REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. Filmy

Świat nie był gotowy na tyle filmów o Nikoli Tesli. Tomasz Kot przyznał, że nie zagra słynnego wynalazcy

Nikola Tesla to jedna z najważniejszych postaci XX-wiecznej nauki. Nawet fani wynalazcy byli jednak w szoku, gdy jednocześnie w mediach mówiło się o trzech różnych poświęconych mu filmach pełnometrażowych. Ostatecznie dwa z nich przeszły bez echa, a „Nikola” najpewniej nie powstanie. Nowe informacje o produkcji zdradził Tomasz Kot.

16.12.2020
20:32
tomasz kot nikola tesla
REKLAMA
REKLAMA

Pierwsze informacje o biograficznym filmie „Nikola” pojawiły się w branżowych mediach w czerwcu 2019 roku. Reżyserem tytułu został Anand Tucker, a w głównej roli miał pojawić się opromieniony sławą „Zimnej wojny” Tomasz Kot. Fani aktora błyskawicznie zaczęli wypatrywać premiery, choć była to przecież kolejna ogłoszona w niedługim czasie filmowa biografia serbskiego wynalazcy.

Kilka miesięcy później do kin trafiła „Wojna o prąd” poświęcona rywalizacji między pionierami elektryczności (recenzję znajdziecie TUTAJ), a w samym środku pandemicznych zawirowań na dużym ekranie zadebiutował bardziej eksperymentalny „Tesla”. Zamknięcie sal kinowych w prawie całej Europie sprawiło, że polscy widzowie nawet nie mieli szansy otrzymać dystrybucji tego dzieła.

Premiery ostatniego z projektów najprawdopodobniej w ogóle się nie doczekamy. Tomasz Kot przyznał, że produkcja nie powstała i raczej nie powstanie.

W trakcie krótkiej rozmowy z naEkranie.pl dostępnej na platformie YouTube polski aktor nie ukrywał pewnego żalu za niepowodzenie filmu. Kot musiał w sobie przerobić ten fakt, bo wykonał niemało pracy przy produkcji, która ostatecznie nawet nie ujrzy światła dziennego. Ale zaznaczył też, że czuje wdzięczność za otrzymaną szansę i na tym woli się skupić:

To jest bolączkowa historia. Na razie „Tesla” nie powstał i z tego co wiem, to nie powstanie. To jest taka historia, którą sobie nazwałem testem na człowieczeństwo: mam wszelkie papiery na to, żeby płakać i wszelkie papiery na to, żeby być wdzięcznym. Czyli tak naprawdę wybór tutaj oznacza, jakim jesteś człowiekiem. Jakim jesteś gościem Tomek.

Jest żal, który trzeba też przerobić, to była wykonana praca, ale też, zawsze może być gorzej. Jest też powód do wdzięczności, bo znam moich kolegów po fachu, którzy mają bardzo, bardzo słabą sytuację. Nie dlatego, że coś zawinili, ale np. dlatego, że nie mieszkają w Warszawie. A w tych mniejszych miastach teatry są wyłączone – przyznał zdobywca Orła za rolę w „Bogach”.

Nikola” bynajmniej nie był jedynym międzynarodowym projektem, w których wystąpił Tomasz Kot.

Polskiego aktora w bliższej przyszłości będziemy mogli oglądać w trzech już zapowiedzianych projektach. Hiszpański thriller „Wróg doskonały” z jego wydatnym udziałem zaledwie wczoraj zgarnął najważniejsze nagrody na festiwalu Isla Calavera (za najlepszy film, za lepszą rolę kobiecą i od publiczności). Kot znalazł się także w obsadzie amerykańsko-polskiego thrillera sci-fi pt. „Warning” oraz produkcji „Żeby nie było śladów” w reżyserii Jana P. Matuszyńskiego.

REKLAMA

Nie przegap nowych tekstów. Obserwuj serwis Rozrywka.Blog w Google News.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA