Johnny Depp jest narcyzem, a ona nie mogła się nad nim znęcać. Tak gwiazdy bronią Amber Heard
To ona jest tu ofiarą, a Johnny Depp przesadza ze swoją grą na sali sądowej - twierdzą zwolennicy Amber Heard. Nie chodzi tu o anonimowych internautów, bo po stronie aktorki opowiedziały się już gwiazdy filmowe i słynni dziennikarze. Chociaż podobnych głosów wsparcia nie brakuje, sama zainteresowana nie może cieszyć się tak dużym poparciem jak jej eksmałżonek.
Medialnie, wydaje się, że to Johnny Depp wygrywa proces o zniesławienie, który wytoczył Amber Heard. Opinia publiczna chętnie staje po jego stronie, szukając jakichkolwiek dowodów na zakłamanie jego eksmałżonki. Według nich to ona była agresorem w ich związku, dlatego przeglądając internetowe wpisy, możecie ulec wrażeniu, że aktorce nikt już nie wierzy i nigdy nie uwierzy. To nie do końca prawda, bo ona też ma ludzi po swojej stronie.
Grupa fanów Amber Heard bez wątpienia jest aktualnie mniejsza niż Johnny'ego Deppa. Nie walczą o sprawiedliwość dla niej tak zaciekle jak druga strona broni swego idola. Niemniej część osób wyraża swoje poparcie dla aktorki, nazywając ją ofiarą. Wśród nich są prawdziwe gwiazdy Hollywood i dziennikarze.
Johnny Depp jest narcyzem
Fani Johnny'ego Deppa po obejrzeniu zeznań Amber Heard uznało, że aktorka robi to samo co w filmach - gra. W dodatku nie najlepiej, bo według obserwatorów niektóre jej reakcje wyglądały sztucznie. Osoby stojące po stronie aktora doszukiwały się nawet w jej przemówieniach cytatów ze słynnych produkcji. Znaleźli je, ale nie można stwierdzić z całym przekonaniem, że oskarżona świadomie się nimi posługiwała.
Osoby murem stojące za Amber Heard w podobnym tonie wypowiadają się przeciwko Johnny'emu Deppowi. Wśród nich jest legendarny dziennikarz radiowy Howard Stern. Podczas swojego programu w kwietniu tego roku nazwał aktora naryzem i powiedział:
Johnny Depp jest agresywny
Jeśli przypomina wam to przekomarzanie się przedszkolaków, to... wcale nie jesteście w błędzie. Jedni krzyczą "ona gra", a inni - "on gra". Podobnie sami zainteresowani piorą publicznie brudy, wołając "on mnie uderzył", lub "ona mnie uderzyła". I tak w kółko. W tym wypadku Johnny Depp jest jednak w gorszej sytuacji. Do niego przylgnęła już łatka agresora. W zeszłym roku nie udało mu się bowiem przed brytyjskim wymiarem sprawiedliwości oczyścić z 12 zarzutów o pobicie Amber Heard.
W trakcie głośnego procesu, który Johnny Depp wcześniej wytoczył brytyjskiemu tabloidowi "The Sun", zeznawała m.in. Ellen Barkin. Nie miała nic miłego do powiedzenia na temat swojego byłego partnera. Nagranie z jej wypowiedziami zostało teraz wykorzystane przez obronę Amber Heard. Ława przysięgłych usłyszała więc, że gwiazdor "Piratów z Karaibów" lubił ją kontrolować i był w stosunku do niej agresywny. Miał w nią chociażby rzucić butelką w pokoju hotelowym.
Amber Heard nie mogła nadużywać swojej pozycji
Mając wyrok brytyjskiego sądu na uwadze, łatwo dojść do wniosku, że Johnny Depp od dawna nadużywał swojej pozycji w Hollywood, atakując fizycznie swoje partnerki. On i jego adwokaci twierdzą, że w przypadku związku z Amber Heard było inaczej. To ona miała się nad nim znęcać, wykorzystując swój status. Według niektórych narracja ta nie ma prawa pokrywać się z prawdą.
Znana z "Nieoszlifowanych diamentów" aktorka nie wierzy, że Amber Heard mogła kiedykolwiek znęcać się nad Johnnym Deppem. Według Julii Fox nigdy nie miała ona takiej pozycji, aby w ogóle było to możliwe. Stanęła więc po jej stronie, pisząc komentarz na Instagramie o takiej treści:
Amber Heard zasłużyła na wsparcie
Osoby popierające Amber Heard nie rozumieją, czemu w czasach po trzęsieniu ziemi, jakie wywołał ruch #MeToo wciąż nie wierzy się ofiarom przemocowych związków. Niektórych najbardziej szokuje brak wsparcia dla aktorki ze strony innych kobiet. Tak jest w przypadku Mii Farrow, która swego czasu sama przeszła przez paskudną sprawę sądową, kiedy oskarżyła Woody'ego Allena o molestowanie ich córki.
Mia Farrow wrzuciła na swojego Twittera krótki, acz wymowny wpis. Potem go usunęła, ale jak dobrze wiemy, w internecie nic nie ginie. Zachowały się screeny z cytowanego przez media postu. Możemy na nich przeczytać:
Amber Heard - te gwiazdy popierają aktorkę
"Johnny Depp jest narcyzem", "Amber Heard nie miała wystarczającej mocy, aby się nad nim znęcać", "czemu tyle kobiet się jej czepia?" - tak inne słynne osobistości bronią eksmałżonki gwiazdy "Piratów z Karaibów". Głosów poparcia dla niej jest jednak zdecydowanie mniej, niż dla jej byłego męża. Po jego stronie wypowiedzieli się już bowiem m.in. Chris Rock, Jennifer Aniston, Eva Green czy Bill Burr. To jednak nie popularność wśród śmietanki towarzyskiej USA zdecyduje, kto w ich związku był agresorem, a kto ofiarą. Nie ma co wydawać przedwczesnych wyroków, bo ostatnie słowo należy w tym wypadku do sądu.