Netflix wciąż planuje nakręcić 4. i 5. sezon "Wiedźmina". Ale czy bez Cavilla ma to sens?
Choć "Rodowód krwi" został zrównany z ziemią przez widzów i krytyków, a odejście Henry’ego Cavilla i zastąpienie go Liamem Hemsworthem wywołało powszechne oburzenie, Netflix nie zamierza rezygnować. Gigant wciąż planuje stworzyć 4. i 5. sezon "Wiedźmina", które być może powstaną jednocześnie. Wielu fanów wątpi, by miało to jeszcze sens. A może jednak ma?
Serialowy "Wiedźmin" nie ma się obecnie najlepiej - fatalny spin-off i odejście Henry’ego Cavilla wzmogły niechęć wśród fanów. A jednak Netflix wciąż planuje zrealizować kolejne odsłony, w których rolę Geralta z Rivii przejmie Liam Hemsworth. Źródła niezawodnego Redanian Intelligence potwierdziły, że poza wspomnianym 4. sezonem również 5. otrzymał zielone światło.
Pisanie scenariuszy do tych serii miałoby zająć mniej więcej połowę 2023 roku, co więcej - oba sezony powstałyby jednocześnie. Serwis sugeruje, że może to oznaczać plan zakończenia serialu właśnie po pięciu odsłonach - w końcu odcinkowe produkcje na platformie często dostają zamówienia na dwie ostatnie części, które wychodzą po sobie w niedługim odstępie czasowym.
Na razie jednak oficjalnie potwierdzono jedynie realizację "czwórki". A wielu fanów zastanawia się, czy jej powstanie ma jakikolwiek sens w obecnej sytuacji - i po odejściu Cavilla.
Czy Wiedźmin bez Cavilla ma sens?
Z punktu widzenia tych fanów, którzy oglądali serial przede wszystkim dla gwiazdora - raczej nie. Jednak z punktu widzenia Netflixa - jak najbardziej. Choć "Rodowód krwi" nie odniósł komercyjnego sukcesu, pierwsze dwa sezony głównej serii cieszyły się rekordową oglądalnością. Produkcja znalazła za granicą wielu fanów (w tym tych, którzy nie czytali oryginału, więc łatwiej było im zaakceptować nawet najpaskudniejsze odstępstwa od źródła), a 3. sezon - będący zarazem pożegnaniem z Cavillem - z pewnością również utrzyma się przez kilka tygodni w TOP 10 serwisu. Ted Sarandos, CEO Netflixa, wspomniał niedawno, że jego serwis "nigdy nie skasował udanego serialu". Warto pamiętać, że "udany" oznacza w tym kontekście taki, który jest oglądany przez wystarczająco wysoką liczbę subskrybentów.
Netflix może mieć nadzieję, że mimo rezygnacji Cavilla wielu fanów "Wiedźmina" z całego świata będzie chciało zobaczyć, w jaki sposób serialowa opowieść zostanie doprowadzona do końca oraz jak Hemsworth poradzi sobie w roli Białego Wilka. Tak czy inaczej, zebranie wszystkich zabawek z piaskownicy już na tym etapie nie miałoby zbyt dużo sensu.