REKLAMA

Miał być grafikiem, a stworzył jedne z najlepszych soundtracków w historii gier. Akira Yamaoka

Plotka głosi, że w 1991 roku, dwudziestopięcioletni wówczas Akira Yamaoka ubiegał się o posadę grafika w Konami. Na szczęście: nie udało mu się i zamiast tego, wylądował na posadzie asystenta kompozytora muzycznego. Nie wiem komu powinno się przesłać kwiaty za tę decyzję, czy została ona podjęta przez panią kadrową, dyrektora artystycznego czy anonimowego pracownika, który poznał się na jego talencie. Tak czy inaczej, dzięki temu zbiegowi okoliczności powstały najlepsze - moim zdaniem - soundtracki w dziejach gier wideo. 

Miał być grafikiem, a stworzył jedne z najlepszych soundtracków w historii gier. Akira Yamaoka
REKLAMA

Mowa oczywiście o OST do serii "Silent Hill". Jeśli graliście w którąkolwiek część - wyjąwszy Downpour i Book of memories - jestem absolutnie przekonany, że kojarzycie pochodzącą z niej rewelacyjną ścieżkę dźwiękową. Muzyczny geniusz, który w pełni współgra z cudownością gry. Mroczna, niepokojąca, niesamowicie klimatyczna. Słowem: doskonała.

REKLAMA

Śmiem twierdzić, że bez kompozycji Yamaoki "Silent Hill" byłoby inną - gorszą - grą. Jasne, nadużyciem (i to ogromnym) byłoby stwierdzenie, że to na przykład jedyny wybitny aspekt tego tytułu, albo że wypada na jego tle po prostu najlepiej. Nie. Pierwszy i drugi "Silent Hill" (do kolejnych mam już niestety pewne uwagi) to dzieła skończone, absolutnie wybitne pod względem fabuły i klimatu. I pewnie z inną ścieżką dźwiękową dalej byłyby bardzo dobre. Ale to właśnie muzyka Yamaoki, tak idealnie do nich dopasowana i podkreślająca nastrój gry sprawiła, że stały się dla mnie tym, czym są. Czyli majstersztykiem.

Jest naprawdę bardzo wiele soundtracków z gier, które mnie zachwyciły. GTA, Need for Speed, Rayman Origins, Fallout, Mafia, Tony Hawk... Mógłbym wymieniać długo. Żadnego z nich jednak nie katowałem tak długo jak tego z Sillent Hill. Do żadnego z nich nie wracam tak często. Żadnego z nich nie słucham w całości - raczej przypominam sobie jakieś konkretne, szczególnie lubiane pojedyncze utwory. A kiedy odpalę którykolwiek utwór z OST "Sillent Hill", nie ma innej opcji: muszę przesłuchać wszystkie pozostałe. Najczęściej od razu z części I-IV, hurtem.

Dzieło Akiry Yamaoki to mieszanka ambientu, noise, industrial rocka, trip-hopu i pewnie całej rzeszy innych gatunków, których nazw nawet nie znam. Wszystkie soundtracki skomponował w całości sam, z jednym małym wyjątkiem. Jest nim utwór "Esperándote" z części pierwszej, którego autorem jest Rika Muranaka. "Esperándote" to jednocześnie jedyny kawałek z tej płyty, w którym wykorzystane zostały wokale.

Wokal stał się istotnym elementem dopiero od trzeciej części, gdzie pojawia się sześć kompozycji ze śpiewem. Większość z nich wykonuje Melissa Williamson, jeden - "Hometown" - Joe Romersa. W "The Room" jest ich pięć lub siedem, w zależności od wydania. Soundtrack przeznaczony na rynek amerykański posiadał dwa dodatkowe remixy w stosunku do edycji japońskiej i europejskiej. Ponadto, poza oficjalną ścieżką dźwiękową czwartej odsłony serii,  pojawiły się jeszcze dwa powiązane z nią albumy.

Są to "Inescapable Rain In Yoshiwara" zawierający zapowiedź słuchowiska oraz utwór Room of Angel wykonywany przez Mary Elizabeth McGlynn, oraz "Robbie Tracks", na którym znalazły się trzy utwory techno, w których Yamaoka naśladuje różne europejskie style muzyki elektronicznej (German, French, Swedish). Do albumu dołączony był także T-shirt z królikiem Robbiem. Oba krążki ukazały się w niewielkim nakładzie i stanowią obecnie nie lada rarytas dla fanów serii.

Za najlepszą ścieżkę dźwiękową serii uchodzi ta stworzona na potrzeby drugiej części. Jest to najwyżej oceniony soundtrack w ogóle, według serwisu rateyourmusic.com, zawierający jednocześnie chyba najwięcej charakterystycznych utworów ze wszystkich pozostałych. Jako jedyny z pierwszych czterech OST do "Sillent Hill", wydany był tylko w jednej, międzynarodowej edycji (różnią się wyłącznie okładki, lista utworów jest identyczna). Jedynka, trójka i czwórka miały dwa wydania: amerykańskie i japońsko-europejskie. Muzykę z tego soundtracku Yamaoka wykonywał na żywo podczas koncertów, m.in. na Symphonic Game Music Concert w Niemczech czy PLAY! A Video Game Symphony w Chicago.

REKLAMA

Kompozycje Yamaoki zostały wykorzystane w obu ekranizacjach "Silent Hill". Poza soundtrackami do tej serii, Japończyk odpowiedzialny jest za ścieżki dźwiękowe między innymi do Bemani - cyklu gier, w skład którego weszły Beatmania, Guitar Freaks czy Dance Dance Revolution. Yamaoka zrezygnował ze współpracy z Konami w 2009 roku i dołączył do zespołu Grasshopper Manufacture, z którym pracuje nad grą akcji o tytule "Shadows of the Damned". W 2006 roku ukazała się jego pierwsza płyta nie związana z grami wideo  - iFUTURELIST.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA