Nie wszystkie sequele ssą. W 3. sezonie "Historii horroru" Eli Roth opowiada o tych najlepszych
Już dzisiaj premiera 3. sezonu "Historii horroru" od Elia Rotha. W pierwszym odcinku on i jego rozmówcy (w tym Quentin Tarantino) zajmują się sequelami, które nie ssą.
Rob Zombie nie hejtuje sequeli. On je lubi. Jak tłumaczy w pierwszym odcinku 3. sezonu "Historii horroru", znamy już bohaterów, przez co można od razu przejść do gatunkowego mięsa. Sam muzyk/reżyser pokazał zresztą, że to prawda, kiedy po "Domu 1000 trupów" w "Bękartach diabła" zmienił fabularny wektor zainteresowań i skupił się na krwawych ekscesach rodzinki Firefly, a potem podkręcił je jeszcze bardziej w "3 from Hell". Trudno więc odmówić mu racji.
Nie sposób jednak nie zauważyć, że twórcy często nie wykorzystują szansy, aby zaserwować nam dobry sequel. Logika kontynuacji rządzi się własnymi prawami. Zgodnie z nią musi być szybciej, więcej, bardziej krwawo. Najczęściej sprowadza się to do ubierania znanych już atrakcji w coraz większy absurd, przez co cyferki przy danych tytułach zmieniają się odwrotnie proporcjonalnie do liczby widzów. Fabuły jest w nich coraz mniej, a nonsensów więcej. W "Szybkich i wściekłych" można na to przymknąć oko, ale to wyjątek potwierdzający regułę.
To bowiem dobry przykład serii, której twórcy znaleźli sposób, aby podtrzymać zainteresowanie widzów. Od 4. części bohaterowie wykonują coraz dziwniejsze akrobacje, dokonują zuchwałych napadów i ratują świat, jednocześnie rozprawiając o wadze rodziny. W najnowszej odsłonie tej samochodowej telenoweli dwójka postaci poleciała w kosmos. Autem. Aby rozwalić satelitę. Dodając gazu. Tak. Aż trudno uwierzyć, że wszystko zaczęło się od filmu o nielegalnych wyścigach. Tym samym na nice wywrócono retorykę oryginału. To jest właśnie przepis na dobre sequele. Szczególnie w horrorach - przekonuje Eli Roth i jego goście w "Historii horroru".
Sequele horrorów - jak robić to dobrze?
Kiedy myślimy o sequelach horrorów, najczęściej mamy przed oczami slasherowe serie. To ich twórcy do perfekcji opanowali odcinanie kuponów od popularności oryginałów. W "Halloween" Michael Myers wielokrotnie powracał, aby zabijać napalonych nastolatków, ale nie mógł znaleźć świeżej krwi, dopóki franczyzą nie zajął się David Gordon Green. Tak samo Jason Voorhees z "Piątku trzynastego". Kazano mu przejmować Manhattan, ostrzyć maczetę w kosmosie, a nawet walczyć z Freddym Kruegerem, a on nie czuł się w tych abstrakcyjnych pomysłach najlepiej. A przecież na początku wyglądało to zupełnie inaczej.
Nawet jeśli ktoś nie oglądał "Piątku trzynastego" to z "Krzyku" dobrze wie, że zabijała w nim matka Jasona. Sam kojarzony z serią mordercą wstaje zza grobu na koniec filmu, żeby w kolejnych częściach mordować następne grupy nastolatków odwiedzających obóz Crystal Lake. Co więcej, charakterystyczną hokejową maskę zakłada dopiero w ostatniej odsłonie trylogii. Z tego względu stanowi ona jego origin story, a twórcy utrzymują w ten sposób nasze zainteresowanie.
Eli Roth i jego rozmówcy w pierwszym odcinki 3. sezonu "Historii horroru" zatytułowanego "Sequels (That Don't Suck") wskazują takie podejście jako przykłady dobrych sequeli. Dlatego wychwalają "Narzeczoną laleczki Chucky", bo kiedy mordercza lalka wpadła w rutynę, wystarczyła fabularna wolta, aby tchnąć w nią odżywczą energię. Oczywiście, nie zawsze musi się to sprawdzić, czego dowodem jest "Koszmar z ulicy Wiązów". "Zemsta Freddy'ego" nie została bowiem przyjęta dość ciepło, ale "Wojownicy snów" to już zupełnie inna bajka. Bo w nich zmiana retoryki oryginału idzie w parze z jego poszanowaniem.
3. sezon "Historii horroru" - czy to dobry sequel?
To samo tyczy się "Psychozy 2". Quentin Tarantino zaznacza, że przecież arcydzieła Hitchcocka nikt przy zdrowych zmysłach nie chciał ruszać. Trzeba było więc znaleźć sposób, aby po latach znaleźć nową narrację dla znanego nam bohatera. Scenarzysta filmu Tom Holland opowiada, jak wyglądały poszukiwania odpowiedniego podejścia i jakie wyzwania przed nim stanęły. Podobnych zakulisowych ciekawostek w "Historii horroru" jest całe mnóstwo.
Chociaż w pierwszym odcinku 3. sezonu serialu Elia Roth i jego rozmówcy wśród najlepszych sequeli horrorów wymieniają te, które zmieniają retorykę oryginałów, to formuła samego programu się nie zmieniła. To wciąż gadające głowy dzielące się swoją miłością do horroru i wiedzą na jego temat. W tym wypadku jest to podejście wystarczająco dobre, nie tylko, aby rozbudzić apetyt widzów na więcej, ale też przekonać wszystkich, że najlepszą kontynuacją w historii kina grozy są "Gremliny 2".
Premiera 3. sezonu serialu "Eli Roth: Historia horroru" już dzisiaj o 22:00 na kanale AMC.