Na taki film akcji użytkownicy Netfliksa czekali od dawna. Platforma nie patyczkuje się z widzami

Netflix ma taśmę produkcyjną, z której co chwilę schodzą kolejne akcyjniaki. Nawet w miniony piątek dostaliśmy "iHostage" - holenderski thriller podszyty akcją. Nic przecież nie relaksuje w weekend tak dobrze, jak sensacyjne atrakcje, zapewniające zastrzyk adrenaliny. Dlatego namiętnie te filmy platformy oglądamy, trzymając kciuki, aby tym razem wbiły nas w fotel. Dzięki temu często lądują na listach najpopularniejszych tytułów dostępnych na platformie, ale dobre zazwyczaj nie są.

Te akcyjniaki Netfliksa robione są na jedno kopyto i rzadko kiedy mogą pochwalić się odpowiednimi budżetami, żeby dostarczyć nam pożądanych atrakcji. A nawet jeśli pieniądze się zgadzają to taką "Czerwoną notę" czy "Gray Mana" wciąż trudno nazwać solidną rozrywką. Czemu więc w przypadku "Chaosu" miałoby być inaczej?

W "Chaosie" podążamy za doświadczonym detektywem, który przebija się przez brutalny półświatek, by uratować syna ważnego polityka. Po drodze odkrywa złożoną siatkę powiązań korupcyjnych i kryminalnych, gęsto oplatającą całe miasto. Brzmi to obiecująco, ale nieraz już przejechaliśmy się na brawurowych opisach akcyjniaków Netfliksa. Często okazywały się lepsze od samych produkcji, dlatego nie powinny obniżać naszej czujności i wątpliwości.

Ba! Nawet Tom Hardy w głównej roli nie gwarantuje, że tym razem Netflix dowiezie porządnego akcyjniaka. Bo platforma lubi nas kusić gwiazdorskimi obsadami swoich filmów, a nawet mając na pokład Jamie'ego Foxxa i Cameron Diaz na pokładzie "Znowu w akcji" nie zdołało wybić się wysoko ponad przeciętność. Dlatego właśnie poziom sceptycyzmu do minimum obniża dopiero nazwisko reżysera "Chaosu".

Za film odpowiada Gareth Evans. Nic wam to nie mówi? A przecież to właśnie on sprawił, że nie raz, a dwa razy nie mogliście pozbierać szczęki z podłogi. Podpisał się bowiem pod obiema częściami "The Raid", z których usunięte sceny dostarczają więcej emocji niż większość akcyjniaków Netfliksa. Możemy więc z dużą dozą prawdopodobieństwa założyć, że w "Chaosie" również zaprezentuje nam wzorcową rozpierduchę.

"Chaos" pojawi się na Netfliksie już w przyszły piątek, czyli w sam raz na weekend i dzień po najgorętszej premierze platformy w nadchodzącym tygodniu. 24 kwietnia w serwisie pojawi się 5. i zarazem ostatni sezon "Ty". Wreszcie poznamy finał losów menadżera księgarni, który nie rozumie słowa "nie", a miłość myli z obsesją.

Tak "Chaos", jak i finałowy sezon "Ty" to pewne hity przyszłego tygodnia. Trudno sobie wyobrazić, żeby użytkownicy Netfliksa mieli je sobie odpuścić. Tym bardziej że poza nimi zbyt wiele nowości na platformę w nadchodzących dniach nie wchodzi. Można więc spokojnie nadrabiać zaległości, albo przypomnieć sobie "Poszukiwaczy zaginionej Arki", którzy pojawią się w serwisie na licencji.

Więcej o nowościach Netfliksa poczytasz na Spider's Web: