REKLAMA

Nienawidzisz serialu, który ogląda cała Polska? Albo lubisz film, na którym znajomi zasnęli? Można sobie z tym poradzić

W dzisiejszych czasach oglądanie seriali i filmów na platformach VOD to niemal kulturowy obowiązek. Co jednak zrobić, gdy wszyscy znajomi masowo oglądają „Grę o tron” czy „Stranger Things”, a my nie możemy znieść ich bohaterów? Podobne problemy nie zdarzają się wcale tak rzadko. Radzimy, co zrobić w takiej sytuacji.

gra o tron nie lubię
REKLAMA
REKLAMA

Sezon na „Grę o tron” znajduje się w swoim punkcie krytycznym. Produkcja jest na ustach dziesiątek tysięcy osób, które oglądają, komentują i zastanawiają się nad przyszłymi odcinkami. A ponieważ 8. sezon produkcji wywołuje sporo kontrowersji nawet wśród najwierniejszych fanów, to opanował niemal w całości zarówno tradycyjne, jak i nowe media. W całym tym zamieszaniu gubią się (albo przynajmniej próbują się ukryć) wszystkie osoby, które mają negatywną opinię nie tylko o najnowszych, ale wszystkich odcinkach „Gry o tron”.

A przecież dzieło HBO to tylko jeden z wielu niezwykle popularnych seriali, które w ostatnich latach zdominowały popkulturę. Co robić, gdy dzieciaki ze „Stranger Things” niemożliwie nas irytują, smoki z „Gry o tron” wydają się nudne i nie widzimy powabu „Gwiezdnych wojen” jako science fiction? Istnieje kilka możliwości, ale przecież presja popkultury wokół dotyczy jeszcze sytuacji odwrotnej - kiedy kochamy dzieło, którego wszyscy pozostali nienawidzą.

Nie lubisz „Gry o tron”? Mówimy jak radzić sobie z niechęcią do popularnych produkcji i guilty pleasures:

Najpierw obejrzyj, a potem krytykuj

Każdy z nas wielokrotnie spotykał się z sytuacją, gdy podczas polecania jakiegoś filmu lub książki usłyszeliśmy: „Nie lubię kryminałów”, „Nie oglądam horrorów” lub coś w podobnym guście. Jeżeli chcemy być odpowiedzialnymi użytkownikami kultury, to podobne zdania lepiej usunąć ze swojego słownika. Każde dzieło rządzi swoimi prawami, które niekoniecznie muszą być identyczne ze standardem gatunku. Istnieją horrory, które nie opierają się na bezmyślnym mordowaniu bohaterów i romanse, które nie są nieznośnie przesycone słodyczą.

gra o tron nie lubię

Oczywiście nie jest obowiązkiem lubić wszystko, co tylko polecają nam ludzie. Dlatego najlepszym rozwiązaniem jest znalezienie pewnego kompromisu. Jeżeli ktoś opowiada nam o walorach „Gry o tron”, to zamiast z góry odrzucać jego argumenty, zapytajmy, który odcinek jest według nich najlepszy. Nie od dzisiaj wiadomo, że 1. sezon serialu HBO nie był najciekawszym doświadczeniem w historii telewizji. Dlatego zamiast po raz kolejny próbować od zera, zapytajcie się znajomych zakochanych w Starkach i Targaryenach, który epizod poleciliby jako doskonały serial, a nie jako adaptację George'a R.R. Martina. A jeżeli ktoś mówi, że nie lubi danego gatunku, to nie oburzajmy, tylko znajdźmy nietypowego przedstawiciela horroru, science fiction czy superbohaterskich komiksów.

Zaakceptuj swoje guilty pleasure

W 2019 roku nadal słuchasz piosenek Limp Bizkit, uwielbiasz czytać Remigiusza Mroza, a twoim ulubionym serialowym gatunkiem jest sitcom? Podobne osoby zazwyczaj spotykają się z dwoma, tak naprawdę błędnymi argumentami. Obrońcy nietypowych wyborów kulturalnych mówią zazwyczaj, że o gustach się nie dyskutuje. To oczywiście nieprawda. Zainteresowanie filmami, serialami czy książkami buduje się właśnie za pomocą rozmowy i aktywizacji. Drugie wyjście, czyli ogólna pogarda i wyśmianie też nie mają jednak większego sensu. Bo zazwyczaj pokazują ludzką hipokryzję.

Tak naprawdę wszyscy mamy bowiem swoje guilty pleasures. Walka z nimi nie ma większego sensu, pod warunkiem oczywiście że rozumiemy, dlaczego nie są powszechnie uznawane za arcydzieła. Kultura popularna ma to do siebie, że czasem przemawia do niższych instynktów i odwołuje się do prostego przekazu. Warto jednak zaakceptować te fakty jako część funkcjonowania w świecie mediów. Dlatego zamiast bić się z własnymi słabościami, lepiej poświęcić ten czas na rozwijanie tych zainteresowań o nowe kierunki. Zamiast po raz setny puszczać Limp Bizkit, wysłuchać politycznego rapu Run the Jewels czy Kendricka Lamara. A później cieszyć się zarówno z tego pierwszego zespołu, jak i nowo poznanych.

Nie opowiadaj, dlaczego ukochane dzieło jest doskonałe dla ciebie, tylko dlaczego może się spodobać drugiej osobie

Każdy z nas ma swoje ukochane dzieła. Prawda jest jednak taka, że często opowiadając o nich robimy im krzywdę w oczach innych ludzi. Nadmierny hype ostatnio zaszkodził 8. sezonowi „Gry o tron”, ale podobne przykłady można mnożyć dziesiątkami. Czasem sami zainteresowani sprawiają wręcz, że dzieło kultury staje się przedmiotem kultu dla wybranych. Tak było choćby z „Ulissesem” Jamesa Joyce'a. Ta niezwykle zabawna, niepokorna i bliska życiu każdego z nas książka w publicznym mniemaniu jest obecnie jakimś przeraźliwe trudnym, nudnym i niedostępnym dziełem.

Nikt nie mówi o tym, że to zapis fascynującego dnia zwykłego człowieka. Nie wspomina się o wypełniającym powieść Irlandczyka seksie, alkoholu, sprośnych żartach i niezwykłych drugoplanowych bohaterach. Zamiast tego zwolennicy literatury wysokiej zasypują potencjalnych czytelników zdaniami o aliteracjach, nawiązaniach do Szekspira i „Odysei” czy narracji strumienia świadomości. Nie chodzi o to, że w tym drugim opisie jest coś złego, pod warunkiem, że jest skierowany do odpowiedniej osoby. W przedstawianiu ukochanych dzieł nowej osobie trzeba zwracać uwagę na jej zainteresowania i gusta, a nie nasze własne. Bo inaczej zachwalamy film czy serial przed samym sobą, a jaki jest w tym sens?

Mów otwarcie o tym, co ci się nie podoba. Ale nie staraj się kogoś urazić

gra o tron nie lubię
REKLAMA

Czasem nawet najbardziej otwarty umysł i najlepsze chęci nic nie dają. Niektóre rzeczy najzwyczajniej w świecie nie będą się nam podobały. W takim wypadku naprawdę nie ma sensu się do czegokolwiek przymuszać. Funkcjonowanie w świecie globalnej popkultury i tak jest trudne. Trzeba jednak być otwartym i szczerze rozmawiać o tym, co w danym dziele się nam nie podoba. Jest to pożyteczne z kilku powodów. Po pierwsze dzięki dobrym argumentom mamy szansę przekonać drugą stronę, a po drugie sami zostawiamy sobie furtkę na przyszłość. Bo przecież każdy błąd czy niedogodność można wyeliminować.

Wracając do słynnego zdania „O gustach się nie dyskutuje” warto dodać, że Polaków nikt nie uczy dyskusji. Dlatego tak często rozmowa o kulturze przeradza się w emocjonalną kłótnię. Szczera rozmowa pozwala lepiej się nawzajem zrozumieć, a to wzmacnia relację międzyludzkie. Dla wielu osób najprzyjemniejszym elementem „Gry o tron” było oglądanie serialu w gronie znajomych. To zjawisko w dobie VOD do pewnego stopnia zanika. Dlatego warto podtrzymywać popkulturowe znajomości. Nawet jeśli nie zawsze zgadzamy się co do oceny konkretnego dzieła.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA