REKLAMA

Aktorzy z 4. sezonu "Stranger Things" grali również w "Grze o tron", choć trudno ich rozpoznać

Finał 4. sezonu "Stranger Thigs" za nami, ale fanowskie dyskusje w sieci trwają w najlepsze. Widzowie odkrywają nowe szczegóły i snują kolejne teorie, zastanawiając się przy okazji, gdzie jeszcze mogli widzieć aktorów, którzy dołączyli do obsady. Nie spodziewałem się, że udział dwóch z nich w innym popularnym tytule - "Grze o tron" - może wywołać tyle zdziwienia i ekscytacji.

stranger things 4 gra o tron aktorzy eddie enzo
REKLAMA

Fakt, że również mniej popularni aktorzy mogą wystąpić w więcej niż jednym hitowym serialu, wydaje się oczywisty - najwyraźniej jednak nie dla wszystkich, a tego typu odkrycia potrafią zaskoczyć i przynieść widzom sporo radości. Zdziwiłem się, że w social mediach (głównie na Twitterze) pojawia się tak wiele wpisów internautów autentycznie zdziwionych i rozemocjonowanych faktem, że aż dwóch nowych artystów, którzy dołączyli do obsady w 4. sezonie "Stranger Things", mogliśmy zobaczyć również w "Grze o tron".

Chodzi mianowicie o Enzo, którego gra Tom Wlaschiha, oraz uwielbianego Eddiego, czyli Josepha Quinna. Pierwszy z aktorów jest raczej rozpoznawalny - w serialu HBO wcielił się w postać Jaqena H'ghara, jednego z Ludzi Bez Twarzy. Drugi odegrał w produkcji bazującej na prozie George'a R.R. Martina znacznie mniejszą rolę - Konera, żołnierza zaprzysięgniętego rodowi Starków (pojawił się tylko w jednym odcinku 7. sezonu). Piszę to bez ironii - fajnie, że podobne odkrycia potrafią przynieść widzom tyle emocji.

REKLAMA

Stranger Things 4: ci aktorzy wystąpili również w Grze o tron

Role obu aktorów w "Stranger Things" należą do lubianych - zwłaszcza Eddie przypadł do gustu widzom. Tak bardzo, że po jego serialowej śmierci (o której co nieco pisaliśmy wcześniej) powstała kolejna petycja fanów - proszą oni o przywrócenie postaci w ostatnim sezonie w jakiejkolwiek formie. Póki co podpisało ją ponad 28 tys. osób. Sam chętnie pooglądałbym Munsena trochę dłużej i nie kryję rozczarowania pomysłem na uśmiercenie właśnie tej postaci (przy jednoczesnym plot armorze dzieciaków z Hawkins, które znamy od pierwszego sezonu) - wątpię jednak, by istniała szansa na coś więcej niż retrospekcje.

Przywołanie "Gry o tron" prowadzi też do pewnej anegdotki. Otóż bracia Duffer w wielu wywiadach opowiadali o swoich inspiracjach kultowym serialem serialem w trakcie pisania i realizacji 4. serii "Stranger Things". To jeden z powodów, dla których widzowie oczekiwali wielu zgonów w finale. Gdy jednak okazało się, że twórcy uśmiercili zaledwie dwie czy trzy postacie dalszego planu, niektórzy czuli się rozczarowani. Bracia - jak gdyby nigdy nic - zareagowali na to słowami:

REKLAMA

Disney+ zadebiutował w Polsce. Tutaj kupisz go najtaniej.

Publikacja zawiera linki afiliacyjne Grupy Spider's Web.

Stranger Things - Eddie Munsen
REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA