Amber Heard mówiła, że Depp zepchnął swoją byłą ze schodów. Kate Moss wyjaśniła to przed sądem

Batalia sądowa Johnny'ego Deppa i Amber Heard dobiega końca. Gwiazdor "Piratów z Karaibów" od 11 kwietnia próbuje dowieść, że to on był ofiarą w związku z gwiazdą "Aquamana", a nie odwrotnie. Właśnie nastąpił kolejny już zwrot akcji w całej tej telenoweli. W procesie zeznawała dzisiaj bowiem była partnerka aktora - modelka Kate Moss.

Wyczekiwaliśmy tego momentu, odkąd tylko okazało się, że Kate Moss zostanie wezwana na świadka. Jej zeznania mogły bowiem pogrążyć Johnny'ego Deppa, lub zadziałać na jego korzyść. Modelka zdalnie połączyła się z sądem i odniosła się do nie tak dawnych słów Amber Heard.

Podczas swoich zeznań, Amber Heard stwierdziła, że słyszała kiedyś, jakoby Johnny Depp miał zepchnąć Kate Moss ze schodów. Prawnicy aktora powiedzieli "sprawdzam". Wezwali modelkę na świadka i zapytali ją, czy kiedy była w związku z ich klientem coś takiego rzeczywiście się zdarzyło. Odpowiedź była krótka, ale jasna i treściwa.

W trakcie swojego kilkuletniego związku Johnny Depp i Kate Moss wybrali się na wakacje na Jamajkę. To wtedy właśnie według Amber Heard miało dojść do opisanego przez nią incydentu. Wersja zdarzeń brytyjskiej modelki jest jednak zupełnie inna:

Prawnik Johnny'ego Deppa dopytywał, czy jego klient zepchnął ją z tych schodów, albo jakichkolwiek innych schodów podczas ich związku. Odpowiedź brzmiała "nie". Na sali sądowej wprost zostało powiedziane, że aktor nigdy nie popchnął, nie kopnął, ani nie zrzucił jej z żadnych schodów.

Zeznania Kate Moss nie pokrywają się z tym, co powiedziała Amber Heard. Oznacza to, że znowu została ona przyłapana na mijaniu się z prawdą, chcąc oczernić swojego eksmałżonka. To nie pierwszy raz, kiedy udało się podważyć jej wiarygodność. Fani Johnny'ego Deppa mają więc kolejne już powody do radości podczas trwającego do piątku procesu.