"Batman" z Pattinsonem ma nowy plakat. Powstała też 4-godzinna wersja filmu, który obejrzymy już za miesiąc

"Batman" z Robertem Pattinsonem zmierza na ekrany - już w marcu będziemy mogli obejrzeć nową inkarnację Mrocznego Rycerza autorstwa Matta Reevesa. Do sieci trafiają kolejne materiały promocyjne i fragmenty wywiadów z twórcami - teraz otrzymaliśmy nowiutki plakat. Niestety, stylistycznie odstaje on od tego, co widzieliśmy wcześniej.

Czarno-czerwone, intrygujące, oryginalne i hipnotyzujące materiały przypadły do gustu chyba wszystkim fanom. Najświeższy plakat bardziej przypomina te typowe dla superbohaterskiego kina, znaczy się: grupa postaci z wyróżniającą się sylwetką protagonisty. Innymi słowy - wieje nudą.

Nie zrozumcie mnie źle - to nie tak, że marudzę, bo mam wielką ochotę się do czegoś przyczepić. Nic z tych rzeczy. Czekam na ten film z niecierpliwością i wiążę z nim spore nadzieje - zwiastuny i nowy fragment jedynie napędzają mój hype-train (nie wspominając o Pattinsonie, którego aktorskie umiejętności bardzo cenię). Dotychczasowe materiały przyzwyczaiły mnie jednak do pewnego poziomu; z wypiekami na twarzy wyczekiwałem kolejnych, estetycznie interesujących i nietypowych grafik promocyjnych.

Dlatego też poczułem drobne ukłucie rozczarowania; to, co otrzymaliśmy, przypomina typowe plakaty kina superbohaterskiego - nieciekawe, bez pomysłu. Na całe szczęście nie jest to kiczowata szkarada na poziomie produkcji Marvela (te plakaty to przeważnie potworki, na których kłębią się głowy kolejnych postaci, albo po prostu plansze o wyjątkowo niskiej graficznej jakości - jak w przypadku tych od Sony, które promowały najnowszego "Spider-Mana").

Jak widać, nowy plakat (paleta barw przywodzi na myśl "Batman - Początek") przedstawia tytułowego herosa, Catwoman, Pingwina, Riddlera oraz "Batmana w cywilu", czyli Bruce'a Wayne'a. Fakt, że postać Pingwina jest mniejsza niż pozostałe, sugeruje mniejszą rolę, co pokrywa się ze słowami wcielającego się w arcyłotra Colina Farrella.

4-godzinną wersję filmu zaprezentowano na pokazie testowym w Warner Bros. - ostatecznie do kin trafi wariant trzygodzinny, nie można jednak wykluczyć, że w przyszłości widzowie będą mogli zapoznać się z edycją reżyserską. Matt Reeves opowiedział też, że ubierał Pattinsona do testów we wszystkie znane z poprzednich filmów kostiumy Mrocznego Rycerza, zanim zaprojektowali ten najnowszy (również Christian Bale zakładał starsze wersje batsuitów). Kostium jest bowiem niezbędny do przesłuchania i sprawdzenia aktora przed kamerą w takiej roli - to istotny element, który sprawia, że artysta może wczuć się w postać.

Reeves zdradził też, że po obejrzeniu "Good Time" w reżyserii braci Safdie był absolutnie pewny angażu Roberta Pattinsona, choć nie wiedział jeszcze, czy ten zgodzi się przyjąć rolę (najczęściej pojawiał się przecież w produkcjach niezależnych). Okazało się jednak, że Pattinson jest wielkim fanem tej postaci - twórca odkrył to dopiero po spotkaniu z artystą.

Dodał, ze każdy aktor, który przyjął rolę jakiejś ikonicznej postaci, spotykał się z burzliwymi reakcjami. Ci, którzy ekscytowali się Pattinsonem, znali go z ról PO "Zmierzchu"; tymczasem ci, którzy przyjęli ten casting negatywnie, znali Pattinsona jedynie z wampirzego romansu. Myślę, że to spostrzeżenie nie jest dalekie od prawdy.

Batman trafi na ekrany kin już 4 marca 2022 roku.