciągająca, że to wystarczyło.

przyneta serial kryminalny hbo recenzja
REKLAMA

Seriale kryminalne i dokumenty true crime cieszą się sporą popularnością i produkowane są taśmowo, ale w ostatnim czasie nie natrafiłem na żadną perełkę, która sprawiła, że z wrażenia przestałem wcinać cziperki. "Sophie: Morderstwo w West Cork", "Dorwać mordercę" czy drugi sezon "Krola Tygrysów" były przyzwoite, jednak nie na tyle bym miał je wrzucać do tegorocznych podsumowań najlepszych produkcji.

Gdyby historia z produkcji "Przynęta" powstała jako serial true crime, znów mielibyśmy sztampę: gadające głowy emerytowanych policjantów, słabo słyszalne nagrania archiwalne i mapkę z zaznaczonym miejscem zbrodni. Są sprawy, które mają zbyt mało materiałów do pokazania lub są one tajne. Takie właśnie było śledztwo w sprawie zabójstwa, które w 1992 postawiło na nogi całą Anglię.

REKLAMA

Przynęta - opinia o miniserialu, który obejrzysz w HBO GO

Przynęta - opinie

Zabójstwo Rachel Nickell wstrząsnęło Wielką Brytanią lat 90.

23-letnia modelka Rachel Nickell została zamordowana rano na mniej uczęszczanych błoniach w południowo-zachodniej części Londynu - Wimbledonie. Poszła tam na spacer z psem i dwuletnim synkiem, którego psychopata na szczęście oszczędził. Przechodzień znalazł zakrwawionego chłopca przytulającego się do ciała kobiety i powtarzającego jak mantrę słowa "Obudź się, mamusiu". Została dźgnięta 49 razy nożem, a także zgwałcona.

Teraz już wiecie, dlaczego o tej zbrodni mówiło się nie tylko w Londynie, a sprawa dalej budzi emocje. Nie ma czegoś takiego jak spoilery głośnych wydarzeń, ale nie będę już dalej odkrywał szczegółów i zdradzał tożsamości zabójcy... dla dobra śledztwa w serialu. Dociekliwych odsyłam na Wikipedię, ale od razu ostrzegam, że tracicie plot twisty, które pojawiają się tam już w pierwszym akapicie.

 class="wp-image-1853707"
Kadr z serialu "Przynęta" / HBO

Zabójstwo kobiety w biały dzień jest samo w sobie przerażające, bo demoluje nasz porządek świata: zdajemy sobie wszyscy sprawę, że zło czai się wszędzie. Teraz wiemy, że nie tylko pod osłoną nocy, w miejscu publicznym, w jednej z europejskich stolic, możemy zostać napadnięci, zgwałceni i zamordowani. Jednak to, co działo się później, jest także straszne, bo może przytrafić się wielu przypadkowym osobom. Zresztą były już takie sprawy - również i w polskim wymiarze sprawiedliwości.

Serial "Przynęta" pokazuje historię niestandardowego śledztwa, które wywołało ogromne kontrowersje

Serial, wyprodukowany przez Channel 4, opowiada o bezprecedensowym śledztwie, które odbiło się na życiu i zdrowiu psychicznym kilku osób. Policja nie miała żadnych konkretnych tropów, a po przesłuchaniu 32 podejrzanych, najbardziej do profilu psychologicznego pasował im Colin Stagg.

Mieszkał niedaleko i również wyprowadzał swojego psa w tej części Wimbledonu i wykazywał pewne predyspozycje do bycia seksualnym drapieżnikiem. Brakowało "tylko" dowodów. Na marginesie dodam, że ów profil stworzył wybitny psycholog policyjny Paul Britton (w serialu gra go Eddie Marsan), który pomagał m.in. przy sprawie krakowskiej "skóry".

 class="wp-image-1853704"
Kadr z serialu "Przynęta" / HBO

Wielomiesięczne, nieefetywne śledztwo oraz presja mediów i społeczeństwa zmusiły detektywów i profilera do sięgnięcia po niestandardową metodę: użycia tytułowej przynęty, czyli policjantki Sadie Byrne działającą pod przykrywką jako "Lizzie James" (serial jest oparty na prawdziwych wydarzeniach, wywiadach i materiałach ze śledztwa, ale tę postać zmodyfikowano dla bezpieczeństwa pierwowzoru). Miała uwieść Stagga, by ujawnić jego mroczne zapędy. W jej rolę wcieliła się Niamh Algar, którą niedawno oglądaliśmy w "Wychowanych przez wilki".

"Przynęta" pod względem wykonania wygląda jak typowy serial telewizyjny. Pomimo tego wciąga jak diabli

REKLAMA

"Przynęta" sprawia wrażenie zwykłego serialu telewizyjnego sprzed 10 lat, ale wprost nie mogłem się od niego oderwać. Wynikało to m.in. z ponadprzeciętnej gry aktorskiej praktycznie wszystkich osób na ekranie, a przede wszystkim odtwórczyni głównej roli - świetnie odwzorowała sprzeczne emocje targające swoją postacią, która przecież ma randkować z potencjalnym brutalnym mordercą, który w kilka sekund może odebrać życie. Z jednej strony czuje się pewnie jako policjantka, która nie robi tego od dziś, ale z drugiej strony jest też przecież zwykłym, kruchym człowiekiem wchodzącym do jamy bestii.

W pewnym momencie sprawa staje się dla niej wręcz obsesją, ale pojawia się też szereg wątpliwości natury moralnej, jak i tych dotyczące samego podejrzanego: czy to na pewno on jest zabójcą? Czy może siłą sugestii kreowany jest powtór? Czy policja zbytnio nie przegina, by zadowolić opinię publiczną? To jest też ciekawy aspekt tej produkcji - nie pokazuje jak zwykle działań śledczych, którzy są nieomylni i bez skazy. Nie stara się jednak nikogo krytykować, obwiniać lub wytykać palcami. Po prostu w tamtym czasie to było jedyne, choć nie najlepsze rozwiązanie.

Nie jestem w stanie powiedzieć ile z tego wszystkiego było prawdą, bo nie mam dostępu do akt śledztwa. Pewnie niektóre dialogi, spotkania i sytuacje są mocno podkręcone, by serial fabularnie miał ręce i nogi oraz trzymał w napięciu. Jeżeli jednak podejdziemy do niego jak do serialu psychologicznego, a nie dokumentu, to na pewno się nie zawiedziemy.

Przez cztery odcinki intryga zagęszcza się, robi się coraz bardziej niepokojąco i nieprzyjemnie, choć tak na dobrą sprawę praktycznie nie ma w nim krwawych scen, strzelanin czy pościgów - wystarczą same dobrze poprowdzone rozmowy. Całość ma takie zakończenie, że trudno go z kimś nie przegadać po seansie. A to przecież miał być tylko kolejny brytyjski kryminał jakich wiele.

Brytyjski serial kryminalny "Przynęta" możemy obejrzeć online na HBO GO.

* Zdjęcie główne: kadr z serialu "Przynęta" / HBO

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA