REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. VOD
  3. Netflix

Sprawa morderstwa nie ma końca od 25 lat. Netflix się nie patyczkuje i daje nam odpowiedź na tacy

Sophie Toscan du Plantier została pobita na śmierć przed swoim wakacyjnym domem w przeddzień Wigilii w 1996 roku. To było pierwsze morderstwo od ponad 100 lat w mieścinie w zachodniej części irlandzkiego hrabstwa Cork. Sprawca do tej pory nie trafił do więzienia. Historia jest znana wszystkim mieszkańcom. Teraz reszcie świata przybliżył ją Netflix.

02.07.2021
7:00
sophie morderstwo west cork serial true crime netflix
REKLAMA

Oglądając pierwszy odcinek miniserialu „Sophie: Morderstwo w West Cork” miałem wrażenie, że twórcom już chyba skończyły się zbrodnie do pokazywania. Po wielu niezdrowo fascynujących dokumentach true crime o seryjnych mordercach, sektach i innych wynaturzeniach, przyszedł czas na mniej intrygujące zbrodnie. Myliłem się.

REKLAMA

Pierwszy odcinek nowego serialu Netfliksa może trochę rozczarować. Wiem, że wciąż mówimy tu o zabójstwie człowieka, ale mam nadzieję, że wiecie o co mi chodzi. Przecież nie dlatego oglądamy takie dokumenty, by poznawać historię „zwykłej” zbrodni sprzed ćwierć wieku w miejscu, gdzie diabeł mówi dobranoc.

 class="wp-image-1746502"
Fot. Sophie: Morderstwo w West Cork / Netflix

Plot twist na koniec pierwszego odcinka „Sophie: Morderstwo w West Cork” nie pozwala się oderwać już do końca.

Tradycyjnie nie chcę za wiele zdradzać, odradzam również zaglądanie do Wikipedii, ale muszę cokolwiek napisać o samej sprawie. Jest wyjątkowa, ponieważ mamy skazanego, ale ten jeszcze nie odbył swojej kary. Przyczyna jest banalna, ale i skomplikowana - Irlandia nie zgadza się na ekstradycję pomimo wyroku francuskiego sądu. W jednym kraju podejrzany jest winny, w drugim już nie.

39-letnia Sophie Toscan du Plantier była bowiem francuską producentką dokumentów (i żoną producenta Daniela Toscana du Plantiera, bliskiego znajomego ex-prezydenta Jacquesa Chiraca), która zginęła na terenie Irlandii. Śledztwo ciągnęło się latami, ponieważ zamordowano ją na odludziu bez żadnego systemu monitoringu ani żywej duszy w okolicy, brakowało dowodów DNA, a jedyna kobieta, która widziała domniemanego oprawcę, po czasie wycofała się z zeznań. Potem doszły wszystkie niuanse z różnicami w systemach prawnych.

 class="wp-image-1746499"
Fot. Sophie: Morderstwo w West Cork / Netflix

Dopiero w 2019 roku, czyli 23 lata od śmierci Sophie, podejrzany został skazany na 25 lat więzienia – przez francuski sąd. Nadal jednak nie trafił za kratki. Rok później irlandzki Sąd Najwyższy odmówił wydania mężczyzny, a państwo postanowiło już ostatecznie nie odwoływać się od wyroku.

Skazany zaocznie przez Francuzów Ian Bailey jest bowiem Brytyjczykiem, a irlandzkie prawo zabrania ekstradycji obcokrajowca ze swojego terenu. Policyjne śledztwo w Irlandii w poszukiwaniu niepodważalnych dowodów jest więc nadal w toku. W tym roku w grudniu stuknie mu ćwierć wieku.

Przez to, że skazany we Francji Ian Bailey nie został poddany ekstradycji, został jednym z bohaterów serialu true crime Netfliksa.

Serial „Sophie: Morderstwo w West Cork” nie pozostawia w widzach wątpliwości, kto zabił. Samo to, że podejrzewany o to od samego początku mężczyzna tak ochoczo się w nim wypowiada, jest trochę zastanawiające. W końcu nie każdy narcyz jest od razu psychopatą. Jednak czy niewinny gość rozpowiada wszystkim naokoło, że to on jest mordercą? A tak właśnie miał robić Ian Bailey.

W serialu są dodatkowo przedstawione liczne dowody poszlakowe (był notowany za przemoc domową, spalił swoje ubrania i materac na podwórku), a także jednoznaczne zeznania świadków. Jednak musimy pamiętać, że siedzimy sobie na kanapie i oglądamy serial, który mógłby być nakręcony pod pewną tezę. Skoro irlandzka prokuratura do tej pory nie skazała Baileya, to również ma ku temu jakieś solidne podstawy.

 class="wp-image-1746493"
Fot. Sophie: Morderstwo w West Cork / Netflix

Reżyser John Dower sam dokonuje sądu i stawia widza w kłopotliwej sytuacji.

Serial przedstawia mnóstwo rozmów, bolesnych relacji i pokazuje różne wątki tego śledztwa. Poznajemy rodzinę zamordowanej kobiety, w tym jej syna, który miał wtedy zaledwie 15 lat i również domaga się skazania sprawcy. Z drugiej strony występują też niespodziewani bohaterowie jak właśnie Ian Bailey, policjant nazywany „Columbo z Cork” czy lokalni mieszkańcy, którzy tworzą niezwykłą mieszankę.

Serial nie odkrywa więc na dobrą sprawę nic nowego, nie daje przełomowych informacji, a jedynie systematyzuje znane fakty, okoliczności i daje potężną porcję wywiadów. Przedstawia niełatwą historię w klasycznej formie z pewną tezą.

Sophie Toscan du Plantier na pewno zasługuje na sprawiedliwość, ale nie wymierzoną w ten sposób przez twórców serialu. Jednak jeśli Netflix ze swoimi zasięgami nie ruszy tej sprawy z kopyta (powstało już kilka dokumentów, a nawet podcast „West Cork”), to już chyba nic jej pomoże.

REKLAMA

Miniserial „Sophie: Morderstwo w West Cork” możecie obejrzeć online na Netfliksie.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA