Tydzień z...: Frank Underwood - pragmatyk czy skurwiel?
Frank Underwood to główna postać serialu „House of Cards”. Produkcja zdobywa świetne recenzje, nie tylko dzięki intrydze, ale także roli Kevina Spacey. Już w piątek premiera drugiego sezonu, podczas którego zobaczymy dalsze podstępy kontrowersyjnego Francisa. Underwood to postać budząca sprzeczne emocje, człowiek świadomy własnej siły i taki, który nie cofnie się przed niczym. Wszystkie jego działania mają doprowadzić do jego zwycięstwa i umocnienia pozycji. Pragmatyk czy skurwiel? Ostatnia świnia, chciałoby się powiedzieć!
Tydzień z...: House of Cards już w tym tygodniu - podsumowujemy ostatnie wydarzenia
14 lutego to dzień premiery 2 sezonu House of Cards. Serial produkowany jest przez platformę internetową Netflix, która 4 lutego tego roku zamówiła 3 sezon losów Franka Underwooda. House of Cards swoją fabułą nawiązuje do miniserialu BBC z lat 90. o takim samym tytule – „Domek z kart” oraz do powieści Michaela Dobbsa, brytyjskiego konserwatysty i bestsellerowego autora.
Nowy trailer House of Cards. 2 sezon zapowiada się jeszcze bardziej ekscytująco
Już niedługo będziemy mogli obejrzeć dalsze losy charyzmatycznego Franka Underwooda. Premiera 2 sezonu przewidziana jest na 14 lutego 2014 roku. Jak tym razem potoczą się jego losy, czy dające większą władzę stanowisko popchnie go do bardziej bezwzględnych i wyrachowanych czynów?
Ludzie, którzy oglądają więcej telewizji są średnio 20% bardziej nieszczęśliwi niż ci, którzy oglądają jej mniej. Telewizjomaniacy mniej czytają, nie socjalizują się i są bardziej narażeni na depresję, otyłość czy stany lękowe. Telewizja zwiększa ryzyko… zajścia w ciążę w wieku nastoletnim, pośrednio opóźnia rozwój dzieci, zwłaszcza niemowląt, gdy rodzice poświęcają im mniej czasu. Od lat wiemy, że telewizja jest ogólnie „zła”. Czy to jednak wina formatu telewizji jako takiej, czy może przekazu, jaki niosą ze sobą telewizyjne produkcje?
House of Cards - po raz pierwszy w historii serial "online" nominowany do Emmy
Może to tylko ja, w końcu Fight Club, The Social Network, The Game czy zupełnie nie wiem czemu zajechany przez krytykę The Curious Case of the Benjamin Button to jedne z moich ulubionych filmów, ale House of Cards Davida Finchera pokochałem w ciągu pierwszych 15 minut. A potem było tylko lepiej.