Soundtrack

Wczoraj rozdano Emmy, najbardziej przereklamowane nagrody telewizyjne. Przereklamowane, bo „Rectify” prawie nie pojawiło się w nominacjach, tak jak inne perfekcyjne telewizyjne serie, na czele z „Hannibalem”. Jednak „Rectify”, które ostatnio zakończyło drugi sezon i wiadomo, że pojawi się także w przyszłym roku, to najbardziej niedoceniony serial, wręcz małe dzieło sztuki, ostatnich dwóch lat.

Jeżeli znacie Guardians of the Galaxy, to nie możecie się nie zgodzić, że soundtrack („Awesome Mix Vol. 1”) do filmu Jamesa Gunna jest nieziemsko dobry. Jak się jednak okazuje, zbiór starych rockowych i soulowych kawałków zapisze się w historii, jako pierwszy soundtrack dostał się do 200-tki Billboardu bez ani jednej nowej piosenki. Sukces? I to jaki!

W przypadku filmu LEGO® PRZYGODA soundtrack to „ścieżka dźwiękowa” w pełnym tego słowa znaczeniu. Często „soundtracki” to zbiór mniej lub bardziej przypadkowych utworów, starszych i premierowych, z których raptem kilka pojawia się w filmie… Najczęściej pod sam koniec, w trakcie wyświetlania końcowych napisów. Pozostałe, z jakichś przyczyn, zostały włączone w promocję filmu, choć nie mają z nim, czy z jego fabułą, zbyt wiele wspólnego. Soundtrack do LEGO® PRZYGODA, to zaś aż 28 kompozycji, z których większość to integralna część samego filmu. Są one jednak wyjątkowo krótkie – w większości są to niespełna dwuminutowe, krótkie motywy, towarzyszące konkretnym scenom, które możemy zobaczyć w filmie. Za ich kompozycję odpowiada Mark Mothersbaugh, który wcześniej stworzył muzykę do tak znakomitych filmów, jak Klopsiki I Inne Zjawiska Pogodowe, czy 21 Jump Street. Mark Mottersbaugh jest także wokalistą nowofalowego zespołu Devo, aktywnego – z pięcioletnią przerwą – od 1972 roku, grającego mocno elektroniczną mieszankę muzyki elektronicznej, oraz post-punku.

Soundtracki do filmów dla nastolatków zaczynają mieć coraz bardziej rockowy i alternatywny klimat i dają przy tym niezłą promocję twórcom tego typu muzyki – czego przykładem była saga „Zmierzch”. Na soundtracku do drugiej części filmowych „Igrzysk Śmierci” również mamy plejadę świetnych artystów z pogranicza alternatywy. I, niestety, nie same świetne utwory.

Plotka głosi, że w 1991 roku, dwudziestopięcioletni wówczas Akira Yamaoka ubiegał się o posadę grafika w Konami. Na szczęście: nie udało mu się i zamiast tego, wylądował na posadzie asystenta kompozytora muzycznego. Nie wiem komu powinno się przesłać kwiaty za tę decyzję, czy została ona podjęta przez panią kadrową, dyrektora artystycznego czy anonimowego pracownika, który poznał się na jego talencie. Tak czy inaczej, dzięki temu zbiegowi okoliczności powstały najlepsze – moim zdaniem – soundtracki w dziejach gier wideo. 

Grey’s Anatomy w zeszłym tygodniu rozpoczął dziesiąty sezon. To już niemal dekadę serial ten przenosi nas muzycznie w nieco inny wymiar, wyznaczając też to, co gorące i dobre. Ten sezon muzycznie zaczyna się trochę inaczej, bardziej elektronicznie i nawet hiphopowo, ale niesamowicie klimatycznie.