Netflix kręcił 4. sezon "Stranger Things", gdzie mordowano Żydów i Polaków. Szykuje się gruba afera
Ci z was, którzy widzieli 4. sezon "Stranger Things", z pewnością pamiętają więzienie na Kamczatce, w którym osadzono Hoppera. Więzienne sekwencje realizowano w prawdziwym zakładzie karnym na Łukiszkach. Litewski obiekt był miejscem kaźni, w którym mordowano m.in. Żydów i Polaków. Już blisko 29 tys. osób podpisało petycję, której twórcy żądają od Netfliksa przeprosin.
Część akcji 4. sezonu "Stranger Things" rozgrywa się w radzieckim więzieniu, gdzie Jim Hopper trafia po wydarzeniach z poprzedniej części. Jeżeli Netflix sądził, że umiejscowienie zdjęć gdzieś poza Rosją pozwoli uniknąć kontrowersji, to niestety bardzo się pomylił. W placówkę karną w serialu wcieliło się bowiem wileńskie więzienie na Łukiszkach. To najstarszy zakład karny na Litwie i (na nieszczęście platformy) jedno z najbardziej okrutnych miejsc odosobnienia Polaków w rosyjskim i radzieckim systemie represji.
Fakt wykorzystania tego właśnie miejsca jako scenografii wątku Hoppera oburzył wiele osób. Społecznemu odbiorowi sprawy nie pomogła opcja zamieszkania w dostosowanym lokum na terenie więzienia, którą umożliwia Airbnb. Zainteresowani goście mogą spać w tematycznych celach i zwiedzać specjalnie do tego przystosowaną część obiektu (104-114 euro za noc). Przedstawiciele romskich i żydowskich społeczności stworzyli petycję w serwisie change.org, która ma wymusić przeprosiny za żerowanie na ludzkiej tragedii. W tym kontekście wspomina się też trend tatuowania sobie numerów na nadgarstku (każde z badanych w laboratorium w Hawkins dzieci o nadnaturalnych zdolnościach miało taki tatuaż), co jest postrzegane jako kpina z Holocaustu.
Stranger Things: petycja i więzienie na Łukiszkach
Wspomnianą petycję podpisało już blisko 29 tys. osób. W jej opisie czytamy, że zarobione za ten sezon pieniądze powinny zostać przekazane społecznościom żydowskim i rumuńskim na Litwie jako zadośćuczynienie za wyrządzone szkody. Airbnb, Netflix i twórcy "Stranger Things" powinni zaś wydać publiczne przeprosiny za przyczynianie się m.in. do "wymazywania ofiar Holokaustu". Autorzy petycji żądają też natychmiastowego zamknięcia oferty noclegu na Airbnb:
Nie pozwolimy się wymazać. Holokaust nie jest podstawą do zbijania majątku w przemyśle rozrywkowym i przekształcania go w teatr. To było ludobójstwo
- czytamy na Change.org.
Pierwszy projekt więzienia na Łukiszkach powstał w 1837 roku. Rosnące potrzeby zmusiły władze carskie, by w latach 1901-1904 dobudowały tam cały kompleks obiektów łącznie na 700 osadzonych. Było to miejsce kaźni przedstawicieli wielu narodów - Białorusinów, Żydów, Litwinów oraz tysięcy Polaków, w tym żołnierzy AK czy uczestników powstań. Więźniów politycznych trzymano tam za czasów carskich, hitlerowskich, litewskich i sowieckich.
Momentami przebywało w nim od 2 do aż 16 tys. osób jednocześnie. Pod koniec pierwszej okupacji sowieckiej NKWD wymordowała olbrzymią grupę więźniów, a później - w trakcie okupacji niemieckiej - zsyłano tam Żydów z wileńskiego getta oraz polskich więźniów politycznych. Rozstrzeliwano ich w Ponarach. Osadzeni i zamordowani na Łukiszkach Polacy zostali upamiętnieni na Grobie Nieznanego Żołnierza w Warszawie.
Netflix zrobił serial w miejscu kaźni Polaków. Czy firma zareaguje na petycję?
Obiekt pełnił rolę aresztu i więzienia jeszcze kilka lat temu. Zamknięto go w 2019 roku - po 115 latach funkcjonowania. Istniały plany prywatyzacji tego miejsca i przekształcenia w pełnoprawny hotel. Na razie do tego nie doszło, choć Airbnb pozwala na wynajęcie dawnych cel. Teraz w murach więzienia swe pracownie ma ponad 250 artystów - "wersja 2.0" to nowe wileńskie centrum kultury i sztuki.
Organizowane są tam również wycieczki dzienne i nocne, a dalsze plany dotyczące byłego więzienia na Łukiszkach zakładają wydarzenia kulturalne i koncerty. Znajduje się tam scena i bar, są też food tracki. Urządzanie centrum "Więzienie na Łukiszkach, wersja 2.0" trwa. Do zagospodarowania jest jeszcze 18 tys. tysięcy metrów kwadratowych.
Można natomiast dyskutować, czy wszystkie te działania mieszczą się w granicach dobrego smaku. Autorzy i wspierający wspomnianą petycję najwyraźniej uważają, że nie. Pytanie, czy rosnąca popularność petycji wywoła reakcję szefów serwisu Netflix. "Stranger Things" to ich flagowy serial, a przykład Disneya i remake'u "Mulan" pokazuje, że tego typu sytuacje potrafią bardzo negatywnie odbić się na wizerunku korporacji. Osobiście podejrzewam, że polityka serwisu skłoni twórców serialu do wyjaśnień. Pytanie brzmi: czy mają za co i czy w ogóle powinni przepraszać?
Disney+ zadebiutował w Polsce. Tutaj kupisz go najtaniej.
Publikacja zawiera linki afiliacyjne Grupy Spider's Web.